strom Opublikowano 7 Czerwca 2009 Autor Zgłoś Opublikowano 7 Czerwca 2009 Znów mnie dopadli mroczni ambicji rakarze inkwizytorzy ideałów pod przyłbicami ignorancji cyniczną goryczą malowane ich szydercze twarze. Kpiący bełkot prześmiewców duszę zlęknioną przeszywa broń ich okrutna zdrada,szarość,półprawda w macki nałogów ciskająca realność fałszywa. Przyssali się do serca szarpią,niweczą,kalają sukuby potępienia złaknione w otchłań marazmu i apatii udręczone sumienie moje bezlitośnie wciągają. Opadam w smutku czeluści bezradności ponure głębiny które wiarę pochłoną wszechobecny kult zawiści jak wielka rzeka wylał na życia mego równiny. Uciekam więc przerażony w zakamarkach jestestwa swojego płaczę jak dziecko biegnąc ścieżką pamięci szukam ideałów bastionu ostatniego. Mgłą wyobraźni otulony przed złymi dobrze schowany czekam na odsiecz pewnych i niezawodnych ponadczasowych przyjaciół zapomnianych. Przybyli jak zawsze światła szczerości rycerze pogromcy nikczemnych ich zbroje wykute z odwagi lojalnością zdobione niezniszczalne pancerze. Zastępy to nie małe już jestem spokojny nie których poznaję jest Jkar marzyciel Prometeusz z ogniem i Spartakus wolny. Widzę też zbrojnych Król Artur z drużyną Zawisza i Roland Pan Michał z szabelką który "nic to" rzekł po czym zginą. Ludzie serca są z nimi Ksiądz Kollbe z Korczakiem dzieci swoje prowadzą także Gandhi malutki co spokojem powalał staną z tym orszakiem. W ogniu Ich potęgi miecz wielki wykułem wiatrem buntu hartowany ostry jak punkowe gitary powstałem dumnie i w realność wróciłem. Tu zakończę opowieść dla wielu banalną nazbyt pompatyczną wieżę jednak że są tacy którzy ze mną krzykną. Chwała Bohaterom !
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się