Niestałości trzeba rzucić gałąź do pyska
Ocean przelotnych chwil przecumować ... w przystań
I na tym rym się kończy...
Melodia roznosi się głuchym echem
Obija się o ściany, które trąbią fanfarą klaksonów: "uważaj! Tu nie skręcaj! To nie! Tamto też nie! Chybione!''
Potrzebuję dziś w łóżku mężczyzny.
Ten, którego znam, jedyny, który też mnie tam potrzebował, ocucił się moją szpetnością.
Chrystus w złoconej ramie ...
Teraz chodzę samotnie po alejach w wielkim mieście i nawet do głowy mi nie przyjdzie, że jest jakieś łóżko.
I że w ogóle był jakiś mężczyzna.
Znalazł sobie kogoś?
A, to nie szkodzi.
Ja obojętnością ... już nie rozpaczam.
Otwieram garść ...
Wezmę się.
@violetta ↔Dzięki:)↔Zaiste. Coś jest w tym stwierdzeniu:)↔Pozdrawiam:)
@andreas ↔Dzięki za piwny wierszyk. Ma coś w sobie:)↔Pozdrawiam:)
@Waldemar_Talar_Talar ↔Dzięki:)→Miło mi, że ciekawe:)↔Pozdrawiam:)