Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Cała aktywność

Kanał aktualizowany automatycznie

  1. Z ostatniej godziny
  2. @viola arvensis Im dłużej żyję tym zaczynam coraz bardziej dostrzegać, możliwe zresztą że myląc się bezbrzeżnie, że mężczyźni nie aż tak zupełnie na serio powinni traktować tego rodzaju ostrzeżenia... A przynajmniej nie śmiertelnie poważnie, bo wtedy rodzin już zupełnie zabraknie... ;))
  3. @M jak Malkontent Fajne, istotnie trochę malkontenckie :)
  4. @Migrena Emocjonalne i bardzo pomysłowe, a w dodatku z nutką rzetelności psychiatrycznej, co miewam okazję sprawdzać w realu :)
  5. @Migrena :)))) Migrenko nie wiem co powiedzieć…” coś we mnie ucichło”… ( a to mi się raczej nie zdarza;). Po prostu….KOFFAM CIEBIE ;))) KOFFAM ! ;) ślicznie napisałeś!!! Cudownie! Ach 👌 „Czarny pas z rozmów trudnych” :) genialne!!! Dziękuję Niebieski Tygrysie ❤️🙏
  6. Z pewnością masz rację. Dobra diagnoza. Podpowiesz mi jak sobie z tym poradzić ?
  7. Dzisiaj
  8. Umysł jest jak zegar co działa pokrętnie: Zegarmistrz nastawił go precyzyjnie Nakierowując jego rytm Ale ten potrafi się zatrzymać I cofać o całe kwartały Lub wybiegać wprzód A nawet symultanicznie wskazywać różne czasy Wbrew racjonalnemu porządkowi. Gdy taki zegar się popsuje Obluzuje w nim jedno koło zębate To nastawić go jest zadaniem siermiężnym: Składaniem mozaiki Bez kompletu elementów Komunikacją przy ciągłym zapominaniu Własnego języka. Możemy poznać każdy szczegół konstrukcji Umieć wyrysować i opisać cały mechanizm Mieć precyzyjne narzędzia A i tak nie umieć przywrócić biegu Wskazówek naszego zegara.
  9. @Waldemar_Talar_Talar Za... 4+ Tak piszą pół- klasycy !!
  10. dla pani doktor D. chodzi normalnie o Dominikę. W poczekalni pachnie lękiem, kawą i lekko zwietrzałą rzeczywistością, którą ktoś chyba rozpuścił w kubku z melisą, żeby pacjenci łatwiej zapomnieli, kim są. Powietrze jest tak ciężkie, że gdybym wziął głębszy oddech, pewnie musiałbym prosić o pozwolenie budowlane. Ciężkie tak, że gdybym kichnął, pewnie dostałbym mandat za naruszenie konstrukcji nośnej rzeczywistości. Siadam na krześle, które skrzypi jak sumienie po długiej nocy. Nad głową plakat: “Twoje myśli – nasza pasja.” Brzmi jak motto piekarni, która wypieka sny na twardo. Wreszcie wchodzi ona, cała złożona z elegancji i chemii mózgowej, z taką kobiecą pewnością ruchu, jakby weszła tu tylko po to, żeby ustawić Wszechświat pod odpowiednim kątem światła. Szpilki w kolorze ust. Usta w kolorze milości. Miłość w kolorze błękitu. Psychiatra. Czarny pas z rozmów trudnych, pół-bogini neuronów, pół-urzędniczka emocji, człowiek, który nawet cień potrafi zdiagnozować. Patrzy na mnie tak uważnie, jakby próbowała wyłowić moje myśli siatką na motyle, ale taką do połowu gigantycznych, świecących mutantów. - Proszę usiąść, mówi łagodnie, tak łagodnie, że mam ochotę od razu powiedzieć wszystko, łącznie z tym, że w 2004 ukradłem bratu jogurt i do dziś mnie to męczy jak filozof po nieudanym haiku. I spogląda na mnie zmysłowymi oczami, jakby właśnie otwierała książkę, którą kiedyś napisałem w dzieciństwie, ale zapomniałem ją opublikować. - Co pana sprowadza? Ton jak u egzorcystki, który już wie, że w środku siedzi demon, pije kakao i udaje krzesło. Zaczynam mówić. Słowa wysypują się ze mnie jak klocki Lego, które mają osobny dział w piekle dla dorosłych. Psychiatra notuje. Notuje tak szybko, jakby rysowała mapę mojego kosmosu, ale coraz bardziej jej wychodzi plan ewakuacji. - Widzi pan, mówi po chwili, tu jest lęk uogólniony, tu poczucie winy, tu myśli natrętne, a to… - wskazuje na mój opis życia jak badacz na dziwne znalezisko w lesie - …to wygląda jak opuszczony plac zabaw. Nagle jej oczy błyszczą. Tak błyszczą, jak oczy dentysty, który właśnie znalazł kanał do UNESCO. - Proszę pana… to, co pan ma w tym swoim umyśle, to jest…fenomen! Nachyla się nade mną jak muzealniczka nad wypchanym mamutem. - Gdybyśmy żyli w średniowieczu, pana lęki byłyby świętymi relikwiami. To jest sztuka! Neuronalny barok! Gotyk rozpaczy! Polifonia paniki ! Ja czuję, że zaraz rozpłaczę się śmiechem albo śmiech rozleje się we mnie jak depresja na promocji. -Musimy zrobić porządek, mówi nagle. Ton jak chirurg, który zaraz wytnie z ciebie cały średniowieczny teatr moralitetów. Wyciąga receptę. Kartkę, która wygląda jak bilet wstępu do lepszego świata, ale bez miejsc siedzących. - Przepiszę panu coś, co przytuli pana od środka. Serotonina w tabletkach, takie czułe aniołki dla mózgu. Pisze, pisze, pisze, jakby przepowiadała mi los. Jakby wróżyła z farmakologicznej kuli. W końcu patrzy na mnie z uśmiechem, który mógłaby uleczyć pół miasta albo wywołać panikę w drugiej połowie. - Proszę przyjść za miesiąc. Zobaczymy, czy pańska dusza wróciła na swoje miejsce, czy nadal próbuje wynająć mieszkanie gdzieś indziej. Moje myśli... Myśli zaczęły mi się plątać tak dziko, jakby w mojej głowie odbywał się maraton chomików po energetykach, każdy z nich z dyplomem z filozofii i kryzysem egzystencjalnym w łapce. Wychodzę. Korytarz faluje jakby rzeczywistość była dmuchanym materacem nadmuchanym przez poetę z astmą. A ja kołyszę się lekko, jakby sam Wszechświat też brał udział w terapii i dopiero próbował zdecydować, kim chce zostać w przyszłym tygodniu. Zamykają się za mną drzwi gabinetu, a ona już wita następnego pacjenta - z tą samą uwagą i czułością, jak kolekcjoner motyli, który wie, że zaraz zobaczy kolejny piękny, drżący, trochę zniszczony, ale absolutnie niepowtarzalny egzemplarz. Idę dalej korytarzem i czuję, że coś we mnie ucichło - nie zniknęło, ale zmieniło kształt, jakby w środku zgasły ekrany zapowiadające mój prywatny Armagedon.
  11. @Berenika97 Droga Bereniko. już za późno;) napisałem. jutro wkleję:) i już się proszę nie denerwuj:)
  12. Czy to Nelson pod Kopenhagą, lub na Teneryfie? Tak, czy inaczej dobry opis batalii. Pozdrawiam
  13. @Tectosmith staram się nic nie uważać na temat własnych wierszy. Po prostu piszę najlepiej jak umiem. Bardzo Ci dziękuję za przychylność 😊
  14. @A.Between Bardzo smutny. W stłumionych emocjach miesza się wszystko naraz. To cena, jaką płacimy za wypieranie bólu.
  15. @Simon Tracy Ten wiersz to jakby reporterska relacja z oblężenia portu poprzez tę szczegółowość militarną. Ale z drugiej strony jest brutalna rzeczywistość wojny morskiej i przejmujące obrazy. Ciekawe zakończenie - bezpośredni zwrot do bohatera, który wybrał morze i wojnę zamiast stabilnego życia. Świetny tekst!
  16. @hania kluseczka bardzo dobry podoba się pozdrawiam serdecznie
  17. dziękuję wszystkim za zajrzenie do mnie? do następnego wiersza ;)
  18. trudno iść dalej gdy droga się kończy marzyć nie widząc uśmiechów trudno być sobą gdy cień kłamie - nie dumać widząc mogiły trudno jest żyć gdy za drzwiami niewiadoma nie ma sensu trudy są trudne ale to one uczą nas przyszłości mimo że bolą
  19. @A.BetweenTak, bardzo smutny. Dziękuję! @truesirexBardzo dziękuję! Ale jest próba, może nieudana - czasami dużo może też zależeć od drugiej strony, by się powiodła. @Rafael MariusMoże masz rację, czasami rzeczywiście nie potrafią poradzić sobie z emocjami. :) @KwiatuszekBardzo dziękuję!
  20. Omagamoga

    A po co omawiano?

    I oko psu uspokoi
  21. @MigrenaZ pocztą tylko tak zażartowałam. :))) Ale rzeczywiście dwa razy nie dostarczyła awizo z US, chociaż czekałam na pewien dokument i cały czas byłam w domu. Aż kobieta z US zadzwoniła do mnie z pytaniem, dlaczego nie odbieram tego zaświadczenia, skoro sama o nie prosiłam. I to, co wysłała, wróciło do urzędu. Gdy wyjaśniłam - ona na to z westchnieniem -znowu ta poczta! Odebrałam osobiście w US. Taką to miałam przygodę z pocztą. :)))
  22. @Ewelina Nie doceniasz siebie. Ja zawsze z przyjemnością wracam do Twoich wierszy. Możesz tak nie uważać, ale naprawdę są głębokie. Pozdrawiam raz jeszcze :-)
  23. @Tectosmith W takim razie życzę Ci zdrowia 😊
  24. @EwelinaA zapraszam :-) Ja sam jednak nie wiem, jak długo tu zabawię. Mam mnóstwo rzeczy do zrobienia, ale ogranicza mnie zdrowie. Niestety bardzo rzadko czuję się dobrze. Pozdrawiam ponownie :-)
  25. Marek.zak1

    Zaręczyny

    Grzegorz, pracujący na Wierchu Kasprowym, wręczył Kasi pierścionek zaręczynowy. Oczko z plastiku i tam jest coś, warknęła – i to ma być miłość. To nie coś, a wtopiony mój włos łonowy.
  1. Pokaż więcej elementów aktywności


×
×
  • Dodaj nową pozycję...