Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 30.11.2019 w Odpowiedzi
-
licho podobno nie sypia bo jest od zawsze wyspane więc nie zostawiaj mnie proszę w żadnym wypadku z nim samej jest cwane zna moją słabość i nie mam przed nim tajemnic każde pragnienie jak rozkaz z wielką ochotą wypełni wszędzie zabieraj mnie z sobą nawet na senne wyprawy śmieszne by lipny konkurent miałby ci rogi doprawić9 punktów
-
Kręci się Ta studnia nie ma dna, albo jest podwójne. Na styku liczby, rzeczywistość dzielona przez zero tym co pod i brniemy rozgarniając wodę, gdy wiadra przy korbie, a tam mgły na przekór, światła mniej. Łapię jutro w banku na zawołanie, by do wiosny lizać smaki przez bibułę witryn. Przymykam okiennice na kolizje, za rogiem lichy płaszcz węszy jadło. W barze talerz zupy nie daje się skończyć, ktoś podrzuca łyżkę bezzębnemu Bóg zapłać. Wlecze się rok, na mlecznej drodze weksle. Męczą tak samo jak wszechwiedzące reklamy. Z tej studni nie ma wyjścia, albo jest urojone. Wśród nocnej ciszy niespełniona gwiazdka. wiersz z lutego, 2013... (przypomnienie, listopad, 2019 )8 punktów
-
Mówią: "zmieniłeś atrament" chociaż od lat ten sam kałamarz Przytłoczony lawiną zdarzeń Fakt. Ciężko wbić stalówkę A jednak mała dłoń radosne oczy i rozbrajający uśmiech rozcieńcza lepiej niż whisky Niezachwiana wiara w jutro przypomni jak pisać6 punktów
-
mamo dlaczego wisisz tak cicho? proszę powiedz coś do mnie chcę usłyszeć twe słowa przecież umiałaś tak zawsze pocieszyć przytulić pogłaskać do snu ucałować pamiętasz piosenkę co mi śpiewałaś tam ludzie dla ludzi byli kochani lecz też pamiętam smutne twe słowa zdarzyć się może że ktoś cię zrani do dziś wspominam spacer wśród kłosów w górze skowronek zwyczajnie śpiewał zbierałam dla ciebie modraki błękitne chciałam ci wręczyć kawałki nieba słońce świeciło było tak pięknie wtem usłyszałam słowa niechciane chociaż bolało naprawdę mocno wciąż w moim sercu są zachowane znowu tu stoję choć sama nie jestem nie zapomnę cię ani razu wielu się o mnie troszczy i kocha lecz ty spoglądasz tylko z obrazu5 punktów
-
licho a może diabełek zostaje z tobą czasami o Tobie wie bardzo wiele potrafi zwieść i omamić i spełni każde pragnienie a świat do stóp Ci rzuci ulegniesz jak jakieś ciele nawet się nie zasmucisz on pojmie Ciebie jak zdobycz zadba byś się urzekła ze strachem spytasz co robisz gdy trzasną bramy piekła :))5 punktów
-
W półprofilu na linii cięcia brakuje kilku strzałek wektorów przyjaźni w złości i miłości to nic że nie pamiętam gdy nie pamiętasz dotykania i urażenia stygną wolno w kroplach pomiędzy nami nad ziemią wykreślone kilka słów z opisu namiętności w tle nikt nie tańczy z nami i bez nas zachody słońca każdego dnia są cudne w portretach przerysowanie wspomnienia4 punkty
-
jesień za rogiem zima świat przypomina pomalowany pomarańczowym i zielonym kolorem pejzaż mimo melancholii lubię kolor pomarańczy zieleń to życie i jakoś w duszy lato słychać skowronka bywa że niebo się gniewa purpurowe obłoki zsyła wtedy biada biada i nie pytaj odejdź w ciszy kiedy się rozchmurzy usiądź poskładaj słowa albo po prostu uśmiechnij się Sylwia Błeńska 28.11.2019 zdj. S.B.4 punkty
-
trzeba je szybko rozpoznać bywają przeróżne licha koniecznie zagnać w butelki i mocnym korkiem zapychać nie reagować gdy skomlą nie słuchać gdy któreś prosi bo potem skutki na plecach calutkie życie ponosisz dziękuję, Janku :) Dziękuję za piosenkę :)3 punkty
-
Licho gada po czesku przez co rozśmiesza czasem ciesz się że tylko jedno ja mam ich cały Zastęp ;) świetny wiersz Alu Pozdrawiam3 punkty
-
W kwestii życia wiecznego, teorii wiecznego powrotu i podróży przez niezliczoną ilość wcieleń, chwieję się niczym na desce, którą ktoś położył na ruchomym walcu, niepewność jest środkiem ciężkości, ponieważ nie sądzę, ażeby coś człowieka upoważniało do wygłaszania radykalnych stwierdzeń, stawania pewnie na gruncie niedźwiedziej skóry, gdy nikt z żywych, jak dotąd, niedźwiedzia nie widział na oczy. To tyle filozofii. A tak zwyczajnie, chciałbym by ktoś stamtąd wrócił jednoznacznie, i powiedział: tak. Bo nawet moje zderzenia z tajemnicą: te dziwnie realne sny, o randze nieomalże spotkania; odgłos otwieranych drzwi po śmierci dziadka; tajemnicze dzwonki - a za drzwiami nikogo, gdy ojca rak mózgu już toczył i artretyzm prawie nie pozwalał mu wstać, to jego mrożące krew w żyłach pytanie: -Paweł, kto stoi w przedpokoju? – Nikogo tam nie ma, tato. – No przecież widzę, że jest, stoi i patrzy; tajemniczy cień powoli przesuwający się po ścianie; człowiek, z którym, dałbym sobie rękę uciąć, rozmawiałem, a którego nikt poza mną nie widział; rzadkie momenty uniesień, gdy podobny twarzy pełnej miłości wydaje mi się wszechświat; twórcze okresy, kiedy spisuję wiersze, jak gdybym ucho przytknięte miał do papierowej ściany, a za nią ktoś mi dyktował szeptem, i drabinę czarnych liter zsuwał mi przez otwór w dachu żebym się wspiął, wystawił głowę i przez chwilę rozejrzał, wtedy jak święty Franciszek chodzę po łące, rozmawiać chcę ze zwierzętami; ten dziwny, może śmieszny moment, gdy byłem niemal pewny, że z moim psem wymieniałem się rolami od zawsze – to wszystko wątpliwe argumenty i niczego nie dowodzą ostatecznie. Lecz gdybym jak niewierny Tomasz dotknął oparcia fotela, na którym nikt i nigdy nie siedział – zachowałbym dla siebie, bo nic mnie nie uprawnia do zadawania takiego bólu, choćby mojej wierzącej matce, albo Joli, która, kiedy leżeliśmy na plecach po ciemku patrząc w sufit, powiedziała: Jak umrę, chciałabym zostać wiewiórką i skakać po gałęziach. Nawet jeżeli to mrzonki, to niezupełnie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego kogoś może cieszyć fakt, że skazani jesteśmy na pastwę utraty wszystkiego, i że się tylko zbiegamy niczym ziarna. Więc gdybym mógł stać się bogiem, wziąłbym tę szczyptę atomów i utoczył w palcach rudy okruszek, żeby mogła w nim znowu na chwilę zamieszkać, i, z gałęzi na gałąź, podróżować w niezliczonych przebraniach.2 punkty
-
z pośpiechu i zgiełku wracam do ciebie już jestem za progiem witasz mnie ciszą gdy pada przypadkiem wyrwane słowo zupełnie bez sensu rozpływa się obok wnet pokój zawładną drgania membrany co czasem udają czyjąś obecność na chwilę o tobie dają zapomnieć lecz przecież wciąż jesteś zbliżasz się do mnie przez oczy wpełzają cudze obrazy co mózgi kaleczą jak ostre noże po ścianach się ścielą feerią kolorów i znów jakbyś wyszła na chwilę z domu czy ty mnie wybrałaś czy też ja ciebie jak kundla uczyłaś sztuczek przez lata lecz pytam sam siebie patrząc przez okno czy można pokochać taką samotność co wkrada się cichcem pomiędzy myśli jak dziki drapieżnik choć oswojony to kąsa czasami oplata wężem i sama o sobie wymyśla wiersze2 punkty
-
spada w dół trwa to długo nie widzi dna zaczyna wątpić boi się że je dogoni a wtedy pęknie piękny plan na życie spada w dół mordę drze że aż strach a przecież na dole gorszy czeka kram budzi się mokry mówi do siebie gdzie ja znajduje taki sny2 punkty
-
teraz nawet sny są kanciaste jakby nie z tego wiersza o łagodnych kształtach tam napełniałem dłonie nieprzyzwoicie lekko unosząc rozbierałem z głosek jej imię przyspieszała z moich ust wyfruwały dzikie gołębie ciepło falowało w palcach drżałem na samą myśl że kiedyś się wymknie ostatni wers wbijając w źrenice2 punkty
-
Wlazł mi na plecy jakiś stwór. Niektórzy ponoć też go mają. Spytałem go czy on jest mój, Odparł mocno mnie ściskając: Taszczyć mnie będziesz całe życie Byś rąk nie splamił żadnym złem, A ja odwdzięczę się sowicie W każdą noc spokojnym snem.2 punkty
-
Z najwyższego punktu Korfu widać górzyste wybrzeże Albanii - kamieniste plaże, mafijne kurorty; nie widać betonowych schronów niczym grzyby przed deszczem, i największego obok Tirany, jak schizofreniczny labirynt, w którym wieje przeciwatomowym cieniem i chłodem, ścinającym krew, chwytającym za krtań jak zima której jeszcze nie było, tym bardziej mrożącym im bardziej się starał zachować pozory normalnego życia: kino, sklep, gimnastyczna sala, szkoła, przedszkole, i dla prominentnych dzieci - kącik zabaw. Nie widać także zagłodzonego nieomalże na śmierć białego konia stojącego przy bocznej drodze, którą nazwać można drogą tylko przy sporej dozie życzliwości. – Nie widać tego wszystkiego z najwyższego punktu na Korfu, lecz widać wolno zanikającą górzystą krainę, pogrążającą się w jeszcze żarzącym zmierzchu, widać niemal teflonowe morze łagodnie wmywające się w cień, przed którym z mozołem, chcąc zdążyć, niby mrówka w wytrwałym pośpiechu, ucieka brnąc biały stateczek, i nietrwałą szramę w teflonie tnie.2 punkty
-
Tak to się właśnie kręci. Nata ten wiersz, to cacko. Tak naprawdę na niejedną okoliczność, ale z końcem roku, w związku ze świętami, chyba większość z nas daje się podejść, a potem wlecze się kolejny rok i zamiast spełnionej gwiazdki... weksle. Świetny wtręt mlecznej drogi jako globalnego problemu. Poruszyłaś też bezdomność. Smutne to wszystko. Jak dobrze, że są jeszcze ludzie którzy stronią od takiego blichtru i potrafią zauważyć coś znacznie ważniejszego. No to sobie poczytałam:) Serdeczności. PS Co do wszystkowiedzące, to byłabym skłonna przemyśleć "wszech". Dla mnie Natko wszech jest bardziej przestrzenne, nie kojarzy mi się absolutnie tylko z miejscem, a znaczy tyle samo co wszystkowiedzące, a fajnie korelowałoby z drogą mleczną:) Poza tym to wszech i tak wskazuje na nasilenie drugiego członu wyrazu, ale wszędobylskie też fajne:) Ja obstaję pomimo wszystko przy wszech;)2 punkty
-
Bardzo dużo obrazów zawarłaś w tym, w sumie, niedługim tekście. Z większością się gdzieś w swoim życiu albo je jakoś tam kojarzę. To przeładowanie tworzy taki trochę miszmasz, ale nie nazwałbym tego przesytem. Ogólnie uważam tekst za ciekawy i jeszcze do niego wrócę. Jeśli przyjdzie mi coś więcej do głowy, to niezwłocznie dam znać ;). Pozdrawiam :)2 punkty
-
Chowam się za plecami miłości, może nikt mnie nie znajdzie. Uciekam przed ludźmi, którzy są zbyt słabi, by umrzeć. Chciałabym zapłacić za dodatkowe życie, ale cena jest za wysoka. Proszę, podaruj mi jeden dzień, abym wskrzesiła przyszłość; udowodniła, że mimo wszystko można kochać. Ze strachu przed czasem ukrywam się w Twoich łzach; nie wiem, czy warto rodzić się ponownie. Pozwól mi dosiąść swoich marzeń; chciałam runąć w przepaść porzuconych snów. Nie udawaj, że nie widzisz mojej duszy; podarowałam Ci ją z okazji urodzin. Samotność, którą spotkałam wczoraj, kazała Cię pozdrowić. Prosiła, abyś o niej czasem pomyślał… A gdy uschnie ostatnia z moich myśli, nikt nie rozdzieli naszych splecionych serc. Łzy ścigają się na moich policzkach, zegar najwyraźniej dostał czkawki. Ach, pożycz mi choć kawałek swojego serca! Obiecuję, że zwrócę na czas. Choć nie jestem pewna, czy warto czekać, śmierć powróci o tej samej porze…2 punkty
-
Trzeba sobie jakoś radzić w życiu. Gdyby tak kupować wszystko co reklamują, kasy nie starczyłoby nawet na jeden dzień, nie wspominając już o zdrowiu i życiu. Też się zastanawiam czy kiedyś nie umrę na mdłości reklamowe.2 punkty
-
... tutaj nie da się tylko główną zawartość odczytać, po drodze są także wierszowane odpowiedzi, co jest przemiłą, nieraz, przekomarzanką. Próbowałam coś na 'prędce' sklecić, ale marnie idzie, więc tylko tak.... ... licho podobno nie sypia... jemu jest wszędzie wygodnie i jeśli podciąć mu skrzydła przybędzie na wiertaliocie... ;) .. jak to mówią, licho nie śpi i zawsze znajdzie szczelinkę, by nami potrząsnąć, bywa, że nieraz z korzyścią... "Zatem"... jest równo, z humorem i dobrze, takie licho można przytulić, bo senne rogi nikomu krzywdy nie zrobią. Pozdrawiam.2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
Cicha elegia pierwszy promień słońca delikatnie dotyka okna niczego nie podejrzewając zegar jak zwykle spieszy o minutę zdjęcie syna na komodzie ma wciąż ten sam uśmiech znajome kroki na schodach spokojnie schodzą w kolejny dzień tylko kwiaty na balkonie wtulają się w siebie czując że świat zostanie trochę bardziej samotny2 punkty
-
Niezwykły, przemyślany pod względem merytorycznym i przyjemny w czytaniu wiersz. Dobrze, że tu wpadłam. Pozdrawiam, D.2 punkty
-
Czasem warto po prostu posiedzieć Potrzymać w ciszy za rękę I szepnąć: "dobrze że jesteś"2 punkty
-
2 punkty
-
boi się marzeń czy im podoła czy udźwignie ich spełnienie tak moi mili to nie żart - marzenia są jak wiatr bywają trudne dlatego przestał marzyć - żyje tym co tu i teraz nie ryzykuje1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
nie dość, że podwójne, to jeszcze pewnie odwrócone do góry pałąkiem ;))) - kiedyś o takim denku nawet coś naskrobałem. Nie ma nudy u Ciebie Nato, brnijmy więc w pisanie mimo niechęci do rzeczywistości, z której rozpoznaję kilka ciekawie zaczerpniętych szczegółów. Świetne :) Pozdrowienia1 punkt
-
I tu Cię zaskoczę. Sam kiedyś użyłem "wszędobylskich" :-) Teraz mi się przypomniało heh wszędobylskie reklamy świecące po oczach próba przypomnienia miłości bezowocna próba ;-)1 punkt
-
moje licha mieszkają zazwyczaj tylko w zwrotkach języka nie mam na kłódkę może powinnam psia kostka Dziękuję serdecznie, Nato :)1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
więc jestem zapobiegliwa i wolę losu nie kusić nie znajdzie żadnej okazji niechaj go nuda wykurzy Dzięki Jacku :) @Jakub Adamczyk, @Natuskaa - z podziękowaniem :)1 punkt
-
Po tamtej stronie oczu topniejący lód w szklance tworzy nową rzeczywistość pomiędzy spojrzeniem a widokiem grunt przykleja się do butów zostawiając trwałe ślady pociągnięcie pędzla nadaje plamom konkretny wyraz ze szklanki wydobywa się pragnienie1 punkt
-
Wentylatory i kwiaty dawały nikły odpór szturmowym upałom, w których spoczęło na marach ciało babci Zofii Czaplickiej, otoczone ścianami rodzinnego domu, z politurowanym kredensem, zegarem ściennym, kaflową kuchnią, z której gadał do mnie ogień, w drżąco rozżarzone pejzaże mnie zapraszał, kiedy dziadek Julian na moment uchylał drzwiczki żelazne, a potem zamykał i przez szczeliny przezierał rudawy blask, wzmagając ciekawość tego co się za nimi kryje, gdy ciemny orzech w szyby zaglądał z ogrodu, a babcia grzała dziadkowi mleko na sen. Czułem strach przed spaniem w tym domu, pełnym opowieści o tym, co ludzie nazywają duchami, chociaż ja sam widziałem jedynie białego kota, istnieniu którego zaprzeczali przerażeni dziadkowie, twierdząc, że przewidziało mi się tylko. - W tym domu już bardziej spektakularnych zjawisk w doświadczeniu bezpośrednim nie dano mi; i nawet po śmierci babci Zofii Czaplickiej niczego tam nie doświadczyłem, poza woskowym chłodem jej martwej dłoni, której z ciekawości dotknąłem, gdy nikt nie patrzył, i słodkawym dotykiem ciężkiej woni, którą czułem znów potem w mieszkaniu, zbudzony w środku nocy.1 punkt
-
1 punkt
-
@Alicja_Wysocka Śliczny wierszyk, lekki w formie, a wcale nie taki lekki w treści. To potrafi napisać tylko kobieta:).1 punkt
-
Pomarańcza i kardamon.... jest też taka świeca, o tym zapachu...dobra na jesienne dni :) pozdrowienia1 punkt
-
A wiesz, że też nieraz o tym myślę, gdy widzę w TV jakieś migawki z hucznych obchodów wojennych rocznic... trzeba by tych ludzi o to zapytać.1 punkt
-
szumią gwiazdy światełkami czarna przestrzeń pędzi statek to nie gałgan chce być z nami to kosmita światłolatek ? przy urwisku jest ławeczka na ławeczce dziewczę siedzi zapłakana jej chusteczka ukochany czy odwiedzi? nagle w górze coś walnęło między drzewa poleciało dziewczę biedne podskoczyło sukieneczkę aż podwiało patrzy ona w ciemne knieje tam się dziwnie jakoś mieni nagle pada i truchleje toż to paskud nie z tej ziemi mlaskające słyszy słowa przez okienko cię ujrzałem urodziłem się od nowa gdy się w tobie zakochałem dziewczę trochę ochłonęło patrzy rześko i przytomnie ciebie całkiem już pogięło galaretką gadasz do mnie gdzie masz ręce oraz oczy mowa do mnie skąd się błąka nóżka twoja niech podskoczy lub innego pokaż członka tyś ziemianką jest jedyną co to leży w mym serduszku lata świetlne szybko miną zalecimy w tym garnuszku na rodzinnej mej planecie w galarecie mego ciała zapomnimy o wszechświecie ty zanurzysz się wnet cała zacznę tobie czule mlaskać aż odczuwać będę ciarki a ty wołać będziesz jeszcze wpłyń we wszystkie zakamarki dziewczę patrzy się rumieni jakież słodkie lepkie słowa moje życie się odmieni mam ja chętkę znów od nowa ? obudziła się zgłodniała tu na ziemi w swym łóżeczku i do kuchni poczłapała by wyjadać galaretkę tak z garnuszka po troszeczku1 punkt
-
Na koniec wijąc się jak gad, dodał: że, gdy przez życie kroczysz i z dobrem będziesz za pan brat, to w lustrze spojrzysz sobie w oczy. Pozdrawiam1 punkt
-
No jak to bez rymowania? Też tak myślałem, jak czytałem na telefonie, ale okazuje się, że to jest utwór rymowany.1 punkt
-
życie płynie dojrzewamy wokół ułożony świat dawno zbrakło taty mamy a sentyment w sercu trwa symboliczny z bajki książę gdzieś tam pędzi biały koń pierwszy z pierwszym jakoś wiążę ach te cknienia - Boże broń barchan stale nas pochłania kolorowy mami bruk przyszłość jest nam dawno znana nikt nie liczy już na cud Pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Kolejna bezsilność - "niedotknięcia" i znowu pojawia się Piotr, który "chodzi" mi po głowie. Może to "kamuflaż(?)"/celowy zabieg, żeby peelka mogła zwrócić się z przemyśleniami do mężczyzny. Mógłby to być np. nieżyjący ojciec, a może życiowy partner, a może chodzi o coś więcej.... właśnie o 'modlitwę/spowiedź'... i do tego potrzebny ktoś, kto wysłucha - Piotr, dlaczego nie... Tyle dedukcji, jeśli nie trafiam, wybacz. Ogólnie, da się wyczytać relacje, ale bardziej ich brak, pomiędzy dwojgiem ludzi. "oddaleni o jeszcze jeden wiersz, wielowarstwowy rebus"... bardzo wymowne. Podobne 'kąski rozrzuciłaś' w całości tak, że czyta się jednym tchem. Treść wciąga, w jakiś sposób wycisza i... podoba się. Pozdrawiam.1 punkt
-
1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne