Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Swobodna przyjaźń


Niewygodna

Rekomendowane odpowiedzi

Beznamiętnie 
byłeś blisko
tak wiele lat
poznałam każdego demona
marzenie i plan

 

a jednak ukłuło 
gdy o niej wspomniałeś
znikł obiektywizm

 

swobodna przyjaźń 
odeszła

 

a może już dawno jej nie było?

Edytowane przez Niewygodna (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tak właśnie myślałam, że puenta może być przewidywalna, najgorsze jest to że dla mnie nie była. Zawsze byłam pewna, że przyjaźnie damsko-męskie istnieją. Chyba muszę jednak zmienić poglądy... ;)

 

Fajnie, że wpadłaś. Pozdrawiam :))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Piękny i bardzo jasny w wyrazie jest Twój wiersz, lecz w moim odczuciu na koniec mogłoby być trochę niejasności, żeby stał się bardziej interesujący i zachęcił czytelnika do samodzielnego myślenia.., np.zamiast "czy zastąpiła ją miłość?" takim pytaniem: "a może dawno już jej nie było?" ? Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Toksyczną? Nie to było zamiarem. Już śpieszę z wyjaśnieniem.

W tej sytuacji chodzi o to, że pod wpływem małego czynnika można dojść do zaskakujących spostrzeżeń. Taka "stłuczona szyba" troszeczkę, nagłe zorientowanie się, że czuję się już coś innego niż się czuło, a tak na prawdę nie do końca wiadomo od kiedy.

 

Beznamiętnie, ponieważ nie było namiętności, głównie chodzi o fizyczność. Jeżeli chodzi o bycie blisko, chodzi o relację z osobą, która nigdy nie pociągała fizycznie, ale była zawsze gdy się potrzebowało. Rozmawiało się na wszystkie tematy, ufało, robiło głupie rzeczy i miało wspólne zainteresowana. Po prostu bliska osoba, przyjaciel. 

 

Pozdrawiam serdecznie :)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Dziękuję, że się tu pojawiłeś. Czuję się rozdarta, ponieważ z jednej strony cieszę się, że tak dobrze rozumiesz sedno wiersza, co wyjaśniłeś(dziękuję również za to, ja nie jestem dobra w objaśnianiu, a jedynie staram się wyrazić to co czuję, przeżywam, lub zauważam) a z drugiej strony boli mnie, że Ty również musiałeś to kiedyś, nie tak dawno, przeżywać i to z wielką siłą jak sam opisujesz.

 

Jeżeli chodzi o demony, to można to rozumieć dwojako. Po pierwsze osobno (poznałam każdego demona, marzenie, plan) - lęki czy wady, kompleksy, czyli demony w różnym znaczeniu, które czasami władają człowiekiem. Po drugie demony jako te plany i marzenia, ponieważ w części tych planów osoba w wierszu także miała swoje miejsce, co wpływa na przywiązanie się, zaciska jeszcze bardziej relację przez co kłuje z większą siłą.

 

Twoje pytanie kończące także przemknęło mi przez głowę, sama je zadawałam.

 

Jeszcze raz dziękuję za wizytę.

Pozdrawiam serdecznie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Projekt Takamoya, 124   Taka jesteś mojmoj że warto w burzy Spragnione ciepła dłonie, Na chwilę choć, w aksamitny płomień  Z czułością zanurzyć    Zachwyt nad zmierzchem kładzie Się deszczem włosów w miłym bezładzie,  Gdy pieści je szeptów wieniec, Światłem w półcieniach tonący z drżeniem.    Śmiech plecie w zegarze  Warkocze półsennych marzeń Na śladach dawnych bitew, Tak czule, że nie warto już krzyczeć, Gdy góra staje się głazem.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Dzięki ci Kauflandzie za twe hojne dary, Za upusty, rabaty, którym nie masz miary. Za półki, witryny wypchane po brzegi, Za postój darmowy czy maj albo śniegi. Ogarnąć cię trudno, wszędy pełno ciebie: w gazetkach, reklamie, telewizji, web-ie. Pragniesz mych wizyt, otwierasz podwoje, By do skarbczyka wpadło to, co było moje. Tyś dom swój zbudował, tu na gołej ziemi I pokryłeś regały dobrami znacznemi. Wraz ze ściśniętym sercem napis - Witamy, By ofiarę złożyć, próg twój przekraczamy. Tyś panem jest czasu przez długie godziny, Gdy z nadzieją płoną na ceny patrzymy. Za twoim rozkazem towary znikają, A potem znienacka droższe się zjawiają. Lecz i one złożone w wielkiej mądrości, Upiększasz tańszymi, z oznaką starości. Tobie z twej woli rolnik plony zwozi, Których smak czasem w reklamie nas zwodzi. Wina przepyszne, mięsiwa rozmaite dawasz, Których kolorem sztuczno wzrok napawasz. Słowem, z rąk twych czeka wszelkiej żywności, Stworzenie z portfelem sporej wartości. Obdarzaj nas, póki raczysz, łaskami swemi, Póki Polak pokorny i pozbawion premii, Ze spuszczoną głową - czy Marian, czy Józek, Z Grunwaldu, z 'tej ziemi', niemiecki pcha wózek.    

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      (wersja udźwiękowiona)
    • Wolę się tobą modlić niż wdychać nagie jesienie Chociażby najpiękniejsze ... Czekasz za przepierzeniem - liliowej intymności i przyciasnego stanika Próbujesz podrywu ''na pośpiech'' - nowa strategia?  Znikam.  Olejne malowidła i zachwyt w Barcelonie Rozrzucam wokół peruki, zasypiam na peronie Śnią mi się płatki śniegu i kwadratury rozstania W kółko chcę tylko ... wszystkiego!  I niby nikt nie zabrania ... Ściągam z najwyższej półki atlas - MOJEGO świata Przeglądam go w lochach przeszłości, dziękując za wszystkie lata Cóż, sama nie mogę wydobyć - powietrza, światła i wody ''Mój świat'' chce mieć stolik w Piazza Duomo - choć jestem jak ziemniak z wody Życie jest moim życiem, niech nikt się do niego nie wtrąca Blok, pokój z ołtarzykiem, serce się parzy, gorące!  Czekamy na koniec świata i dobrych konfenansjerów Kompromis jasno wykazał:  "Podzielcie się cyfrą zero..."
    • mój ukochany potrafi się zbliżać do mnie na szerokość parasola smaży naleśniki tuż przed zakończeniem świata łagodnieje czasami i dostaje zbałamuconego kurwika w oczach nie rzuca wtedy przekleństwami na pożegnanie daje mi się pocałować w rękę  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Niestałości trzeba rzucić gałąź do pyska Ocean przelotnych chwil przecumować ... w przystań I na tym rym się kończy... Melodia roznosi się głuchym echem Obija się o ściany, które trąbią fanfarą klaksonów: "uważaj! Tu nie skręcaj! To nie! Tamto też nie! Chybione!''   Potrzebuję dziś w łóżku mężczyzny. Ten, którego znam, jedyny, który też mnie tam potrzebował, ocucił się moją szpetnością.   Chrystus w złoconej ramie ...   Teraz chodzę samotnie po alejach w wielkim mieście i nawet do głowy mi nie przyjdzie, że jest jakieś łóżko.  I że w ogóle był jakiś mężczyzna.  Znalazł sobie kogoś? A, to nie szkodzi. Ja obojętnością  ... już nie rozpaczam. Otwieram garść ... Wezmę się.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...