Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Weselicho


Maciej_Satkiewicz

Rekomendowane odpowiedzi

(klasa IIIf 2007/2008)

akt I

scena I (Mefisto, Namiestnik)

MEFISTO
Z wiśni zapach czerw wykręca
motyl siada na padlinie
Patrz! Ucięta ręka
komar ciepłą krew wypije

NAMIESTNIK
Taka sobie scenka
Ud-ręka

MEFISTO
Pani klęka...

NAMIESTNIK
Bez nerwów

MEFISTO
... albo męka;
spisz się lepiej

NAMIESTNIK
Jasna sprawa

MEFISTO
Lubię wiśnie, zrozumiała?

NAMIESTNIK
Fakt jest faktem

MEFISTO
Dobra, wstawaj

scena II (Gospodarz, Gospodyni, Wróbel, Czak, inni)

GOSPODARZ
Moi drodzy, moi mili
będziem dzisiaj tęgo pili

GOSPODYNI
Moi mili, moi drodzy
niech nam napój czas osłodzi

WRÓBEL
Jako żywo!

CZAK
Dawać piwo!

enter Namiestnik

NAMIESTNIK
Państwo chyba z pieca spadli
i czelności się najadli

EDWARD
Jaa nie chciałem, ja dziękuję

NAMIESTNIK
A to panu powinszuję

WĄS
Zdaje się, że też nie chciałem

NAMIESTNIK
Tak też sobie pomyślałem
Ale reszta mnie zawiedli
państwo duzi, państwo biedni

GOSPODARZ
Wszak to nie jest piwo przecie!

GOSPODYNI
Otwórz, prędko!

GOSPODARZ
Z jabłek przecier!

NAMIESTNIK
W tamtej zatem sali
dziś będziecie tańcowali

MAREK
Ale miło!

WRÓBEL
Jako żywo!

all exeunt, exept for Edward & Wąs

scena III (Edward, Wąs)

WĄS
Czy gramy?

EDWARD
yyy...

WĄS
Biały, czarny?

EDWARD
yyy...

WĄS
Konwersator z pana marny

enter Namiestnik

NAMIESTNIK
To mnie kmiecie przechytrzyli

WĄS
Bardzo oni się tam zżyli

NAMIESTNIK
Błąd, gdy więzi narysujesz

WĄS
Wpierwiej Jacka zamatuję

exit Namiestnk; Edward & Wąs stay in the background and play. The others are having great time in the room seen through the doorway near the players

scena IV (Gospodarz, Gospodyni)

EDWARD
Pion do przodu

WĄS
Skoczek w bok

GOSPODARZ
Zaraz wszystkim zbrzydnie sok..
Leć po piwo, Galateo!

GOSPODYNI
Już się robi, mój Romeo!

GOSPODARZ
Tylko cicho, tylko cicho

WĄS
Wieża w bok

EDWARD
A skoczek w skok

WĄS
Niech to licho!

scena V (Ksiądz z gitarą, Żyd)

KSIĄDZ Z GITARĄ
Mam kitarę elektryczną

ŻYD
Święta racja

KSIĄDZ Z GITARĄ
Będzie akcja...

ŻYD
Gdy wykrzykniesz pieśń liryczną...

KSIĄDZ Z GITARĄ
...Sidi-Akcja!

ŻYD
Co nowego?

KSIĄDZ Z GITARĄ
Dadzą pewnie co pełnego

ŻYD
A to git!

EDWARD
Goniec zbit!

scena VI (Gospodarz, Gospodyni, CZak, Dzióra)

CZAK
Gdzie to piwo?!

DZIÓRA
Dajcie piwo!

They pull the bear out of Gospodyni’s hands

GOSPODARZ
Ale w panów stąpił żywioł!

CZAK
Moje piwo!

DZIÓRA
Nasze piwo!

exeunt Czak & Dzióra

GOSPODARZ
Jak się bawić, to się bawić!

GOSPODYNI
Buty mnie cisną..

GOSPODARZ
Będzie trzeba nowe sprawić..
Tańcuj boso!

GOSPODYNI
Tam coś błysło

GOSPODARZ
Tam się bawią, tańczą, bajka!

GOSPODYNI
A twoja gdzie fujarka?

GOPSODARZ
W tym plecaku, wyjmij, daj!

GOPSODYNI
Ściągnę buty, a ty graj!

GOSPODARZ
Raz dokoła, fiu, fiu, fiu!

GOSPODYNI
Fiu i tu, i bu, bu, bu!

they exeunt, walzing

scena VII (Gajda)

GAJDA
Jacek, Michał, na wesele!
Bo za uszy wytarmoszę
i już więcej nie poproszę!

WĄS
My jesteśmy dwa twardziele
Potańczymy se w niedzielę

GAJDA
Ale żaart!

WĄS
hi, hi, hart!!

enter Dance

GAJDA
Ale gibko, ale żwawo!

DANCE
Bidbox, bidbox, bardzo klawo!

GAJDA
Dalej w tan, idźmy w tan!

DANCE
Bum, bam, bum i bam, bom, bam!

scena VIII (Poeta, Wróbel)

POETA
Wesele...

WRÓBEL
Tańce, pierdy i morele

POETA
Niech się bawią

WRÓBEL
Walc przy piwie, organami

POETA
Śmieją się, więc są bogami.

WĄS
Koń się zrywa!

POETA
Kto wygrywa?

WĄŚ
Nuże, ja!

EDWARD
Hyc mopanku, szach i mat!

scena IX (Smerfetka, Killer)

SMERFETKA
Boli mnie ząb!

KILLER
Trzeba przecierpieć i przeboleć
Wiesz, w Szczecinie..

SMERFETKA
Ja tam Wolin będę woleć!

scena X (Poeta)

POETA
I co teraz?

WĄŚ
Jeszcze raz!

EDWARD
Jeszcze gramy!

WĄS
Rozłóż piony, zaczynamy!

POETA
Więc do koła! Barw feerią
Bawcie się i bierzcie serio
Białe, czarne, Ja i Ty!
Ten ruch dobry, a ten zły!
Tak do koła, do północy!
Jak kometa!

EDWARD
Pan poeta

WĄS
Pan nas raczej nie zaskoczy

POETA
Pan człowiekiem zaszył oczy!

scena XI (Poeta, Gospodarz, Wróbel)

WRÓBEL
Takie pańskie pierdu, pierdu..

GOSPODARZ
Przedsiębiorczym trzeba być
i żyć!

WRÓBEL
Waść za dużo lubi śnić

POETA
Pan powiada?

WRÓBEL
Śmierć jak życie brać wypada

POETA
I pogodzić się?

WRÓBEL
Rzecz jasna

POETA
Walczyć trzeba nam i basta!

EDWARD
Pion do przodu

WĄS
Hetman w bok

EDWARD
Można by tak cały rok

scena XII (Journalistin, Magda)

JOURNALISTIN
Też mi Weselicho
mizdrzu, mizdrzu
daj pomadkę, pięknu, pięknu
A ci w kącie znowu, Jaezz!
Zgoliłbyć wąsy, bo wyglądają...

MAGDA
Myślę, że nie wyglądają
dobrze

JOURNALISTIN
Zwłaszcza wiosną, och! pająk!
Co za chudoba.. zgoliłby i
byłby spokój

WĄS (from a distance in hightened voice)
I tak odrosną!

JOURNALISTIN
Przych.. Też powiedział...

MAGDA
To
co wiedział

scena XIII (Journalistin, Poeta)

POETA
Padać zaczyna

JOURNALISTIN
Też mi nowina!
Es regnet, och! przejmujące
pan poeta

POETA
Ale gdzie tam

JOURNALISTIN
Że co? “Kobieta”?!
Wie laermend!
A taki był z pana dżentelmen
Do ciemnicy wracaj

POETA
W tej świetlicy..

JOURNALISTIN
Co? Mnie od „diablicy”?!
Co za tupet, co za Typ!
Można by pomyśleć: Żyd!
Ja opiszę to w gazetach
Jaki z pana.. wierszokleta!
Szkoda gadać...

POETA
A deszcz pada
żeby padać.

scena XIV (Wróbel, Olaf)

WRÓBEL
Ale słuchaj, Chałzii!

OLAF
Tadaam!

WRÓBEL
O jaa! Zrobiłeś Chałziego z papieru!
(wymachuje rękami)

OLAF
Z cane’em i butami!

enter Poeta

WRÓBEL
Cześć, geju. Jesteś głupi,
bo nie czytałeś tej książki, z której wziąłem trzy powiedzonka. I w ogóle napisał ją taki bardzo fajny pan, fajniejszy od Olafa. A poza tym jestem od ciebie lepszy z angielskiego! Więc idź już sobie i nie psuj mi mudu swoją obłudną, gejowską twarzą!
Gdzie Adam?

enter Jarosz

JAROSZ
Cześć Mały Głodzie. Co tak wymachujesz, huh?

WRÓBEL
Olaf zrobił Chałziego z kejnem!
Ej ty, pokaż mu!

Olaf shows him

JAROSZ
Nooo...

WRÓBEL
Normalnie.. Jaki Olaf!

POETA
Gdybym ja miał Danio z łyżką...

JAROSZ
To byś sobie zjadł

POETA
O tak

JAROSZ
Nie inaczej

POETA
I nie wspak

scena XV (Smerfetka)

SMERFETKA
Michaaał! Zatańczysz ze mną?

WĄS
Khu, khum..

SMERFETKA
No chodź!
Będzie piwo i kremówka!

WĄS
Boli mnie.. ekhm.. sznurówka..

exit Smerfetka

EDWRAD
Myślę, że Kasia cię kocha

WĄS
Wiem

EDWARD
I co zrobisz?

WĄS
Nic. Niech cierpi

EDWARD (robi dwa obroty i wskazuje palcem)
HA!

WĄS (piekielnie)
Hi, hi, hi, ha!

scena XVI (Journalistin, Łukasz)

JOURNALISTIN
Mizdrzu, mizdrzu
Pan na prawo
Czy na lewo?
mizdrzu

ŁUKASZ
Ach, sam nie wiem
tyle tego, góra, dół
przód i tył
już sam nie wiem
dużo tego
nie wiem, gdzie bym rady był

JOURNALISTIN
Mizdrzu, mizdrzu,
trzeba wybrać, mizdrzu
brać

ŁUKASZ
Nie wiem jeszcze, jeszcze nie wiem
tyle tego, wciąż główkuję

JOURNALISTIN
Niech no pan się zdecyduje!

ŁUKASZ
Nie wiem, tyle tego
tamto brać, czy spokój dać
Nie wiem, nie wiem
jak ja to rozegram..

JOURNALISTIN
Ozięble pana żegnam!

scena XVII (Żyd, Ksiądz z gitarą)

ŻYD
Te drzwi są jakieś złowieszcze...

KSIĄDZ Z GITARĄ
Nie widziałeś tego jeszcze...

ŻYD
Przypominają mi...

KSIĄDZ Z GITARĄ
Do-ree-mi-faa-sol-laa-sii...

ŻYD
...mnie, gdy wybiłem ząb

KSIĄDZ Z GITARĄ
-DO! Jak DĄB!!

ŻYD
Wszyscy pewnie gadu, gadu...

KSIĄDZ Z GITARĄ
ALE DAŁEM CZADU...

scena XVIII (Gajda, Poeta)

GAJDA
Dalej w tan, pójdźmy w tan!

POETA
Pani tańczy, ecce homo!

GAJDA
A pan znowu z metaforą

POETA
Pani żyje piersią pełną
przez pół żartem, przez pół serio
Pani śmieje się i tańczy
gdyby kwiatom dać świadomość
poszłyby za panią

GAJDA
Czuję zapach pomarańczy..

POETA
Pani tańczy, niechaj tańczy!
Bieli śnieżyć, jechać saniom
nam oddychać pełną panią, pani życiem!
Ja oddałem czas równaniom
W ciemnej sali koncypuję
Jak też panią uratuję

GAJDA
Kto też w panu co zrozumie..

scena XIX (Gałka, Dziadzik)

DZIADZIK
Jakeś ty mię chycił wpół
jak zawinął!

GAŁKA
Ano, jesteś wszak dziewczyna!

DZIADZIK
Patryk! Co to miało znaczyć?!

GAŁKA
Hm.. Jak to misi wytłumaczyć..

DZIADZIK
Ej, wiesz cooo? Ale jesteś...

exit

GALKA
Ech, dziewczyna...

WĄS
Pion do przodu...

scena XX (Dance)

DANCE
Zdobyłem se capke
Nose ją na głowie
dajcie mi dzierlatke
Potońcymy sobie

Capke kolorową
Na głowie se mom
Powiedz tylko słowo
To ci pysko dom

dance, dance, dance...

scena XXI (Gałka)

GAŁKA
Hej, no co tam chłopcy?

WĄS
Zniszczyłem Jackowi obronę!

EDWARD
Nie tak szybko, mopanku. Wieża w bok!

WĄS
O,o!

GAŁKA
Wąsy do góry, Misiek, atakuj go koniem!

WĄŚ
WIEM! Skoczek w skok!

EDWARD
O,o!

WĄS
Hi, hi!

GAŁKA
Ćwicz, ćwicz

exit

scena XXII (Journalistin, Piotr)

JOURNALISTIN
Co za weselicho...

PIOTR
Ej no, bez kitu, Niemcy robią lepsze.
Chociaż...

JOURNALISTIN
No moooże jeszcze ujdzie

PIOTR
Tak, tak, mhmm

...

ciąg dalszy być może nastąpi

listopad 2007

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        @Rafael Marius :) w sumie...ja też lubię, zwłaszcza w połączeniu z bujną roślinnością lecz... gdyby te wszystkie zwierzęta uciekły z niewoli...strach się bać;) Dzięki:)       @jan_komułzykant  Dziękuję bardzo   (nie chcę napisać gorąco, bo dziś to byłoby niewłaściwe - 35stp.!)           @Marek.zak1 :))) Dzięki i również pozdrowienia      @agfka :)    
    • sympatyczny obraz, z nostalgią w tle… Chętnie się czyta teraz takie migawki. Stylistycznie jeszcze dopracowałabym tekst, bo lirycznie trochę mało się dzieje pomiędzy zdaniami, nie wszystko też jest jasne jeśli chodzi o specyfikację miejsca (jej ( latarni) kamienne schody ), a po zdobyciu schodów - dziewczyna i chłopak nagle : są rozsypani piaskiem (  ?), myślałam, że są już na szczycie latarni… takie nieścisłości troszkę burzą tekst, pozdrawiam miło.
    • @Amberporannie, kanikuła kojarzy z rosyjskim, wakacje jednak polskie są. 
    • Szept bohaterów z przeszłości… Niosąc się znad kart podręczników historii, Dotykał w dzieciństwie naszej wrażliwości, Ucząc miłości do dziejów ojczystych… Gdy w budynkach szkół starych z sypiącym się tynkiem, Młode nauczycielki swej pracy oddane, Tak wielu z nas odmieniły życie, O historii ojczystej ucząc wciąż pięknie…   Gdy pośród radosnego dzieciństwa chwil beztroskich, Serdecznymi słowami ambitnej nauczycielki, Tak bardzo po temu zachęceni, Zatapialiśmy się w świat zamierzchłej przeszłości… A przepięknie wydanych historycznych powieści, Kolejne z zapałem przewracając karty Bacznie śledziliśmy bohaterów ich losy, Odmalowując je pędzlem dziecięcej wyobraźni… By długimi księżycowymi nocami, W bezdennej snu otchłani skrzętnie ukryci, W czytelniczych emocjach wciąż zatopieni, O ukochanych bohaterów przygodach śnić...  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Szept bohaterów z przeszłości… Gdy snem znużone przymkną się powieki, W szaty słów barwnych się przyoblókłszy, Aż po najodleglejsze świata zakątki, Muśnięciem niewidzialnej swej dłoni, Dotyka długimi nocami rozbudzonej podświadomości, Śpiących snem kamiennym milionów ludzi, By snem otulone emocje poruszyć…   By poprzez snów barwne obrazy, Opowiadać o losach partyzantów niezłomnych, Którzy w godzinie życiowej próby, Wzorem swych przodków przenigdy nie zawiedli… Z bezwzględną walką o niepodległość Ojczyzny, Mężnie niegdyś spletli swe losy, Z tlących się z wolna zalążków konspiracji, Tworząc kolejne zwarte oddziały… A pod osłoną rozległych lasów i borów, Gdy zabrzmiał praojców złoty róg I nastał upragniony czas odwetu, Brali zemstę na znienawidzonym wrogu…     Szept bohaterów z przeszłości… Choć ludzkim uchem pozornie niesłyszalny, Zarazem tak poruszający i tajemniczy, Dotyka strun naszej wrażliwości… Każdej smolistej bezchmurnej nocy, Przypominając o tamtych czasach okrutnych, Gdy mroki bezwzględnych dyktatorów duszy, Rozpleniając się glob cały niemal spowiły…   Gdy świat zalała powódź nienawiści, Kolejnych blitzkriegów niszczycielskimi falami, W imię krwi wyższości i postępowej eugeniki, Budząc w ludziach najprymitywniejsze instynkty… W wzniesionym ludzką ręką ziemskim piekle, Odgrodzonym od świata kolczastym drutem, Oni nie wahali się ofiarować swe życie, By w chwili próby ratować cudze… Widząc co dzień upadlanych swych bliźnich, Towarzyszy tamtej okrutnej niedoli, Uczyli ich niestrudzenie chrześcijańskiej miłości, Nie bacząc na doznane od świata krzywdy…     Szept bohaterów z przeszłości… Niosący się znad nadniszczonych obrazków świętych, Między starych modlitewników kartki I stuletnie niekiedy do nabożeństw książeczki, Pomarszczoną dłonią z czcią nabożną wetkniętych, By w smutnej niekiedy życia jesieni, Kierować ku nim rzewne modlitwy, Wypatrując z nadzieją choć nikłej pociechy,   Niejednej schorowanej staruszce, W ostatniej życia już dobie, Nim zakończyło ono długi swój bieg, Upragnioną zesłał pociechę… Gdy w drewnianym kościele spowitym półmrokiem, Pośród pustych odrapanych ławek, Na lat swych młodzieńczych odległe wspomnienie, Otarła ukradkiem gorzką łzę… Wspominając jak z niezłomnych partyzantów oddziałem, W kilkuosobowym zastępie sanitariuszek, Ofiarowywała najpiękniejsze lata Ziemi Ojczystej, W której otulona snem wiecznym spocznie...  
    • Rozległa plaża, opustoszałego wybrzeża z widokiem na morską latarnię, nawołuje. Słoneczny krąg w kolorze pomarańczy przesuwa się na nieukołysanym błękicie. Od strony lądu wyrastają budowle. Pas gorącego piachu odgradza wzburzoną wodę od miasta, prowadzi do latarni. Kamienne schody pokonane w pośpiechu, podwójnie wyczerpują. Fala za falą zalewając plażę okala wyciem starych murów blok. Na miejscu zmęczony oddech rozdziera płuca. Dziewczyna i chłopak, rozsypani piaskiem.   Ona wyczesuje promienie słońca z włosów. On zmysłowo ogarnia ją spojrzeniem kochanka. Patrzą w zdziwieniu na biegnacy dołem pasaż. Szeroki jak autostrada prowadzi donikąd. Droga bez końca utraciła początek.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...