Droga
Zamknąłem oczy
tak. Były zmęczone,
sama widziałaś, gasły.
Nić - drżącą wskazówką
do przodu biegła
drogą do nieskończoności.
Nadal istnieje
delikatnością
w naszych duszach.
Podzielmy się nią, połączmy.
Wiem, że tracisz mój uśmiech,
łagodność. Może za mało się staram,
by nie krwawiły jak stygmat?
Ty moje dziecko – ja tato.
Graliśmy w chińczyka,
śpiewaliśmy, wędrując tajemniczymi ścieżkami
grzybobrania.
Córeczko,
jestem, pamiętaj.
Justyna Adamczewska