Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 27.02.2020 w Odpowiedzi
-
Nieskalany płatek śniegu, w skali mikro - cud natury, co z już lekko szarej chmury, sypie. Biały deszczyk w biegu. Płatek nasz jak maratończyk, pogoń jego całym życiem, żeby lud go wielbił skrycie. Nie wie, że się zaraz skończy stan, w którym został on zrodzon, zbliża się do atmosfery. Ziemia wita go, on niemy, że wart dla nich kilka koron. Ciepłość ludzka dziwi wielce. Jeszcze szybciej w dół pikuje. Nie wie że ten gorąc knuje, żeby zmienić go w kropelkę. Poci się śnieżynka słaba, lecz dalej pojąć nie może, przecież daje życie, zboże, jak ludzkość potraktowała. Już kropelka. Spada w glebę. Tworzy błoto obrzydliwe. Ma nadzieję, że za chwilę wyparuje i znów w niebie. Ale chwila nie nadchodzi, pyta : ,,co robisz człowieku?". On w tym szarym dymie, zgiełku rudą kitę eksponuje...4 punkty
-
jam tak usiadł na sedesie no nie powiem gołym tyłkiem i żym brodę dłonią podparł by nad życiem dumać chwilkę o tym wszystkim co minęło albo o tym co naprawić i tak jakby metafory tego co złe chcąc wydalić no i siedzę trochę stękam filozofem jestem teraz całe brudy ze mnie lecą rozwolnienie jak cholera toż to piękne tak wyrzucić aż tu nagle sobie myślę po co ja tu wyjść mi trzeba żeby zmienić coś faktycznie na co cała filozofia co mój umysł miała czyścić krwiożerczego ginetalka przegapiłem przez te myśli o pośladka kant to rozbić to wewnętrzne pitolenie skoro bestia mi odgryzła to co było tak potrzebne echo w muszli tęsknych wrzasków rurki nie ma pusto w mieszku tylko spłuczka łezki roni nad mym losem pomaleńku jam tak siedzę na sedesie no nie powiem gołym tyłkiem i żym brodę smutkiem podparł wspominając dobrą chwilkę aż tu sąsiad co pode mną do mieszkania mi się wdziera wrzeszczy spłuczkę głupi napraw bo mieszkanie mi zalewasz tego jeszcze brakowało współczujecie mi kochani? wszak nieszczęścia sami wiecie przylepiają się parami ••••••••••••••••••••••• Bonus w tarczy zegara klucz nakręca w proch obraca a gong uśpiony śni pierwszą godzinę by szare figurki szarym świtem budzić przez chwilę4 punkty
-
mini poemat graphics CC0 bliskość... od Andreasa Schlütera twierdzisz że jestem dziwak bo chce dać ci wszystko i chleb i dom i drzewo genetyczne a żądam intercyzy na swoje młodzieńcze wiersze nie zdołam ciebie do snu monad wpisać czy nie pojmujesz? że... to mój skarb i galaktyczna droga utrapienia? dla ciebie tylko… bursztynowa komnata zaczerpniesz z niej miarką mitologii a słowa? cóż słowa? jak Zamek w Człuchowie wolno je czesać i czasem odświeżać na moment możesz je ukryć w ciszy są nasze. wspólne. czyli niepodległe te wszystkie rozświetlone szepty dekoracja szyku. nagość intelektu. to wolność nie podzielę się z tobą terpsychoryczną przeszłością co we mnie pamięta prawiczka i sceptyka noktambulika na niby... w oprószonym księżycu zakopywałem rymy gwiazdą z perzyn lżyłem posągi boginek z atłasowych firan zauroczeń dmuchałem w ogień Afrodyt tańczyłem z Hamadriadami w krótką noc Kupały chodziłem po drutach wysokiego napięcia na szczudłach Olimpu w bożkach elektrycznych kiczu szukałem pułapu uduchowienia i piłem wodę ze źródła Aganippe oglądając twarz w łaknień tafli odkryłem w sobie Narcyza nad czym potwornie dziś ubolewam aż nagle te wszystkie bóstwa lęków stały się chrześcijańskie bo pewnie zawsze były i ożyły uczynnie w łasce Boga Jedynego... miałbym ci to oddać? kiść ocalenia wyrzucę je na wiatr! pognam Pegaza... niech zwiedza ośrodki galaktyk zasnute konurbacje a gdyby czasem zechciał z blasków wyparskać moje „niewierne imię”? tyle mi już wystarczy ty będziesz koniokradką lecz w stajni Augiasza niech ożyje we mnie ta słowa moc i niechaj będę przez chwilę drugi Charles Leconte de Lisle a twoim tropem będzie luks muzy cielesnej mroczny czyn pejoratywny usłużny bluszcz popędu wiem. nie poprzestaniesz twój genetyczny despotyk zmysłu tropi coraz to nowsze finezje w kolejnych innych luśniach babskich ślepi ów blask jantaru ci zagraża gdy nie wiesz kto szabrował tu rym przy jądrze mym intelektu w bursztynowej komnacie kandelabrów --3 punkty
-
przy takiej ilości promili nie wyszedł dziś z siebie tym bardziej z Kamili3 punkty
-
3 punkty
-
nie wiem co zrobić ze słowami plączą się między krokami gubią na ścieżkach zamierzeń nie wiem kto kogo wyprzedza a później strapione pytaniem szukają siebie jak dzieci gdy się chowają za drzwiami i wrzeszczą nas tu nie ma by wreszcie spragnione istnienia wyskoczyć z nagła jak szaleniec co targa włosy rozterką wystraszyć może lub zjednać3 punkty
-
@Lahaj "z randomową poezją"... to Ty nie wiesz że wszystko zostało już napisane xd... mam podobne czcionki rzygam sobą i resztą... a jednak jestem poczytaj Wojaczka, Hughesa, Norwida... jest tylu lepszych i gorszych lecz sobą możesz być tylko Ty a człowiek jest całe życie głodny pozdrawiam3 punkty
-
@Jacek_Suchowicz Przecież można dla wygody kołdrę skopać tam gdzie nogi a gdy komuś nie pasuje bowiem inne ma wymogi niech ją zrzuci na podłogę lub gdziekolwiek, w miejsce inne choćby nawet do łóżeczka jeśli w domu ma dziecinne lecz zachęcam do refleksji mówiąc serio, nie na żarty ja tam wolę pod przykryciem seks intymny nieotwarty :)3 punkty
-
będę niedopity duszą i ciałem wyczekując głosu dnia wczorajszego może kieliszek wiele nie zmieni lecz niedosyt chwili wyrywa co cenne nad blatem dnia w domu czy w pracy ta sama droga ten sam przyjaciel urzeka nas byciem trwaniem zabija nikt tak skutecznie a jeszcze wypiję2 punkty
-
Kimże jest ów starszy mężczyzna w bieli, którego inni wystrzelili w kosmos, by od tamtej pory straszyć nim dzieci, że czuwa nad nimi wisząc nad głową i może spaść za jedno brzydkie słowo o nim. Jego wzrok przenika zasłony, wyczynia cuda niepojętą mocą - za jego sprawą pękają balony, samoloty lądują bez podwozia, jego krew w fiolce jest czysta aż świeci, bo palcem nie tknął nikogo i poznał prawdę o wszystkim dopiero po śmierci.2 punkty
-
nie jestem w stanie zapanować nad odruchem warunkowany na ekskluzywne przeżycie estetyczne muszę zmierzyć się z randomową poezją ilekroć wchodzę na poezja.org zrywa mnie na wymioty jestem taki sam jak wy mimo to pragnę pragnę być inny ta smutna konkluzja pozbawia złudzeń że gdzieś SĄ dziewicze cyfrowe łowiska samorodne i niezmierzone głębie falujące ławicami wierszy niezasiedlonych xero wyobraźnią gdybym tylko miał pewność że któregoś dnia właśnie TU wybije źródło z którego zaczerpnę i ugaszę pragnienie żarłbym i rzygał dalej jak bulimik2 punkty
-
Już na wstępie chcę przeprosić za błąd, który tkwi w tytule bo choć mą małżonkę kocham bardzo, bardzo mocno, czule muszę na nią się poskarżyć gdyż ją proszę od niedzieli dzisiaj mamy już sobotę a ta łóżek wciąż nie ścieli. Łóżek mamy w sumie cztery dwa w sypialni, dwa w salonie które stoją rozbabrane a to dzięki mojej żonie jej to, bowiem obowiązkiem dom prowadzić jak należy a ta sobie z tego bimba do południa w betach leży. Ruchem konia szachowego specyficzna to figura a małżonka tym to ruchem z łóżka w łóżko daje nura. Błąd w tytule? Już wyjaśniam to jest wina koncentracji być powinno Wyra żony zapomniałem użyć spacji.2 punkty
-
stajesz z garścią słów mówisz chociaż głos drży bez braw i świateł fleszy swój pierwszy najcenniejszy2 punkty
-
jedną drogą idę czytam jej drogowskazy uczę się od nich jak iść dalej idąc rozumiem że życie to nie wypadkowa że głębszy w nim ukryty sens zawsze w nią wierze maluje o niej obrazy piszę wiersze rzeźbie ją ona przemawia do mnie mówi kiedyś ujrzysz mój kres - zbłądzisz będziesz płakał ja mimo wszystko idąc nią zawsze jestem sobą mimo że się potykam2 punkty
-
Nie pojmuję chęci bycia innym, za wszelką cenę, prócz potrzeby uwagi. Siada na orgu poziom, jestem od 7 lat, obserwuję. Ale lubię, piszę chyba lepiej. Bije z tekstu frustracja. Czy to o pisanie chodzi? bb2 punkty
-
trójwers krótki humor ostry był soliter albo owsik dziś nie wyszedł od promili ani z siebie ni z Kamili Pozdrawiam2 punkty
-
Człowiek przyszedł na cmentarz, by odwiedzić groby swoich bliskich. Słońce zachodziło za horyzont. Niema ciemność stopniowo ogarniała to Zbiorowisko Pustych Opakowań po Duszach. Nie było tu zwyczaju palenia zwłok. Rozkładały się swoim tempem. Każdemu według potrzeb. W zależności od gabarytów martwego ciała oraz uwarunkowań rozkładu. Nagrobki też były skromne. Człowiek trochę stał przy grobie. Po chwili przykucnął, by zapalić świecę w otwartym zniczu. Zrobił to za pierwszym razem. Zawsze miał z tym trudności. Tym razem zapałka nie zgasła, choć oparzyła palec. Było mu cieplej na tej żyznej łące. Kucał jakiś czas przy krawędzi nagrobnej płyty i nagle zauważył ciemny cień, nasuwający się zza jego pleców. Było to o tyle dziwne, że na tym cmentarzu nie zainstalowano żadnej lampy. Widocznie coś za nim stało i wytwarzało cień bez źródła światła. Aż zimne dreszcze przeleciały mu po plecach. Usłyszał też dziwne stukanie o okoliczne pomniki. Całkiem blisko. Jakby ów obiekt, nie mógł się między nimi pomieścić. Przestał tkwić w niepewności. Spojrzał za siebie. Ujrzał stojące wieko od trumny. Większe niż normalne. Przez kilka sekund miał wrażenie, że na pionowym dnie widzi zwierciadło, a w nim swoje odbicie. Wieko kiwało się z lekka na boki, skrzypiąc podstawą o białe kamyczki przygrobne. Krawędzie oblepione białymi robakami, zdawały się nieustannie ruszać. Aż słyszał te wilgotne oślizgłe odgłosy. Niektóre spadały na ziemię, ale wciąż napływały nowe. Przyklejony strachem, nie mógł stamtąd uciec, chociaż pragnął tego najbardziej na świecie. Z ciemnej prostokątnej czeluści wylał się gęsty zapach. Wprost na niego. Nie potrafił go określić. Był lepki i zniewalający. Poczuł przeraźliwy chłód. Białe zimne robaki, oblazły jego ciało jak mięsne kryształki lodu. Z głębi wieka wylatywały czarne grube nitki, niczym kłębowisko węży lub przepalone włókna pajęczyny, polujące na muchę. Oplotły ręce i nogi. Ścisnęły bardzo mocno. Usłyszał trzask łamanych kości. Ból był potworny. Lecz wieko bezlitosne. Po chwili przykryło go całkowicie. Zaczął się dusić. Czuł wyciekającą krew, gdyż ostre krawędzie drewna, wystające ze ścian, wbijały się głęboko w ciało. Białe robaki wchodziły do oczu. Czuł ich nieznośne łaskotanie. Nagle wieko zaczęło się kurczyć. Dusiło swoją ofiarę. Owinęło go swoim drewnianym ciałem. Był jak nadzienie naleśnika. Coraz bardziej miażdżony. Ale o zgrozo, ciągle żył. Może właśnie po to, by mieć możność odczuwania bólu. Nasilał się z każdą chwilą. Wieko nieustannie zmniejszało swoją wielkość. Stał się niekształtnym workiem, pełnym: mięsa i pogruchotanych kości. Aż w końcu zakończył swój żywot, wyciśnięty jak cytryna przez szpary na zewnątrz. Otwarło się. Miazgą jego ciała, zachlapany był cały grób. Śliskie szczątki spływały w strumyczkach krwi, prosto na ziemię. Biała czaszka, przewróciła wazon a skrawki piszczeli, dzwoniły przez chwilę, spadając na kamienie, z nagrobnej płyty. Gdzieś w oddali skrzypnęła otwierana furtka. Nad jednym z dalszych grobów rozbłysła poświata. Widocznie zapalono dużo zniczy. Wieko natychmiast powróciło do swoich normalnych kształtów. Przyjęło pozycję równoległą do ziemi i poszybowało w głąb cmentarza, stukając o pomniki. Lecz owe odgłosy, były coraz mniej słyszalne. Aż nagle zupełnie ucichły. Po jakimś czasie, gdzieś w oddali, na konarach drzewa ukazał się cień. Prostokątny. * I znowu zapadła ciemność. Jedynie wśród grobów, słychać było: ciche, wyczekujące stukanie.2 punkty
-
@Jacek_Suchowicz Kiedy spojrzę się na łóżko gdzie kołderka równiusieńka i poduszka jak się patrzy myślę sobie nie dla Heńka bo choć bardzo lubię nieład mówią: tak artyści mają to szanuję czyjąś prace tych, co łóżka zaściełają nie śmiem niszczyć ich arcydzieł bo gdy arcydziełem słanie niech trwa wiecznie, dla potomnych przecież mogę na tapczanie nawet, gdy w drzwiach nie ma zamka i zamknięcie wykluczone zawsze można do tych celów wykorzystać własną żonę bo od wewnątrz się ją oprze o powierzchnię drzwi a potem niekoniecznie na leżąco też wykona się robotę. :))2 punkty
-
skopać kołdrę dla wygody i podusię wepchnąć w kąt może kiedyś byłeś młody nie drażniło ciebie to dziś gdy kołdra równiusienka wywietrzona wytrzepana a podusia super miękka możesz szaleć aż do rana klucz przekręcasz w drzwiach dwa razy stopni masz dwadzieścia dwa twa intymność bez urazy cię podkręci jeszcze jak :))2 punkty
-
cisza podziemne miasto duchów zostanę bo na górze nikogo nie rozpoznam nawykłe do ciemności oczy już nie zniosą słońca2 punkty
-
Razu pewnego szlachcic do mistrza się zgłosił, i o życiową radę bardzo go poprosił. Syn mój za dziewczętami rzadko się ogląda jak gdyby obojętne i ich nie pożądał. Mistrz Jan zastanowił się – a zatem mospanie niech Bogu lepiej służy i księdzem zostanie.1 punkt
-
Znowu Waść się nieco mylisz: gdyż nie myśli o pobraniu nim nie sprawdził jej w bzykaniu:)1 punkt
-
To zagwozdka jest doprawdy że Wszechmocny nie da rady duszy mej przed diabłem chronić Co za Bóg? Tylko pogonić!1 punkt
-
nic naprawdę cię nie kusi bo tak bronisz jej zaciekle trochę odpuść bo za-dusisz a duszone lubią w piekle fakt że u wielu wzbudza to podziw mnie (całe szczęście), jeszcze wychodzi. ;) i kwiatków jej nie przynosił nie skomlał i nie kwilił łez nie wylewał więc gościł lub spał jak pościelili Dziękuję Wszystkim :)1 punkt
-
@Lach Pustelnik Cóż jest warte takie ciało, które sprzedasz już rogiem? Dusza tania? To dlaczego Diabeł o nią walczy z Bogiem? przewidział to, więc zawczasu po patyk skoczył do lasu1 punkt
-
Świetny tekst, sporo psychologii i najciekawsza rzecz dla mnie, to Marcin Wolski - kiedyś, dawno dawno temu - mój ulubiony autor słuchowisk radiowych. Rozumiem, że to 'żarcik', ale z drugiej strony, chyba też by mu się Twoje opowiadanie podobało. Lachu, naprawdę jestem pod wrażeniem. I nie chodzi o tzw. 'momenty', ale o tę gładkość pióra :) Szczerze gratuluję. PS Masz trochę literówek i drobnych innych rzeczy, ale to drobiazgi.1 punkt
-
Ja bym wolał swoją duszę sprzedać niźli swoje ciało ale chyba się nie uda bo za duszę dają mało..:( @jan_komułzykant dziw, że przy takiej ilości promili udało mu się wejść... do Kamili?1 punkt
-
choć na ciało są zakusy jest posłuszne swojej pani inne widzę tu minusy duszy swej nie oddam za nic1 punkt
-
No wiesz, Lachu @Lach Pustelnik muszę przyznać bez fałszywej pruderii, że przeczytałam :) Wg mnie powinno być jednak oznaczone jakoś +18, czy tylko dla dorosłych, czy coś w tym stylu. Miałam cię pochwalić za lekkość pióra, bo świetnie się czyta, ale chyba to nie twoje? W każdym razie jak ktoś lubi taką tematykę... Zaczyna się od trzęsienia ziemi a potem napięcie już tylko rośnie, jak to mawiał A. Hitchcock :)1 punkt
-
duszy chyba nikt nie ruszy głównie chronić trzeba ciało więc gdziekolwiek chcesz wyruszyć z brzytwą - proszę, ruszaj śmiało1 punkt
-
źródło: https://memy.jeja.pl/153727,wspolczesny-mysliciel.html SĄSIAD? :) źródło: https://pixabay.com/pl/photos/kamienne-posągi-rzeźba-mewa-4026448/ W kilku miejscach przydałoby się trochę poprawić, ale ogólnie - czyta się, oczywiście nie przy jedzeniu. Pozdrawiam.1 punkt
-
Dobrze sprawę Waść ująłeś i to warto zapamiętać zwłaszcza kiedy ona pachnie jak na łące świeża... .mięta!1 punkt
-
1 punkt
-
@Lach Pustelnik Ależ!→Przecież nie wrócił:)→Tak wynika z tego dzieła:)) Co za dużo pochwał to nie zdrowo. Wieńce bobkowe, mogą urwać szyję, ciężarem swym. A na niej wszak głowa. Czasami potrzebna przecież do czapki :))→Pozdrawiam:) @jan_komułzykant Chyba w końcu tytuł wykasuje :) O me bezpieczeństwo chodzi:))1 punkt
-
@Jacek_Suchowicz Zatem pozwól, że dokończę to, co jest wykropkowane bez obawy Drogie Panie nie będziecie dzisiaj brane powód nader prozaiczny bo mam szlaban na limicie a kto mi założył szlaban to się same domyślicie za to żonce to z nawiązką muszę spełniać jej żądania ona nie zna zahamowań choć się człek na nogach słania. :))1 punkt
-
widzę praktyk doskonały chylę czoła istny buhaj miłe panie - kolejeczka on na wszystkim was przer... :))1 punkt
-
@Tomasz Kucina, dzięki. Zawsze pisałem, żeby nie utożsamiać podmiotu lirycznego z autorem :)))). No cóż, chyba nie zawsze jednak jest to możliwe, bo "w każdej bajce jest trochę prawdy". Jeśli masz jakieś uwagi co do stylu i budowy wiersza, to wal śmiało, jestem otwarty na krytykę i... ciągle się uczę :). Przyjmę też Twoje subiektywne uwagi, jeśli takie się pojawią. Pozdrawiam serdecznie :)1 punkt
-
Pomiędzy smutnym niebem bezśniegowej zimy, a połaciami ziemi porośniętej mchami przechadza się duch czasu w mokradła ubrany, bagienno-grząskim wzrokiem wędrowców tumani. Idę ścieżką wśród bluszczy, krzak czeremchy mijam, ponad głową przepływa posępny świat szary, pod stopami podmokła warstwa z liści zgniła, Boże miej mnie w opiece, dodaj siły, wiary. Nie mogę już zawrócić, ani się zatrzymać, bo kto zaczął wędrówkę, podąża do celu, nieważne czy przemierza po bagnach i żwirach, nie sztuką jest zabłądzić pośród szlaków wielu. Życie to pajęczyna poplątanych ścieżek, bądź tu mądry, zdecyduj, która jest właściwa, pytasz mnie, jaką wybrać? Odpowiadam:”nie wiem”, musisz sam zdecydować i sam ciężar dźwigać.1 punkt
-
już poznałam te klimaty wolę chronić swoją duszę chociaż robię to na raty wiem, że zniknąć kiedyś muszę1 punkt
-
masz racyjkę niewątpliwie tutaj każdy zna każdego może w bramie w pole wywieść nie wchodź więc do domu złego1 punkt
-
1 punkt
-
Com fort? Strof moc. Wół, strofka, jak fort słów. Ma strof moce... Com fort sam?1 punkt
-
1 punkt
-
trudno hasać po zwiniętej kołdrze lub zbitej poduszce - no ale są różne gusty - najważniejsze to jest słowna zabawa Pozdrawiam1 punkt
-
Obraziłam ją? nie nie zdążyłam wygarnąć brudu spod paznokci to pewnie ją dotkneło nie dokończę zdania już nigdy nie powiem do siebie do lustra Bóg Abrahama wie że to chore prowadzę więc owcę dziwne zwierze zbieram brud nie mam gdzie umyć rąk wiem że to chore ona nie1 punkt
-
@co_ja_tutaj_robię dużo tych wyrazów na sz przez co wiersz szumi i szelesci Marianna fajnie go pociachala dając tym wskazówkę że wiersz nie musi być taki rozpisany ,Ale zamysł wiersza A szczególnie pointa bardzo udane, widzę duży potencjał moim zdaniem Pozdrawiam kredens1 punkt
-
Teraz przyjmij ślubowanie, co więc jestem zrobić w stanie. Że cię zawsze kochać będę, tego nigdy nie przysięgnę, lecz gdy kochać cię przestanę, powiem zaraz ci o zmianie, a gdy będziesz chciał sam odejść to nie stanę ci na drodze. Jeśli to ci odpowiada to ślubuję, nie-to spadam. Z lektur i obserwacji własnych. Dotyczy obojga płci.1 punkt
-
Niejaki młody człowiek mocno sfrustrowany, przeglądał się w zwierciadle i był załamany, widząc w nim swą urodę, a raczej szpetotę, okazywał wciąż smutek i wielka zgryzotę. „Ty się synku nie frasuj” - matka pocieszała, i odstawić zwierciadło zaraz mu kazała. „Głupim jest, kto sam sobie nader się podoba, mądrość jest najważniejsza, reszta to ozdoba”.1 punkt
-
1 punkt
-
bezwolnie zasłaniam zasłony przebijasz mnie w połowie pewnie dlatego balansuję na krawędzi w namiętności wszystko jest prostsze i jedna zasada chcę Cię w miłości trzeba uważać przebierać jabłka na targu oglądać gdy mylą się strony co chcą a co muszą akt woli dojrzewa w praktyce dobrze wie kto doświadcza1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne