Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Cała aktywność

Kanał aktualizowany automatycznie

  1. Z ostatniej godziny
  2. mądre pytanie zakłopotaniem
  3. Wiedziałem. I oby taka dalej była. W wieku nastoletnim różnie "niespodzianki" mogą się trafić. Niektórzy przechodzą w miarę bezboleśnie tak jak ja, ale zdarza się prawdziwa droga przez mękę. Czyli tak zwane jeziora.
  4. Jej oliwkowo zielone, lekko zmrużone, za zasłoną krótkich acz grubych rzęs, oczęta. Wpatrywały się we mnie z cichym uwielbieniem. Szybko doskoczyła, jeszcze nie ostygłym po niedawnym spełnieniu ciałem ku mojej piersi. I złożyła na moich zamkniętych na głucho ustach, pocałunek zbyt lubieżnie gorący bym mógł nadal ignorować z wyższością samca alfa jej próby zwrócenia na siebie uwagi. Wczepiłem palce w jej ciemne pukle, dziś wyjątkowo pofalowane. Może to sen tak spokojny. Dziecięcy wręcz. Rozrzucił je na świeżej pościeli. A potem żar zespolonych ciał nadał im tego nęcącego blasku i kształtu morskiej fali. Mając ją w ramionach czasami zapominałem o całym świecie. Żyłem w jej blasku i cieniu. Dla jej głosu i ciepła słów miłosnych. Dla jej oczu. Wzroku anioła. Ona mną władała. Choć nie chciała tego. Chciała być. Leczyć mnie. Rekonstruować moją duszę. Z każdym dotykiem i pocałunkiem, odrastało mi serce. Kiedyś wyjedzone przez mrok. Otoczyła je opieką i troską. Nie musiałem mówić. Nasze myśli zawsze były jednością. Czasami śmiała się, że mnie usidliła magią. Zaklęcia z jej ksiąg, pozwoliły mnie przywołać i ujarzmić. Czy kiedykolwiek chciałem od niej odejść? Przenigdy. Już nie migruję wśród leśnych mokradeł i zapomnianych nawet przez szeptuchy bagiennych borów. Mroźny księżyc ma jednak potężny zew. Tej klątwy nie zakończy nawet moja śmierć. Więc przemieniam się w jej ramionach. Samotny wilk, który dzięki ludzkiej czarownicy, jest choć trochę zrozumiany. Poddany nie ocenie a wysłuchaniu. Lecz pamiętam i te noc czerwcową przed laty. Gdy świeżo porzucony na skraju polany. Wyłem aż do utraty głosu. Padłem w wystające ponad ściółkę, korzenie prastarego dębu. Moje żale obudziły go ze snu. Schwycił mnie w swe starcze konary i umościł wygodnie na listowiu gałęzistych dłoni. Zapytał kim jestem. Samotnym wilkiem odpowiedziałem. Drzewa myślą i odpowiadają dość długo. Wreszcie odparł z wielką rozwagą. Nie wyglądasz na wilka. Bo kiedyś byłem człowiekiem, lecz pobratymcy z wioski nałożyli na mnie klątwę. Wypędzili mnie z granicy siół. Stałem się bestią. Znasz ludzi? To podły gatunek. Dąb zasępił się lub nawet przysnął myśląc nad odpowiedzią. Wreszcie odrzekł z powagą. Nic nie wiadomo mi o gatunku ludzi. Młody to zapewne szczep lub plemię. Znam dobrze ptaki co zamieszkują przestworza i korony moich pobratymców. Znam ryby srebrzyste i prędkie co płyną w nurtach górskich i leśnych strumieni. Znam jaszczurki, pająki czy ślimaki co wędrówkami swymi po korze. Wywołują łaskotanie i uczucie świądu. Znam łosie, jelenie czy dziki. Co chadzają w ostępy. Zniżają łeb w ukłonach ilekroć widzą mą postać przechadzająca się po lesie. Czasami rozmawiam z wilkami. O wolności. Lecz Ty nie wyglądasz na szczęśliwego i wolnego. Rzucono na mnie czar. Klątwę, której ani czas ani pokuta nie zdejmie. Dąb znów długo myślał. Czar… klątwy… magiczne konszachty. Runy, pergaminy, konstelacje. Drzewa nie znają się na tym. My rośniemy w ciszy prastarych puszcz. W miejscach świętych, dotkniętych jedynie stopą Pierworodnego. Naszymi braćmi są chmury i skały. Słuchamy pieśni wichru. A kołysze nas do snu szemrząca dziko Atrubre. Pani wszystkich wód, której źródło spłynęło z nieba przed eonami. Ale znam kogoś kto mógłby zaradzić na Twą niedolę dziwny wilku. Zabiorę Cię do czarownicy, która może będzie potrafiła zdjąć klątwę. Las jest wielki i dziki. Pełen parowów i dolin. Nie zbadają go w połowie nawet tak śmiesznie mikre łapy jak Twoje. Zresztą nieroztropnie byłoby wysyłać Cię tam samopas. Zaniosę Cię zatem wilku. Ku dawnemu kręgu rady. Do magicznych wrót Dok Natt. Tam jest dom czarownicy. Mieszka w wysuszonym cielsku trolla. Ona będzie umiała pomóc. I ruszył ku kniei z moim ciałem uwięzionym w gałęzistym uścisku. Dopiero szóstego dnia stanęliśmy u celu. Dąb wyszedł zza ostatniego szpaleru świerków. Każdy z nich zaszumiał w ich drzewnym języku, oddając hołd władcy lasu. Moim oczom ukazał się przepołowiony światłocieniem zmierzchającego słońca krąg polnych głazów, pokrywały je wyżłobione linie runicznych, elfickich zaklęć. W centrum okręgu stała budowla prawie tak wysoka jak Dąb, Złożony z kamieni i księżycowego srebra łuk Dok Natt. Miejsce gdzie Pierworodny śpiewał swym dzieciom pieśń o powstaniu życia. Gdzie nauczył ich miłości i dobra. Bo zła wtedy w krainie nie było. Nie było elfów, ludzi ani krasnoludów. Był tylko Pierworodny, jego głos i zrodzone ze śpiewu dusze. Ognie natchnienia. Które dały początek życiu. Dąb ułożył mnie delikatnie w kręgu. Dopiero wtedy dostrzegłem osobliwe domostwo na lewo od nas. Było to cielsko trolla. Zamienione w kamień. Naruszone eonami opadów i erozji, pełne wgłębień i pieczar, prowadzących wgłąb jego martwych trzewi. Jedno z nich prowadziło do domu czarownicy. Dąb z zaciekawieniem krążył wokół cielska trolla. Z pewnością kiedyś go znał. I nie myliłem się. Kelljoon Maczuga… pomiot magii która zatruła pieśń. Zabił go przed wiekami Jannii, Bóg góry. Była to era jaką pamiętamy już tylko my, strażnicy lasu i skały górskich zboczy. W jego wnętrzu uwiła swe gniazdo czarownica. Bywaj wilku. Obyś w świętym Dok Natt, odnalazł to czego szukasz i zmazał klątwę swego rodu. Ludzi jak ich nazywasz. Odszedł w las a za nim udały się dwa najwyższe świerki. A ja ruszyłem niepewnie do trollowej jaskini. By szukać ratunku. I znalazłem go w objęciach czarownicy.
  5. Witam - wiersz ciekawy Czarku - Pzdr.
  6. @Berenika97 Bereniko. dziękuję Ci za ten komentarz. czytając go, miałem wrażenie, że ktoś otworzył okno w dusznym pokoju. nagle powietrze zrobiło się lżejsze, a świat jakby się odrobinę uśmiechnął. masz niezwykły dar widzenia rzeczy w ich prawdziwych barwach - nawet kiedy piszę o mroku. Twoje słowa są jak taki mały, własny kubek ciepłej herbaty, niby nic wielkiego, a jednak człowiek po niej wraca do siebie. dziękuję Ci za to :) bardzo :)
  7. @Migrena jakieś skrawki można znaleźć:) chętnie z takich korzystam:) @Waldemar_Talar_Talar ma styl:)
  8. @violetta czarna plaża ? to Playa de Benijo :) niesamowitość.
  9. Witaj - czarna plaża - super - Pzdr.wieczorowo.
  10. @KOBIETA to jest ekspresja miłości w jej najbardziej intensywnej i zmysłowej formie. świetne użycie synestezji, mieszanie obrazu światła i ciemności, smaku i dotyku. to piękna, namiętna i bardzo kobieca oda do chwili, która staje się wiecznością w ramionach ukochanej osoby. pięknie Dominiko :)))))))
  11. Witaj - ktoś musi to robić - życie - trudny wiersz - Pzdr.
  12. Witaj - ciekawie piszesz - biegun zimna o północy musi być zimny - Pzdr.serdecznie.
  13. @Arsis taki maj mam zawsze:)
  14. zakochałem się w Nicole moja miłość sięga mrugawicy gwiazd Drogi Mlecznej zakrzywiam czasoprzestrzeń mknąc do jej ust ona jest jak noc majowa pełna zapachu bzu i konwalii i love you baby... cmok...cmok... pacałunki są jak tachiony uwięzione przez kolaps grawitacyjny niewolnica Izaura przechodzi przez gwiezdne wrota jest sobota... czas na dobrego drinka! no to... ...po maluchu!
  15. @Rafael Marius oj tak, ona jest najsłodsza :) są też słodkie morza)
  16. Kocham. Tak, to prawda. Tak mi jakoś. I tak jakoś za oknami tęsknie wieje wiatr. Nie ma cię. Jesteś? Spójrz, właśnie podążam ścieżkami myśli, idąc wolno, jakby aleją w parku pewnej przeszłej jesieni. Wiatr jest wokół, ten szum, co wnika w czaszkę. Ten chorobliwy przesyt nicości, której zimne dłonie obejmują moją twarz. Przytulam się do niczego. Lecz, kiedy śnię… Wiesz, tutaj jest wieczna wiosna. I maj. Ten maj jedyny. Ten maj, który wciąż pachnie zielenią liści i traw po niedawnym deszczu. Ten maj mój jedyny… I te pyłki przelatujące wokół. Przede mną. Wszędzie… Byłaś tu. Pamiętam. Stałaś w cieniu tego rozłożystego drzewa. (Chyba dębu. Nie pamiętam) Obejmował cię ramionami. Zamarłem, kiedy wstrząsnęła mną zazdrość. I takie ukłucie w sercu przeszło na wskroś. Przeszedł przez całe ciało prąd niepewności i trwogi. Zacisnąłem mocno powieki… Otworzyłem powoli. Byłaś tam. I byłaś w wirującej aureoli białych dmuchawców. Dostępowałem wniebowstąpienia unoszony w przestwór przesyconego wonią kwiatów powietrza. Byłaś tam, stojąc do mnie twarzą i w zamyśleniu. Tęsknie przekrzywiając głowę, jakby w oczekiwaniu na pocałunek. Twoje włosy czarne poplątał wiatr. Zasłonił oczy. Odgarnęłaś je nieśpiesznie dłonią. Te kosmyki niesforne… I wtedy spojrzałaś na mnie. W twoich oczach szły polami poranne mgły a drobne kropelki osiadały źdźbła, płatki kwiatów, pajęczynę drżącą, subtelną… Srebrny naszyjnik z kryształowych korali… I dostrzegłem twój uśmiech lekki, prawie niezauważalny. A jednak tam był! Twój uśmiech… Żwirową alejką biegły dzieci. Ich wesoły krzyk, ich świergot. Ich trzepot maleńkich rączek, jakby skrzydełek maleńkich motyli. Pełno ich tu było. Wszędzie… Otaczały nas coraz bardziej. I bardziej. Nie. To nie były dzieci. To były owady, tylko podobne na pierwszy rzut oka do ludzkich istot. Otaczały nas w coraz bardziej szalonym locie z cichym furczeniem przezroczystych skrzydeł. Faeries… Skrzydlate istoty. Wróżki tajemne. Drgnęłaś, szybując lekko w powietrzu. Zbliżaliśmy się do siebie. I mimo że było pomiędzy nami jeszcze mnóstwo przestrzeni, to byliśmy już na wyciągnięcie ręki. Na grubość kartki papieru, źdźbła trawy. Na dotyk... I byliśmy już. W sobie. Z ust twoich spijałem chciwie nektar słodyczy, który błyszczał i olśniewał do nieskończoności żaru. Aż do zagubienia… Tak. Jesteśmy zagubieni. Próbujemy uciekać, lecz te ucieczki kończą się zazwyczaj w tym samym miejscu oczekiwania. Ono wraca jak bumerang. W każdym momencie. w każdej chwili zamyślenia… (Włodzimierz Zastawniak, 2025-11-28)
  17. Czyli szaleństwo zakupów zdaje się?
  18. To miło. Ja Ciebie też. Ale najbardziej to chyba wnusię lubisz?
  19. Taka noc to sprzyja przytuleniom:) skojarzyło mi się z drewnianą chatą:)
  20. @KOBIETA W Twojej ciszy w Twojej ciszy odnajduję siebie jakby noc odgarniała włosy ze światła a między nami drżał ten sam ukryty oddech Twoje słowa spływają po mnie jak ciepła mgła nad miasto i nagle ciemnosć przestaje być ciemna bo niesiesz w niej blask ktorym mnie dotykasz słodkiej Dominice :)
  21. @Łukasz Wiesław Jasiński Dobry wieczór, Panie Łukaszu 🙂
  22. powrócił by odnaleźć wspomnienia szczególnie jedno zdążył sprawdzić że w tym miejscu co kiedyś już ich nie ma żywi nadzieję kęsami wiary że znajdzie w jakimś innym nacieszy uszy niepowtarzalną barwą dźwięków umysł nostalgicznym widokiem możliwe że nie w tym samym miejscu lecz chociaż podobnym budzącym chcianą przeszłość gdzie przyszedł na świat spędził dzieciństwo zgubił trójkołowiec jadł kwiaty akacji okrwawił kolana potykając stopy o nierówności niektóre domy poznaje elewacje wyglądają prawie tak samo w przeciwieństwie do niego tylko rodzinnego domu już nie ma jest za to dużo większy market mógłby pomieścić wiele rodzin łącznie z wyżywieniem znowu pyta przypadkowego przechodnia tym razem uczynny człowiek służy pomocą patrząc na przybysza jakby chciał o coś zapytać lub zadzwonić jednak po chwili wskazuje kierunek. z radosną duszą na ramieniu idzie pospiesznie od pewnego czasu słysząc przed sobą znajome odgłosy miękko twarde rytmicznie skaczące echa w zapomnianym zakątku między szpalerem pustych wierzb w poświacie zachodzącego słońca dostrzega kawałek podłużnej powierzchni choć zwyczajnie szara chaotycznie nierówna zaprasza go migotliwym lśnieniem spełnienia tęsknoty w wiosennym ciepłym deszczu który spełnia życzenia los dzięki temu który wskazał drogę pozwolił mu odnaleźć by mógł poprzez łzy wzruszenia zobaczyć oraz dotykalnie doświadczyć być może u schyłku życia ukochane kocie łby
  23. @Migrena Latarnie i szafir :) zawsze z Tobą Migrenko :))) W środku ciszy… Zasypiam w pokruszonych płatkach ciszy, pokryta gęstą czernią noc lśni nad miastem szafirem tęsknoty płoną latarnie unosi się lekka mgła. Wiatr rozczula okiennice, otwierając drzwi za szybą słyszę pulsujący czas, w przeznaczonej wieży pragnień śnię spełniony sen o ciemności światłem. Migrence :)))
  24. Dzisiaj
  25. @KOBIETA Ty wiesz,że ja jestem lojalny. tylko wylecz mnie :) piękna pani doktor Dominiko :) a ja Ciebie na rękach w świat poniosę :) i latarnie będą się nam kłaniać. do pasa !!!!!
  26. @ŻwirekTenDobry "A ja chciałbym być dzieckiem Beztrosko bawić się Drewnianymi żołnierzykami" Kto by nie chciał ? :)
  1. Pokaż więcej elementów aktywności


×
×
  • Dodaj nową pozycję...