Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 20.11.2018 w Odpowiedzi
-
już teraz wiem że można ręcznie kształtować powierzchnię myśli zmienić bieg rzeki wartkiej uwagi przestać łapać piasek wyślij nurt tam gdzie chcesz by płynął na jawie gdzie brzeg wyśnij6 punktów
-
Gdybym stał się moim kotem Gdybym stał się moim kotem — zawsze o tym marzę z rana, miękki leżałbym na sofie, zamiast miotać się jak wariat. Zamiast z trzaskiem oczy senne w bólach skoro świt rozklejać, ja z wygiętym bym w łuk grzbietem miejsce drzemki właśnie zmieniał. Mrużąc ślepia, ziewał słodko, wąsy stroszył obojętnie na tę krzątaninę wkoło — a niech gonią, mnie się nie chce. Pracę, płace czy rachunki miałbym w kocim poważaniu, byle mój brzuch nie był pusty, i pan sprawdzał się w głaskaniu. A w dzień dżdżysty na parapet wskakiwałbym rozmarzony, patrzeć jak deszcz z nieba kapie i mruczące snuć androny.6 punktów
-
* * * nie lubię smutku lepi się jak rzep do duszy wtula w zakamarki myśli I udaje nieistnienie uśmiechem wymalowanym na twarzy a we mnie anioł radosny i świat przede mną malowany Sylwia Błeńska 2.11.20186 punktów
-
Nie leśmiałbym na nowo rozbolesławiać pejzaż sioła. Nie będę rewoleopoldować dżdżysto-jesiennych zestaffień. Nie zezwitkiewiczowałem poetycko! Nie zszewciłem się do cna! Bulwa wasza w szadź zapatulona! Po łódzku, bałucku tu wiem: Poezję na świat dookolny zesteduję, zwojaczkuję na amen, zaosieckuję na atomy, będzie należeć do mnie.6 punktów
-
z pomysłu @Mari_anna_ „taki kurs:)” lekko płynnie zgrabnie wdzięcznie taki kurs obrałam miły by do ciebie dotrzeć wierszem bo w realu nie mam siły wciąż cię prosić i nalegać ja z uśmiechem a ty spięty może jak przeczytasz rymy to zrozumiesz cel zachęty czy pamiętasz że już latem obiecałeś wyjazd w góry spakowałam kufry zatem bagaż stoi płyną chmury najpierw z deszczem i szarugą teraz śniegiem sypie wkoło co mam zrobić z tobą miły jak cię rozweselić sobą 20.11.2018r.5 punktów
-
Pana Boga wiernym wilczurem łowczym ogarem oryginalnym yorkiem trefionym pudlem znudzonym mopsem... jeśli trzeba - krwiożerczym pitbullem w końcu zwykłym kundlem spocznę dopiero na kolanach zagłaskana4 punkty
-
4 punkty
-
Wiersz nie po co tylko po to by rozweselić po co komu bogactwo które innych boli po co komu kłamstwa świat prawdę woli po co komuś umierać kiedy życie płonie po co żale rozbierać skoro żyje się zgodnie po co innym popłakiwać przecież uśmiech darmo po co się ukrywać i tak cię inni odnajdą tyle razy po co czy wypada może lepiej to olać przecież i tak ktoś obgada więc po co w to grać4 punkty
-
wciąż wysyłam a gdzieś po drugiej stronie okołokorowe love story wciąż trwa w najlepsze ale to już nie moje zmartwienie wiem jak z wodospadów euforii wydostać jest się ciężko nie odnajdując brzegu zjeżdżam w tamto miejsce zarezerwowane już tylko dla siebie z inspiracji "(...) myśli wyślij" autorstwa bety_b3 punkty
-
na niebie coraz bardziej granatowym nad miastem kołują ptaki stado przed chwilą spłoszyło się i z krzykiem gardłowyn wzleciało w powietrze przez moment stało się tak jak kiedyś ta sama ulica te same domy moje kroki po trotuarze są takie chwile są deja vu to samo przedstawienie jak w teatrze przystanęłam i patrzę patrzę ale wiem wiem że już inaczej3 punkty
-
Zakupiłam trzy metry zielonej krempliny kolor świeży, trafiony w ten deseń zbawienny, gdy przyniosłam do domu, siostra stroi miny, mówi: będę szyć suknię na spacer wiosenny. Rozłożyłam cudeńko na stole o zmierzchu, toż to bistor tkanina bardzo popularna w latach siedemdziesiątych dwudziestego wieku do szycia garniturów, historia zabawna. Czy widziałaś siostrzyczko w garniturku pana, który idzie ulicą w kremplinę ubrany, czy się za nim obejrzy jakaś strojna dama, by przystanąć, zapytać: może się poznamy? Albo, czy chcesz sukienkę na lato skrojoną z poliestrowego włókna, nieprzewiewną wcale, nie gniotącą się prawie, jak trawa zieloną czy wybierzesz się w miasto w sierpniowym upale? I tak patrzę i myślę, zadaję pytania niby z sobą, a z siostrą konwersacja płynie, materiału trzy metry nabyłam, bo tanio nietrafiony sprawunek, chyba szwedy uszyję. 19.11.2018r.2 punkty
-
Taka niewdzięczna dziś jakby odwetu płoche serce szukało bardzo zranione nie pożyczyła mi klucza do życia sekretu powiędły już w wazonie róże czerwone drewno w kominku pięknie się dopala czuję miłe ciepło ale nie niewinnego ciała zmęczony umysł zalewa znów myśli fala sam jak liść na łące gdzie dzięcielina pała oglądam w snach film ze wspomnieniem tamtych chwil delikatnych w każdym dotyku czas pokrywa twoje słowa szarym cieniem już jej niczego nie ułożę choć jednego liryku kiedyś była moją na co dzień pierwszą muzą samotny idę na przeznaczenia krętej drodze jeszcze piórem oddam cześć miłości gruzom odeszła na zawsze i …dlatego ja odchodzę2 punkty
-
dyć uwożoj chyć za wszorz ni kaj ognio i zdaleko to i szansa psoju dosz toż niewybuch ino szczeko2 punkty
-
niewidzialne miasto ulicą zamkniętych oczu grube godziny mijają rozdygotane minuty pchają wózki pełne pisków niedopompowanych opon bar za rogiem pełen bydła i powidła sekundy rozpuszczają się ochoczo w nienasyconym roztworze ochlapując wszystkich wokoło sympatycznym atramentem urząd podatkowy przez przezroczyste ściany ciemność wylewa się na chodniki lepi do nóg przechodniów i do skrzydeł nie należących do gatunku znanego wspolczesnej nauce miejski szpital brakuje tylko papieru drukują podskórnie na pergaminie starych przeczuć nowych skojarzeń alfabetem B park rozrywki co chwilę nowy ptak odlatuje z gałęzi w nieznane gubiąc pióro za piórem nikt się nie ogląda czasem przełączą kanał miejscowej społeczności niewidzialne miasto ulica zamkniętych oczu coraz dłuższy cień mojego domu2 punkty
-
Nigdzie za granicę nie jadę. Byłam widziałam, ludzie gonią za czymś i gonią. Ja wolę swoje Polskie jezioro. A może ty byłeś tam? Jak ci było? Kocham swój kraj, tego nie zmienię, jestem Polką. Na tej ziemi babcie jeszcze, cichutko stąpają, mama, tata siostra i ja. Tu miejsce bezpieczne mam.2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
szukałem właściwego słowa do rozprawy o posłuszeństwo wtedy sąsiad vis a vis Pan Czesio niezły birbant biegły w sprawach skojarzeń sympatyk przeszłości tkwiącej w nim jak zadra z miną nadąsanego osła stwierdził stanowczo - odwaga znał te emocje żył pośród ludzi pierwszego świata1 punkt
-
1 punkt
-
„Na indyka” Historia tego święta, rzecz to niepojęta, Została przez naszych rodaków poczęta. W głowie mej legenda, chyba jeszcze szkolna, Że jednak ten kraj odkrył nasz rodak - Jan z Kolna. Indianie go witali ucztą wyśmienitą, Zapijali indyka polską okowitą. Obrzędowe tańce z oberkiem mieszali, Co zjedli, wypili z powrotem oddali. Gdy po wielkich bólach kaca wyleczyli, Na cześć tego spotkania święto uczynili. Sami więc widzicie, nam ten indyk dany, Inne racje jedzą, my nim zagryzamy! To dla nas są te dary przez naturę dane, Idzie nam tym lepiej, im bardziej podlane. Tę starą tradycję pokolenia ćwiczą, Przykładem nasz parlament - wszyscy się indyczą. Tu żona się wmieszała trącając mnie w czoło: - Chyba Rysiek bredzisz! - Owszem! Lecz wesoło! eRWu1 punkt
-
Ja tam dużo nie powim Bo i o cym mi ma Jesień się skończyła A jeszcze nie zima Walizki trza wystawić Szybko jak w ukropie I podumać o swobodzie Na jakim urlopie.1 punkt
-
Toż to górol uśmialby się Z tej gadawki pospolitej Ale miło było cepry W takim wątku błysnąć visem ;)1 punkt
-
zamiast siedzieć na kanapie widzisz Mario wciąż trenuję na rowerku Brigitte z Jean Pierre - Richelieu nie protestuje1 punkt
-
jestem psem Pana Boga (...) spocznę na kolanach zagłaskana (na śmierć?) Nie dam rady tego strawić, nie umiem się śmiać i wtopić w klimat. Może innym razem. Pozdrawiam, bb1 punkt
-
a pamientos psa scekaca co se scekał nie na pudy kaj garnusek zjodł fasoli tera nie wyłozi z budy :((1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
A Ty, czemuś nie wysłał sygnału :) ha,ha,ha kiej przybędziesz jak elegant w garniturku z krempoliny i z flaszeczką rumu w ręce to użyczę ci giściny:))1 punkt
-
1 punkt
-
Trójkąty i kwadraty. Romby i kwadryki. Świat cały zamieniłem w Czworokatne bestie. Eksperyment skończony Czas więc na wyniki Tachionow szybkie nurty otwierają sesje Za stary jestem na grzech Za młody na sen Pierścień Saturna jak melonik Na głowie Picassa Fryzura pani Agaty jakby w błoto Wpadł len W tokamaku fizycy pieka ciężkie ciasta Kosmicznej odyseja koniec czy początek Hej stary podaj cegłę zbudujemy dom Przy drodze stoi stary obmurszaly Świątek Romby. Kwadraty. Kwadryki. Oni już tu są....1 punkt
-
1 punkt
-
O takiej przeczytałem w linkowanym artykule, na samym końcu. I dlatego odpowiadam . Moim zdaniem, nie jestem w stanie obrazić żaby. A przynajmniej nie jestem w stanie tego dostrzec. W haiku raczej opisujemy to co widzimy, czujemy zmysłami, niż to, co na ten temat sobie wyobrażamy. Oczywiście haiku może wywoływać różne skojarzenia i uczucia w czytelniku, jest to jak najbardziej pożądane, ale nie są umieszczane wprost w utworze. Często do tego celu wykorzystywana jest techniką zderzania że sobą dwóch obrazów. Np: fundamenty starej fary patrzymy w niebo oparci o siebie ( Dorota Pyra )1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Sympatyczna i humorystyczna historyjka, która we mnie obudziła trochę inne, ale pokrewne wspomnienia. :) Otóż lata temu zakupiłam nie wiem już ile metrów jasnozielonego flauszu, bo wymyśliłam sobie, że uszyję z niego pelerynę... Nic z tego nie wyszło i flausz po dziś dzień spoczywa nietknięty w wiklinowym kufrze na szafie... :))) Może teraz wreszcie coś z nim zrobię. :))) Pozdrawiam1 punkt
-
zostałem jak ścięte drzewo w środku zimy kiedy człowiek nie przyznaje się do człowieka wychłostany za miłość nie pomaga oglądanie wystaw sklepowych trochę bzdur odłożonych na potem aby zamilknąć przed Tobą zgasić światło w swoim świecie coś napisać zranić słowem a potem opatrzyć w czas, który ponoć jest lekarstwem na wszytko ale przecież nie znam się na wierszach1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Skłębiły się ponad głowami chmury ciemnobiałe małe miasto bladymi wargami zachęca do przyjścia leniwy poranek Nie ma tu nic nadzwyczajnego Prasa potomków kapitanów statków zdobywców w położeniu szczęśliwym wyspiarzy z zatłoczonych barów kochanków marcowej idy z końca Drugiej Rzeczypospolitej na parapecie okna z klamką u dołu1 punkt
-
dawno dawno temu w odległej galaktyce *** na początku były gwiezdne wojny potem trylogia i saga teraz wszystko rozpada się w gwiezdny pył z lewa i prawa ciągle przybywa zwolenników Dartha Vadera i tylko grupka zagubionych w próżni z rozrzewnieniem wspomina rebelię dziś największemu potworowi można założyć ludzką twarz a siły zła znalazły właz do serc i dusz przewrotnie zapewniając że ich nie ma nowa wiara w nic staje się autostradą w ciemną stronę mocy *** własnymi rękoma budujemy supernową gwiazdę śmierci1 punkt
-
Zgadza się. W stu procentach popieram. W jednej ze szkół, w której nauczałam polskiego, powiedziałam na lekcji w kl. 4, że Janusz Korczak był Żydem. Podniosły się głosy typu: "Żydy do gazu!", "Hitler miał rację!" itp. Najpierw zapytałam spokojnie: "Słuchajcie, a powiedzcie mi, kto to jest Żyd?" Dzieci zamilkły, bo nie miały pojęcia. Więc ja na to: "Otóż Żyd to jest normalny człowiek, zupełnie taki sam jak wy, jak ja, jak wasi rodzice". Znowu się zaczęło: "Moi rodzice nigdy nie byli i nie będą Żydami!", "Żydziska precz z Polski!" itp. W takim razie wystrzeliłam: "A wiecie, że obrażacie Jezusa Chrystusa? Bo On też był Żydem". Chwila ciszy, a później wielkie zdziwienie: "Cooooo???" i dalej: "Akurat! Nieprawda! Co pani opowiada?" A wiedziałam, że dzieci mnie lubią i że mam u nich autorytet, więc wypaliłam z najgrubszej rury: "A gdyby się okazało, że na przykład ja jestem Żydówką?" Nie, tego nie mogli przeboleć! Jeszcze Chrystus - to tak, ale paniii? Taki wrzask się zaczął i taka kłótnia, że mało nie ogłuchłam - bo jedni na mnie napadali, a inni mnie bronili. A później rozpętała się wojna wśród rodziców w tej klasie, bo część z nich podpisała petycję, żeby mi odebrać wychowawstwo i nauczanie (podali kilkanaście wydumanych powodów, ale nie to, że "jestem Żydówką") - no i dyrektorka chcąc nie chcąc odebrała mi tę klasę, bo nie było sensu upierać się przy nauczaniu tych dzieci takich rodziców. A wówczas dostałam piękną książkę od tej połowy klasy, która mnie nadal lubiła i szanowała - z dedykacja i podpisami rodziców, którzy byli za mną. :) A to Polska właśnie...1 punkt
-
1 punkt
-
Przepiękny :) Nie pastwię się nad nim, nie interpretuję, nie rozpruwam. Jestem zachwycona :)))) Pozdrawiam gorąco :)1 punkt
-
1 punkt
-
Ooo!... To mi się bardzo podoba! Kocham ballady z mocną pointą. Uwielbiam trochę baśniowe fabuły z nastrojem, który chwyta za serce. Tu właśnie tak jest. Trzeba przeżyć cierpienie, żeby zrozumieć cudze cierpienie i pochylić się nad nim. Jeszcze gdyby ten młodzieniec goniący za szczęściem znalazł je wreszcie w sobie... Ale to już inna ballada. Tyle że właściwie nie wiadomo, po co on tu jest - w tej właśnie balladzie, bo niczego nie wnosi do treści. Nie mniej historia żebraka i motyla ujęła mnie naprawdę bardzo.1 punkt
-
Dyskusje ogólne to miejsce na wrzucanie ciekawych rzeczy, również o literaturze. Proszę o komentarze z sensem, nie osobiste wycieczki, Bronisławie.1 punkt
-
Żyła kiedyś Wielka Morda, co nie miała równej sobie - kwitowała słowem "Korwa!" wszystko co się zrobi, powie. "Korwa!" wiersze i poeci! "Korwa" rząd ten! "Korwa" tamten! I alfabet, tak jak leci: "Korwa!" "Korwa" z potęgańcem! A co gorsza, i na króla "Korwa" też mówiła Morda, do królowej wręcz per "Jula, ty żeś w kraju pierwsza Korwa!" Więc rozgłosić król rozkazał, że "Kto Mordzie mordę zatka - tego czeka przy nim władza, a w komnacie córka hadka" Teraz zdradzę prostymi słowy, że w tym samym królestwie żył bardzo małomówny rybak, który między innymi z tego powodu nie miał żony, z drugiej zaś strony nie przeszkodziło mu to mieć aż trzech synów, od najmądrzejszego po najgłupszego, jak to tylko możliwe. Usłyszawszy edykt królewski rybak wysłał natychmiast tego najmądrzejszego, aby spróbował wytłumaczyć Wielkiej Mordzie, że to nieładnie, zwłaszcza do królowej, mówić per "Jula - ty żeś w kraju pierwsza Korwa!" Syn ucałował ojcowską rękę, wziął tobołek podróżny i wyszedł o świcie, ale na południe wrócił z powrotem i tak rzecze do ojca: Ojcze, rozmawiałem na ten temat z ludźmi po drodze i doszedłem do wniosku, że to co mówi Wielka Morda o królowej, jest prawdą. Wnerwił się ojciec strasznie i gniew swój długo zapijał wywarem z buraków i chrabąszczy, wreszcie woła średniego syna i milczy: Ty pójdziesz! Syn nie czekając świtu natychmiast wyruszył w drogę, ale już o północy załomotał w drzwi ojcowskiej rybaczówki. Stary, naprany chrabąszczami aż po granice czerwca, zrobił pytającą minę: zatkałeś Mordę? Nie, ojcze - wykrztusił zmartwiony syn. Szedłem przez las i słuchałem jak liście szumią, potem woda w źródełku szemrze i wiatr w gałęziach dmucha, ba! nawet i gwiazdy mrugają to samo co Wielka Morda: "Jula - ty żeś w kraju pierwsza Korwa!" Wkurzył się ojciec, po gębie wytrzaskał aż miło syna i jak nie zawoła na tego głupiego: - Twoja kolej! Głupi nawet trampków nie założył, tylko pobiegł od razu aż się zakurzyło i... przepadł. Ani widu ani słychu, tylko Wielka Morda wciąż swoje. Minęło kilka lat, aż tu głupi wraca jakby nic do domu. - Jak ci poszło? - pytają bracia i milczy ojciec. - Oj, nie bardzo ojcze i braciszkowie moi, nie bardzo... - Czemu zatem tyle lat cię nie było? - A bo siedziałem. - Jak to? Za co siedziałeś? - Sami powiedzieliście ojcze, że moja kolej, to i chciałem sprzedać parę składów z węglem i jedną mała stacyjkę, ale mnie królewscy złapali. Podrapał się stary w głowę i tak nie powie: - Wiecie co, synkowie? Siedźmy my już lepiej w domu na dupie. A bo nam tu źle? Synkowie: - Kiedy córki hadkiej szkoda, tatko! - E tam, zaraz szkoda... A znacie przysłowie, jaka matka, taka i córka? No i dalej Wielka Morda co nie miała mocnej sobie, wciąż skreślała słowem "Korwa!" wszystko, co się ino powie. Umarł król, królowa Jula, rybak, jego trzej synowie, nawet ta księżniczka hadka też umarła raz w alkowie. Wszystkich zaś żegnała Morda jednym słówkiem, za to znanym: "Korwa!" "Korwa!" "Korwa! "Korwa!" - bo to prawda Panie, Pany.1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne