Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jakże się cieszę, Tereniu, że mi się dziś trafiłaś, i nie masz wątpliwości co do formy "muzyk" i że rozumiesz zagięcie "pod ramieniem" bez obscenicznych skojarzeń! I że nie "zgrzyta" Ci regularna średniówka! Dzięki Bogu za Teresy! Nawet, gdy mają na imię Krystyna, bądź na odwrót! Całuchy serdeczne, Para!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


czy można ufać kobietom??

włóż mi na palec pieśń z tęsknoty
a potem zdejmij ją ustami
byle się nikt nie zwiedział o tym
byle zostało między nami

a potem pieśń tę chowaj w sobie
w sekretnym zgięciu pod ramieniem
ja sobie z niej symfonię zrobię
radością mdleniem upragnieniem

tylko powracaj do mnie styczniem
ukształtuj ronda kapeluszy
będziemy lubić się muzycznie


Jacku: By- le się- nikt nie// zwie- dział - o - tym

i masz formę regularną: czyli 5+4 . Ale to nie jest łatwe! Wierzę Ci!
Faceci nie są tak czuli na rytm, jak my! Pozdrawiam rytmicznie, muzyczna Para!
w takt muzyk których nie pokruszy


ja sobie z niej symfonię zrobię 4/5

i przykład sporny:
byle się nikt nie zwiedział o tym 4/5 a może byle nie zwiedział się nikt o tym

ewentualnie może tak miało być trzeci wers 4/5 - to zmiana w ostatniej strofie

pozdrawiam Jacek
Opublikowano

Paro, akurat Cię nie broniłem, lecz pisałem to, co czuję. Muzyczność wiersza do mnie dociera, sam jestem muzykiem, więc łapię to w lot, ale przecież tu nie chodzi o muzykę, na Boga!
Próbowałaś uśpić moją czujność pięciolinią, ale ja jestem na takie numery za sprytny.
Otworzyłaś się jak trzydrzwiowa szafa gdańska z lustrem. Przyglądasz się sobie, lustro zaParowane i nie możesz go prosić o: "lustereczko, lustereczko powiedz przecie, gdzie miłości szukać w świecie... Ty nie szukasz szelmo, Ty znalazłaś! Jak chciałabyś się czegoś dowiedzieć o sobie więcej, to Ci opowiem, bo czytam z tekstu, jak Mozart z nut. Przy mnie się nie ukryjesz. Pragnienia i tęsknoty wychodzą z Ciebie, jak... robak z jabłka. Babcia Martyna ciągle mi powtarzała: "wnuniu, jak chcesz zjeść zdrowe jabłko, to szukaj tych z robakiem. Jak on to je, to znaczy, że ty też powinieneś. hahaha Wracaj robaku do jabłka, a kysz! hihihi
Aż mi się monitor zaParował Twoim gorącym oddechem. Bywaj Paro i niech Ci będzie Anna. :)

Opublikowano

Nienawidzę, gdy faceci widzą tylko namiętność! Nie chciałeś przyznać, że tekst jest dobry!!! Dla mnie, która urodziła sie "pod fortepianem" zarzut nieregularnej średniówki jest jak obelga! Zarzut byle jakiego warsztatu jest jeszcze gorszy! Zanim wkleję tekst do "gotowych" smakuję, celebruję, poprawiam sto razy, żeby był "gotowy". Recenzje, że "jeszcze trzeba nad nim popracować", są niesprawiedliwe! Nie usprawiedliwiaj się! Rozumiem męski szowinizm, ale go nie usprawiedliwiam niczym! Powiedziałeś w 2. recenzji: "wprawdzie to słaby tekst, ale pisany prawdziwymi jajnikami! Słuchajcie szczerego głosu pani Bovary, bo to prawdziwe! Prawdziwe jest także stwierdzenie: "Dziś jadłam na śniadanie pysznego łososia", ale takiej bzdety nie wkleiłabym czytelnikom do czytania, do refleksji! Rozumiem nasz "turniej", nie wybaczam paskudnej gry! Jeśli nie cenisz moich wierszyków??? Rozumiem! Nie są wybitne! Nie są także powodem do kpin! Wybacz, Grabiczu! :) Wszystko, albo nic.:)))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Anka, czy ja pisałem o średniówce? Czy użyłem słowa-byle jaki warsztat? Czy ja Ci pisałem, że musisz jeszcze nad wierszem popracować? Czy się usprawiedliwiałem? Jakie znowu jajniki?!
Nigdy nie było żadnego turnieju ani paskudnej gry ani tym bardziej nie kpiłem. Zachowujesz się, jak okręt bez sternika w czasie nawałnicy... Koń ma cztery nogi i też się potknie, chociaż nie pamiętam żebym się potknął, ale skoro Ty to widziałaś, to może rzeczywiście tak było. Jeżeli czujesz się obrażona, to na Twoje życzenie usunę wszystkie tutaj wpisy. "Paetusie, to nie boli... "
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



O kurczątko, ale jesteś emocjonalnie związana z tekstem, no, no! Emil był po Twojej stronie, a Ty zjechałaś biedaka jak burą sukę. Co zrobisz ze mną, jak za chwilę przyczepiać się będę do twojego tekstu?
Trudno, dla Poezji warto zginąć!

