Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
@Nata_Kruk Wróciłem !! 6
-
Gdzieś do prawdy i do Ciebie
Alicja_Wysocka odpowiedział(a) na FaLcorN utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@FaLcorN Już pierwsze dwa wersy wyznaczają rytm, on się sam trzyma. Przeczytaj na głos, kilka razy pierwszą zwrotkę. To da się wystukać. Dalej samo się pilnuje. Dla mnie najtrudniejsza jest puenta, bo to ona jest gwoździkiem, ona zostaje, A rymy, jeśli są dokładne i jeśli jeszcze jest ich dużo, gęsto - to piszących wolne wiersze, bolą uszy. I powiem Ci, będą się czepiać.- 8 odpowiedzi
-
- dno butelki
- kafelki
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
@Berenika97 Ogólnie ten tekst przyszedł mi łatwo. Na luzaku dużo wychodzi :)) Ten świat ogólnie pogrzebał moje największe ambicje i nawet mi z tym nieźle czasem :) @Migrena Nie znam tego pojęcia, ale ufam że ma sens :) @Alicja_Wysocka czwartą miałem, ale dałem jej wolne.
-
Isla de las Muñecas
Gosława odpowiedział(a) na Gosława utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Simon Tracy bo nie wiem szybcy lubią gotyckie klimaty Ja lubię bo dawno dawno temu mieszkałam w mieście w którym GOTYK był na dotyk 🙂 -
@JWF @Berenika97 @Nata_Kruk Nie groteska ale farsa. Dzięki !!
-
@Simon Tracy dziękuję 🙂
-
Nie mam do nich sukienki 4 (Z cyklu Dziecięce opowieści)
Migrena odpowiedział(a) na Alicja_Wysocka utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Alicja_Wysocka Dzięki;) -
List którego nie umiem wysłać.
Gosława odpowiedział(a) na Migrena utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Tak mi się z tą piosenką skojarzyło Jedną z moich ulubionych zresztą -
@Gosława Twoje wiersze absolutnie zasługują na wydanie
-
Isla de las Muñecas
Simon Tracy odpowiedział(a) na Gosława utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Gosława mnie od lat określają mianem psychola w poezji. Nie wszyscy doceniają taką tematykę -
No i jak tu się nie zachwycać 🙂
-
tej kawiarni tak naprawdę przecież nie ma między zwrotki wmurowałam cztery ściany gdy deszcz pada albo zimnem liżą mrozy to gdzieś spotkać przecież trzeba się z kochanym w artystycznej klimat iście poetycki tam kanapę ściska w cieniu mały kątek jest cieplutka i pluszowa jak twe ręce my wtuleni do dwudziestej chyba piątej kiedykolwiek nam jest zawsze tam po drodze starczy tęsknić zaraz jesteś właśnie wchodzisz w oczach niebo w sercu kocham i nikt nie wie takie szczęście nie do wiary jacy młodzi tej kawiarni tak naprawdę przecież nie ma między zwrotki wmurowałam cztery ściany gdy deszcz pada albo zimnem liżą mrozy to gdzieś spotkać przecież trzeba się z kochanym
-
2
-
No cudo A ja tak nie umiem buuu 🙂
-
„Córa” Młoda ich córka, odeszła. Rozpacz do nich doszła. Młodości już nie ma w ich ciałach. Dzieciątka nie stworzą kolejnych. Są zrozpaczeni. Pistolet przy skroni. Nóż przy szyi. Zostaje skromna namiastka nadziei. Od teraz, ich dom otacza krople deszczu smutku. (Jeden z pierwszych wierszy napisanych przeze mnie)
-
Gdzieś do prawdy i do Ciebie
FaLcorN odpowiedział(a) na FaLcorN utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@beta_b Bez szukania siebie kręte drogi do szczęścia. Dziękuję za komentarz i serduszko, pozdrawiam! @Alicja_Wysocka Rymy to pikuś. Pilnowanie rytmu mnie męczy. Od pilnowania rytmu mam arytmię. Cieszę się, że wyszło dobrze, że starczyło mocy i wiersz dopłynął dzisiaj. O jutro mógł się rozbić.- 8 odpowiedzi
-
- dno butelki
- kafelki
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Isla de las Muñecas
Gosława odpowiedział(a) na Gosława utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Simon Tracy ja niestety też I czasami myślę sobie że to takie trochę na pograniczu "psychopatii" 🙂 -
@Simon Tracy a wiesz że już mi kiedyś Ktoś a nawet kilkoro Ktosiów proponowało wydać tomik Ja jednak nie jestem przekonana co to swojego "talentu" I tak sobie nadal grafomanię 🙂 Dziękuję za miłe słowa 🙂
-
Nie mam do nich sukienki 4 (Z cyklu Dziecięce opowieści)
Alicja_Wysocka odpowiedział(a) na Alicja_Wysocka utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Migrena :))) Jasne, Czaruś! -
Gdzieś do prawdy i do Ciebie
Alicja_Wysocka odpowiedział(a) na FaLcorN utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@FaLcorN Nie, nie podpuszczam, tylko piszesz o arytmii, to pomyślałam, że Cię nadmiar rymów męczy. Rym nie bierze udziału w rytmie. Rytmu pilnuje średniówka i stopy akcentowe. Myślałam o tym, że wystarczy zrymować wyrazy tylko w pierwszym i trzecim wersie każdej zwrotki. Albo w drugim i czwartym wersie. Wtedy masz mniej rymów - a więcej miejsca dla treści, mniej spiny. Ale żeby było jasne - do niczego nie namawiam, rób swoje.- 8 odpowiedzi
-
1
-
- dno butelki
- kafelki
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
nadchodzi jesień w twoich długich włosach wiatr wplótł babie lato
-
Gdzieś do prawdy i do Ciebie
beta_b odpowiedział(a) na FaLcorN utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@FaLcorN mi tam rymy tu pasuję. I pasuje pytanie retoryczne, że PL pisze, by zrozumieć siebie. Ja tak mam, stąd mi blisko. bb- 8 odpowiedzi
-
1
-
- dno butelki
- kafelki
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
@Nata_Kruk tragedię często później dopełnia mądrość, na przeszlość a tę po szkodzie łzy zawodu. Pięknie.
-
@Migrena Jeszcze mnie tutaj nie było, a powinnam - już się poprawiam. Ten wiersz jest jak modlitwa bez adresata - a może z adresatem, który istnieje bardziej w odczuciu niż w rzeczywistości, tak odbieram. Kobieta, o której piszesz to niemal zjawa, bardziej duchowa niż cielesna. Używasz delikatnych zmysłowych obrazów. Wiersz jak hołd - nie tylko dla kobiety jako osoby, lecz dla samej idei kobiecości. Oj, przewracasz kobietom w głowie, od samego czytania się kręci :)
-
@yfgfd123 łatwo jest dotrzeć do wszystkich dobrym słowem ale dobrym słowem i pistoletem jeszcze łatwiej ;)
-
Radzę Ci, nie zaglądaj do nieba część 3
Simon Tracy opublikował(a) utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Więc po niedługim czasie udał się do małego portowego miasta Qaryat al-Bayda - osady z białego kamienia gdzie jak powiadano same gwiazdy oddały blask budynkom i będzie on wieczny i trwały, tak jak wieczny jest nieboskłon chmur i firmament z opiekuńczą strażą nocną półksiężyca, który sam prorok Mahomet, niechaj pokój będzie z nim. Wybrał na znak rozpoznawczy dzieci, jedynego, prawdziwego Boga. Jednak ostatnimi laty osadę częściej trawił ogień i miecz niż nawiedzał pokój i jedność. Plemiona pustynii poróżniły się o sobie tylko znane powody i nie miały zamiaru zaprzestać grabieży i mordu, który jak wiadomo skuteczniejszy jest od języka dyplomatów. Osada podupadła i jedynie wschodni port był jeszcze na tyle sprawny i niezależny administracyjnie, że mógł być miejscem dość stabilnej pracy i godnego jak na te wyludnione połacie kraju wynagrodzenia. Zarządzali nim wspólnie przedstawiciele dwóch rodzin teraz kupieckich lub wojskowych lecz pierwsi wywodzili się od latarnika a drudzy od tajemniczego bohatera, który podobno wyszedł kiedyś wprost z głębin w trakcie oblężenia portu przez statki Państwa Kościelnego i zmówił jakąś pradawną inskrypcję modlitwy lub zaklęcia. Statki papieskie zajęły się w jednej chwili pożogą a gdy wypalone kadłuby o okaleczonych żaglach i połamanych rejach bezbronnie obijały się o siebie podziurawionymi burtami, zerwał się huragan pustynny, który zamienił falę przyboju na spieniony wściekle odpływ. Statki niesione falami, roztrzaskały się o mielizny i skały daleko od stałego lądu. Pierwszym z rodów była rodzina Bānu Māzin a drugim tym legendarnym i mitycznym, był ród Al-Nābbaāhiŋ. Ci którzy w herbie na swych okrętach i budynkach stoczni dumnie obnosili sokoła krążącego nad na wpół zatopioną galerą. Ptak w dziobie niósł sprofanowany krzyż. Mimo fatalnego podejścia do katolików, nestor rodu szalony na pozór arab Nabīl ibn ʿAmmār al-Nabbāhī, który twierdzi, że jego przodek, ten który zniszczył flotę papieską pochodził z nikomu nieznanej a według starca ukrytej pod powierzchnią wyspy Jazīrat al-Zujāj. Ponoć gdy ustaną pewnego dnia wszelkie fale i pływy a powierzchnia morza stanie się płynnym zwierciadłem, wtedy to marynarze będą mogli dojrzeć mury i iglice wież i zamków Jazīrat al-Zujāj. A okręty rodu Al-Nābbaāhiŋ, zejdą pod wodę i zacumują na redzie, kryształowego portu. Marynarze wrócą do ziemi przodków i zamieszkają w niej na zawsze. Starzec rysował mapy i szkice wyspy, śledził fazy słońca i księżyca a także Marsa. Intonował w rocznicę rozgromienia floty, jakieś obco brzmiące pieśni na pokładzie swego okrętu flagowego. Zwracał się wtedy półnagi w stronę fal i zaczepiony ledwie o reling na bakburcie, śpiewał w noc, głosem o dziwo czystym i głębokim. A morze słuchało i cichło. Fale marniały. A piana bałwanów rozmywała się równomiernie w szmaragdowym blasku wody. Lecz wyspa nie wyszła starcowi przed oczy ze swych bezpiecznych, ciemnych głębin. Nie ruszyła ku niemu jak góra która również nie ruszyła się z miejsca ku postaci proroka Mahometa. Dzieci, których Nabīl ibn ʿAmmār al-Nabbāhī miał czternaścioro z dwiema żonami. Martwiły się o zdrowie starca i jego poczytalność. Bez wahania więc przyjęły ojca Leonné i ją samą pod dach i powierzyli mu opiekę nad zwariowanym na pozór arabem. Znów mógł poświęcić się leczeniu. Lecz czy da się wyleczyć obłęd lub magiczny urok który opętał starca i jego myśli? Mimo początkowych uprzedzeń, wzajemnie nie posuwających relacji obu mężczyzn ku zaufaniu i relatywnie normalizującej atmosfery w rozmowie czy wspólnym spędzaniu czasu, po dłuższych niźli się mogło z początku wydawać dniach i godzinach Aptekarz, który po raz kolejny stał się z przypadku cyrulikiem, obrał drogę w leczeniu arabskiego przywódcy, której nikt z jego otoczenia dotąd nie spróbował. Po cóż było zaprzeczać słowom szalonym i napadom dziwnie wzburzonych reakcji starca, skoro można było ulec jego dziwactwom i planom.-
- fantasy
- fantastyka
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Tematy
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne