Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

opiszę miłość w starym kajecie
w wersach tańczących między kartkami
bo mnie dziś księżyc poeta przecież
atramentową nocą omamił

litery zranię amora strzałą
aby wśród lekkich zawrotów głowy
było im uciech życia wciąż mało
wrażeń potrzeba coraz to nowych

pióro niezgrabne z tępą stalówką
będzie pląsało wśród akapitów
lekko na palcach wbrew łydek skurczom
nie zauważyłam koniec zeszytu

Opublikowano

Z rozmachem, romantycznie - podoba się. Tylko końcóweczka
[quote]nie zauważyłam koniec zeszytu



nie zauważyłam czego ? "końca zeszytu" no i rytm się łamie. Probowałam coś sama wymyślić, ale coś ciężko. Może "nie zauważę końca zeszytu" ?
Pozdrawiam, zielono mi :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



nie zauważyłam czego ? "końca zeszytu" no i rytm się łamie. Probowałam coś sama wymyślić, ale coś ciężko. Może "nie zauważę końca zeszytu" ?
Pozdrawiam, zielono mi :)
dzieki Franiu:)taki powrót do rymów:)pozdr.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


dzieki za komentarz...jest rowna liczba sylab, sredniowka- rytm raczej nie powinien sie łamac.Powinno byc w domysle,,nie zauwazyłam...koniec zeszytu'', tylko ja pisze bez interpunkcji.Pozdrawiam:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...