Teza: każdy tekst można ulepszyć, poprawić, wyłączając arcydzieła, w których nic tknąć nie można.

W każdej zwrotce Twojego wiersza jest coś, co moim zdaniem warto przemyśleć i tak:

włóż mi na palec pieśń z tęsknoty
te wyboldowane słowa są za blisko, źle się kojarzą, są zbyt mocne. autor pisze tekst, czytelnik kojarzy i nie można zmienić tej kolejności - to na wypadek twojego protestu.

a potem zdejmij ją ustami
zwrot "a potem" w wierszu miłosnym, przyznasz, jest nieestetyczny.

byle się nikt nie zwiedział o tym
czy konieczne jest " zwiedział", gdyby tu był jakiś poetycki rodzynek np. neologizm, oksymoron; nie trzeba udziwniać, bardzo dobrze brzmi - widział, dojrzał, zobaczył. każde słowo ma również zapach, w tym przypadku starej sofy.

byle zostało między nami

a potem pieśń tę chowaj w sobie
i tu znowu mamy do czynienia z fizjologią. czy koniecznie? na dodatek powtarzasz słowo "pieśń". mogą być: nuty, melodia, dźwięki.

w sekretnym zgięciu pod ramieniem
nieodparcie - pacha - co, jestem tego pewien, nie było Twoim zamiarem. metafora chybiona, wybacz.
i kojarzy się, kojarzy z "apotem", niestety!


ja sobie z niej symfonię zrobię
....rzepkę skrobię. i tu znowu zaimek na zaimku, i kojarzenie, kojarzenie...

radością mdleniem upragnieniem
słabo, wyliczanka i rymy słabe.

tylko powracaj do mnie styczniem
"tylko" łączy się z "byle" z pierwszej zwrotki - to słabość konstrukcji tekstu, źle! i "do mnie" - przecież już wiadomo ze wszystkich poprzednich wersów o kogo chodzi. byłoby dobrze, tak sobie dumam, napisać trzecią zwrotkę dla wszystkich marzących o miłosnej muzyce, niech uczestniczą!

ukształtuj ronda kapeluszy
czy podmiot liryczny jest modystą - kapelusznikiem? jakie jest uzasadnienie dla tego wersu?
kto dzisiaj nosi kapelusze, na dodatek w styczniu? Nosimy czapki, berety, kaptury; a kapelusze, to druga stara sofa w tekście.


będziemy lubić się muzycznie
w takt muzyk których nie pokruszy
czas
dziwne dwa wersy - bez lirycznego wyrazu - a powinna upaść łza.


Poniżej recenzja Emila, z którą zgadzam się 100%

Almare, ależ miło mi Cię zawsze witać, nie tylko u siebie... nigdzie nie odlatuję.
Mnie w tym wierszu uderzył autentyzm i solidna porcja tęsknoty, jaka nachodzi, kiedy jest już prawie za późno na wszystko. Mówię prawie, bo dopóki karty w grze, jeszcze wszystko może się zdarzyć. Powiem, szczerze, że rzadko kobiety otwierają sferę swoich pragnień. Gdybyśmy wiedzieli o czym marzą i myślą, wszystkie leżałyby u naszych stóp. Na ogół jest odwrotnie.
Czuję tutaj rozpacz, że to, o czym marzy się całe życie, jest tak blisko, a tak nieosiągalne.
Czy warto w życiu robić wicher, żeby doświadczyć tego, co w gwiazdach zapisane? Powiem, że warto, bo żyjemy niestety tylko ten jeden raz. Warto otworzyć tę księgę i czytać o swoim szczęściu każdego dnia. To trudna decyzja. Kiedy nie wiadomo, co zrobić, wtedy powstają właśnie takie wiersze. Ujął mnie. Każdy wiersz można poprawić i ulepszyć, ale wtedy prawda rozmywa się w pięknie słowa, które czyta się przyjemnie i z zachwytem. Techniczna strona wiersza, wydaje mi się mniej ważna od zawartych tam uczuć. A żeby tak napisać, trzeba naprawdę kochać. I przed tym mam respekt. Howg!

... szczęście uwięzione w klatce bez ścian
jest jak rajski ptak, który zapomniał, że umie fruwać.

ale bez egzaltacji, strona techniczna jest ważna i ma znaczenie, i warto nad nią pracować

Pozdrawiam, dziękuję za inspirację.
Opublikowano

Almare: Kto dzisiaj nosi kapelusze? Nie mam już siły się bronić! Tak, to zły tekst, słabiutko, o jakichś pachach i pocie! Idiotyczne, rzeczywiście! Jak mogłam tego nie widzieć? Zapomniałam także o zakazie stosowania zaimków?!! Skandal! Przepraszam Almare za taki słaby tekst. Anna pozdrawia Almare(go)- ups! i dziękuje Almare (mu)- oj, znów zaimek! Nie gniewam się ani na Emila ani na ...(chciałam napisać "na Ciebie"- ale nie wypada!). Pozdrawiam serdecznie. Para w kapeluszu na dwóch starych sofach.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



nie złość się, nie musisz się ze mną zgadzać i dodatkowo ironizować. podszedłem do Twojego dzieła poważnie i starałem się, jak umiem, by mogło być lepsze - pokazując, moim zdaniem, trudne miejsca.

wszyscy, którzy zabrali głos pod wierszem chwalili tekst i nie krytykowali; w żadnym nie widzę krytyki; a ja( jak widzisz, zaimki mi nie przeszkadzają) zasugerowałem jedynie możliwość - z podaniem uzasadnienia - dokonania zmian, i tyle.

skandalem nie jest stosowanie zaimków, ani żaden tekst na poezji org., skandalicznie zachowują się czasem autorzy; taką mam refleksję i dzielę się nią niniejszym. pozdrawiam.


p s

publikujemy wiersze na poezji org. w celu konfrontacji tego co myśli autor, z tym, jak odbierają tekst czytelnicy; jeżeli rozbieżności są duże trzeba wiersz poprawić.
Opublikowano

Almare:) Trzeba poprawiać błędy.Ostatnio czytałam teksty z błędami interpunkcyjnymi, byle jak składane w wersach (lub nie). Uważam, że gdy doradzam: "dodaj tu... metaforę, albo: "popraw interpunkcję", pomagam autorowi. Nie wolno komuś "wchodzić" w tekst dlatego, że Ty masz jego inną wizję! Wiesz, zupełnie inaczej napisałabym wszystkie Twoje wiersze! Bo ja piszę inaczej niż TY! O to mi chodzi. Przepraszam także, bo zarzucasz mi impertynencję. Nieprawda. Jeszcze raz dziękuję za korespondencję i opiekę nad wierszykiem! Pozdrawiam, Anna

Opublikowano

Almare wszystko już wyczerpał w swoim komentarzu, Paro. To bardzo wyważony komentarz i prawdziwy. Sława i popularność portalowa(po dobrym wierszu) wymaga od Ciebie większej odporności psychicznej i luzu, który się przyda do swobodnego pławienia się w pochwalnych komentarzach, a nie szukania równowagi między nadzieją i trwogą, która dopada Cię, jak duch w zamku.
No dobra, jak się spotkamy, to szykuj dzioba do przeprosin... strasznie lubię się całować hahaha
:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Och, Paro, Paro...ściągnęłaś panów na lep...wiersza, a nawet mnie jeszcze raz :))))), więc nie znikaj tylko twórz nowe :))))). Czekam!!!
A tym czasem cmook :-)
Krysia
Dzięki serdeczne, Krysiu. Jak zawsze mam u Ciebie wsparcie i zrozumienie. Pozdrawiam, Para;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Oni. Nie było nikogo więcej. Tylko oni — jakby wszechświat skurczył się do ich ciał, do języków rozpalonych do białości, na których topi się stal. On — eksplozja w kościach, żyły jak lonty dynamitu, śmiech, co kruszy skały, rozsypując wieczność w pył rozkoszy. Melodia starej kołysanki zdycha w nim w ułamku sekundy. Ona — pożoga bez kresu, ziemia spopielona tak głęboko, że każdy krok to rana w skorupie świata, pamięć piekieł wyryta w skórze. I na ułamek sekundy, między jednym oddechem a drugim, przemknął cień dawnego uśmiechu, zapomnianego dotyku, kruchej obietnicy z przeszłości. Zgasł, zanim zdążył zaboleć, rozsypany w żarze. Oni — bestie w przeżywaniu siebie, studenci chaosu, co w jednym spojrzeniu rozpalają gwiazdozbiory. Usta — napalm, gotowy spalić niebo. Języki — iskry w kuźni bogów, wykuwające pieśń końca i początku. W żyłach pulsuje sól pradawnych mórz, czarna i lepka, pamiętająca krzyk stworzenia. A nad nimi, gdzieś wysoko, gwiazdy migotały spokojnie, obojętne na szept letniej nocy. Powietrze niosło zapach skoszonej trawy i odległej burzy. Świerszcze grały swoją dawną melodię, jakby świat miał trwać wiecznie w tym milczącym rytuale. Głód miłości? Tak, to głód pierwotny. Stare auto ryczy jak wilk, który pożera własne serce. Ośmiocylindrowy silnik — hymn porzuconych marzeń, pędzi na oślep, bez świateł, z hamulcami stopionymi w żarze. Litość? Wyrzucona w otchłań. Paznokcie ryją skórę jak sztylety, krew splata się z potem — rytuał bez świętości, bez przebaczenia. Każda rana tka gobelin zapomnianego piękna. Ciała wbijają się w siebie, jak ostrza w miękką glinę bytu. Każdy dotyk — trzęsienie ziemi w czasie. Na ustach smak krwi, słony, metaliczny — pieczęć paktu z wiecznym ogniem. Tu nie ma wakacyjnych uśmiechów. Są bestie, zerwane z łańcuchów genesis. Nikt nie czeka na odkupienie. Biorą wszystko — sami. Ogień nie grzeje — rozdziera, topi rozum, wstyd, imiona, godność, istnienie. Muzyka oddechów, ślina, zęby — taniec bez melodii, ciała splecione w spiralę chaosu. Język zapomina słów, dłoń znajduje krawędź ciała i przekracza ją w uniesieniu. Paznokcie na karku — inskrypcja życia na granicy jawy. Nie kochali się zwyczajnie. Szarpali się jak rekiny w gorączce krwi, jakby wszechświat miał się rozpaść w ich biodrach, teraz, już,. natychmiast. Noc ich pożerała. Oni — dawali się pożreć. Serce wali jak młot w kuźni chaosu, ciało zna jedno prawo: więcej. Więcej tarcia, więcej krwi, jęków, westchnień, szeptów bez imienia. Asfalt drży jak skóra, jęczy pod nagimi ciałami, lepki od potu, pachnący benzyną i grzechem. Gwiazdy? Spłonęły w ich spojrzeniach. Niebo — zasłona dymna nad rzezią namiętności, gdzie miłość rodzi miłość, a ból kwitnie w ekstazie. Miłość? Tak i nie. Ślad, co nie krwawi, lecz pali. Ciało pamięta ciało w dreszczu oczu i mięśni. Chcieli wszystkiego: przyjemności, bólu, wieczności. Ognia, co nie zostawia popiołu, tylko blizny. Kochali się jak złodzieje nieba — gwałtownie, bez obietnic. Na końcu — tylko oni, rozpaleni, rozdarci, pachnący grzechem i świętością. Źrenice — czarne dziury, pożerające światło. Serca — bębny w dżungli chaosu. Tlen — narkotyk, dotyk — błyskawica pod skórą, usta — ślina zmieszana z popiołem gwiazd, i ich własnym ciałem. W zimnym świetle usłyszeli krzyk — gwiazdy spadały w otchłań. Cisza. Brutalna, bezlitosna, jak ostrze gilotyny. Ciała stęknęły pod ciężarem pustki. Czas rozdarł się na strzępy. To lato nie znało przebaczenia. Zostawiło żar, popiół, co nie gaśnie, wolność dusz w płomieniach nocy. Wspomnienie — nóż w serce, gorzkie jak krew wilka, który biegł przez ogień, nie oglądając się wstecz. Świat przestał istnieć. Został puls płomienia, trawiący wszystko, bez powrotu. Nie mieli nic. Ale nawet nic nie pozwoliło im odejść. Więźniowie namiętności — płomienia bez końca, który pochłonął ich ciała i dusze w jeden, bezlitosny żar. Żar serc.      
    • @Waldemar_Talar_Talar anafora bardzo bardzo dobra
    • @Naram-sin  zmieniłam. Po powtórnym czytaniu- druga strofa coś mi nie tak, czasem nie widzi się po sobie. Dziękuję
    • @Maciek.J Nasza Polska jest piękna= cała. dzięki @Robert Witold Gorzkowski dziękuję @Naram-sin  dziękuję.   @Alicja_Wysocka dziękuję @Jacek_Suchowicz piękny Twój wiersz @Roma, @Rafael Marius, @Andrzej P. Zajączkowski dziękuję bardzo
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...