Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

- komuś już ślinka cieknie ..


bronmus45

Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ja w weekendy nie chodzę po lesie ... Ludzi więcej od grzybów. Wolę sobie zacząć od wtorku / środy - jak już zdążą wyrosnąć nowe po  sobotnio / niedzielnych żniwach. Na dodatek z nadzieją, że .. jak najmniej nazbieram. Bo później muszę je sam zagospodarować, albo .. rozdać sąsiadom, a to się też zdarza. Suszone mam jeszcze sprzed trzech lat.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U nas prawdziwki to rzadkość, podgrzybki się głównie znajduje - w tym roku zdrowe, suche, w wydaniu jesiennym, że tak powiem. Jak od trzech lat się z teściami przybieram (grzybiarze weterani), tak zbiory z zeszłego tygodnia były najlepsze ze wszystkich wypadów, na jakich byłem - w pięć osób zebraliśmy siedem wiader i pół reklamówki (gość co wyjeżdżał przed nami tylko zrobił wielkie oczy na ten bagażnik):

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Ale fakt, że czyszczenie to masakra nawet przy tak czystych grzybkach - nie powiem ile zajęło ;)

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U nas natomiast w tym roku (i w tych lasach, będących dawniej poligonem Armii Radzieckiej) najwięcej jest prawdziwków. Te ze zdjęcia zbierałem na porośniętym trawą dukcie - bez wchodzenia do lasu. To było niecałe 100 m spacerku. Wróciłem do samochodu z pełnym koszykiem borowików i reklamówką innego "sortu". Po prostu "potykałem" się o grzyby .. Wybieram się znowu w środku tygodnia (ode mnie 20 km) i zobaczę, czy coś znajdę.

Pozdrawiam

...

PS - ja nie za bardzo wchodzę do lasu, bo trzy drzewa na krzyż i się gubię - chodzę więc prostymi ścieżkami, bez zbaczania gdziekolwiek. Już mnie straż leśna parę lat temu szukała w lesie .. dobrze, że miałem z sobą komórkę i podałem im namiar na kamień graniczny, opisany liczbami.

.

Edytowane przez bronmus45
dopisano PS (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wierzę. Słyszałem już wcześniej, że gdzieś w okolicach Koszalina któregoś roku rosło tyle prawdziwków, że podgrzybki się zwyczajnie omijało, bo szkoda było miejsca w koszykach. Zbiór jak na przebytą odległość naprawdę miażdży! -  my na ten bagażnik jakieś 6 godzin przemaszerowaliśmy. Lasy w okolicach Tworogu k. Tarnowskich Gór - sorki, że wcześniej nie podałem, ale Bączek też się nie pochwalił, gdzie i ile czego ;P

 

Serdeczności i jeszcze wielu tak bogatych zbiorów!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

W okolice Jastrowia to ludziska przyjeżdżali pociągami "z Polski" na grzyby. A jak ja byłem po "ten koszyk prawdziwków" niedaleko Bornego Sulinowa, to samochodów przy drodze - wzdłuż ściany lasu - było chyba więcej, niż w niejednym miasteczku. Przy samochodach widać już było osoby pilnujące zborów w pełnych pojemnikach. Ja oczywiście je wszystkie ominąłem i pojechałem sobie parę kilometrów dalej i ... też znalazłem, mimo że to już było po dziesiątej rano.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

to fakt. W tygodniu mi się ciężko zebrać po robocie, byłem jeszcze w niedzielę popołudniem z dziećmi i ludzi kupa. Grzybów jednak tyle, że i tak wiadro w godzinę poszło. Dawno nie było takiego urodzaju, będzie co suszyć :)

Edytowane przez Bączek_Bączyński (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Projekt Takamoya, 124   Taka jesteś mojmoj że warto w burzy Spragnione ciepła dłonie, Na chwilę choć, w aksamitny płomień  Z czułością zanurzyć    Zachwyt nad zmierzchem kładzie Się deszczem włosów w miłym bezładzie,  Gdy pieści je szeptów wieniec, Światłem w półcieniach tonący z drżeniem.    Śmiech plecie w zegarze  Warkocze półsennych marzeń Na śladach dawnych bitew, Tak czule, że nie warto już krzyczeć, Gdy góra staje się głazem.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Dzięki ci Kauflandzie za twe hojne dary, Za upusty, rabaty, którym nie masz miary. Za półki, witryny wypchane po brzegi, Za postój darmowy czy maj albo śniegi. Ogarnąć cię trudno, wszędy pełno ciebie: w gazetkach, reklamie, telewizji, web-ie. Pragniesz mych wizyt, otwierasz podwoje, By do skarbczyka wpadło to, co było moje. Tyś dom swój zbudował, tu na gołej ziemi I pokryłeś regały dobrami znacznemi. Wraz ze ściśniętym sercem napis - Witamy, By ofiarę złożyć, próg twój przekraczamy. Tyś panem jest czasu przez długie godziny, Gdy z nadzieją płoną na ceny patrzymy. Za twoim rozkazem towary znikają, A potem znienacka droższe się zjawiają. Lecz i one złożone w wielkiej mądrości, Upiększasz tańszymi, z oznaką starości. Tobie z twej woli rolnik plony zwozi, Których smak czasem w reklamie nas zwodzi. Wina przepyszne, mięsiwa rozmaite dawasz, Których kolorem sztuczno wzrok napawasz. Słowem, z rąk twych czeka wszelkiej żywności, Stworzenie z portfelem sporej wartości. Obdarzaj nas, póki raczysz, łaskami swemi, Póki Polak pokorny i pozbawion premii, Ze spuszczoną głową - czy Marian, czy Józek, Z Grunwaldu, z 'tej ziemi', niemiecki pcha wózek.    

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      (wersja udźwiękowiona)
    • Wolę się tobą modlić niż wdychać nagie jesienie Chociażby najpiękniejsze ... Czekasz za przepierzeniem - liliowej intymności i przyciasnego stanika Próbujesz podrywu ''na pośpiech'' - nowa strategia?  Znikam.  Olejne malowidła i zachwyt w Barcelonie Rozrzucam wokół peruki, zasypiam na peronie Śnią mi się płatki śniegu i kwadratury rozstania W kółko chcę tylko ... wszystkiego!  I niby nikt nie zabrania ... Ściągam z najwyższej półki atlas - MOJEGO świata Przeglądam go w lochach przeszłości, dziękując za wszystkie lata Cóż, sama nie mogę wydobyć - powietrza, światła i wody ''Mój świat'' chce mieć stolik w Piazza Duomo - choć jestem jak ziemniak z wody Życie jest moim życiem, niech nikt się do niego nie wtrąca Blok, pokój z ołtarzykiem, serce się parzy, gorące!  Czekamy na koniec świata i dobrych konfenansjerów Kompromis jasno wykazał:  "Podzielcie się cyfrą zero..."
    • mój ukochany potrafi się zbliżać do mnie na szerokość parasola smaży naleśniki tuż przed zakończeniem świata łagodnieje czasami i dostaje zbałamuconego kurwika w oczach nie rzuca wtedy przekleństwami na pożegnanie daje mi się pocałować w rękę  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Niestałości trzeba rzucić gałąź do pyska Ocean przelotnych chwil przecumować ... w przystań I na tym rym się kończy... Melodia roznosi się głuchym echem Obija się o ściany, które trąbią fanfarą klaksonów: "uważaj! Tu nie skręcaj! To nie! Tamto też nie! Chybione!''   Potrzebuję dziś w łóżku mężczyzny. Ten, którego znam, jedyny, który też mnie tam potrzebował, ocucił się moją szpetnością.   Chrystus w złoconej ramie ...   Teraz chodzę samotnie po alejach w wielkim mieście i nawet do głowy mi nie przyjdzie, że jest jakieś łóżko.  I że w ogóle był jakiś mężczyzna.  Znalazł sobie kogoś? A, to nie szkodzi. Ja obojętnością  ... już nie rozpaczam. Otwieram garść ... Wezmę się.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...