Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wszystko niepodobne i podobne. Dworzec.
Błądzę pośród tłumu spieszących się ludzi.
Tam się ktoś uśmiecha, gdy rano się zbudzi
będzie już u siebie, dziś wrócił do domu.
Podniesione głosy, jakiś spór rozgorzał.

W kącie śpi na ławce dziewczyna, nikomu
nie przeszkadza przecież, nikt nic nie wie o niej.
Skąd tu przyjechała? Przemarznięte dłonie,
blada skóra, długie, poplątane włosy.
Ma zniszczone buty. Może trzeba pomóc?

Tamten gość za chwilę o datek poprosi,
obok niego chłopiec w niebieskich spodenkach,
bez czapki choć zimno, kurtka taka cienka.
- Da pany, da... oczy jak u lalki wielkie,
czarne i błyszczące, w końcu ktoś da grosik.

- Jeszcze jeden pany...- znów wyciąga rękę.
Niecierpliwy grymas - Nie mam więcej, odejdź!
Kobieta na szpilkach, zalotny ruch bioder.
Wszyscy tu przejazdem, pójdą swoją drogą.
Wiosna, młode listki, w parkach już tak pięknie.
Na dworcu tłum ludzi, a jakby nikogo.

Opublikowano

Witaj Joanno! Dawno Cię tu nie było, więc bardzo miło Cię widzieć. :-)
Niestety muszę być szczera: znam Cię z dużo lepszych wierszy. ten jest takim niemal suchym opisem, nie tyle prozaicznym, ile prozatorskim. I dla mnie nic nie wnosi: co z tego, że na dworcu obcy sobie tłum, że nikt nie reaguje na cudze kłopoty i wraca do swojego świata, a na dworze wiosna? Tak już jest i nie może być inaczej, bo po prostu nie można zajmować się każdym napotkanym człowiekiem i pomagać mu - to niewykonalne. Ale to nie znaczy, że ludzie są jak nie ludzie, czyli tacy, jakby ich nie było. Nie: są ludźmi właśnie, pogrążonymi każdy we własnych zmartwieniach i ewentualnie w zmartwieniach swoich najbliższych, jeśli ich mają.
Pozdrawiam Cię serdecznie. :-)
Oxy.

Opublikowano

Dziękuję za uwagi.
To miał być wiersz o samotności, obojętności.
Dworce są takim miejscem gdzie ludzie się sobą nie interesują. W parkach spacerują, siedzą na ławkach, przyglądają się sobie. Na dworcu są sobie obojętni, nic ich nie łączy. W wierszu nie chodzi o współczucie dla tych osób, które się pojawiły. One są tu przypadkiem. Inni ludzie też ich nic nie obchodzą, chociaż sami przyszli tu szukać pomocy. Wybrali miejsce gdzie prawdziwej pomocy nie znajdą, najwyżej ktoś da grosik, a czasem odpędzi zniecierpliwiony. Wiersz miał inne zakończenie : Po co tu przychodzą? Nie ma tu nikogo. Może było lepsze.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


chyba by nie było... ;)
według mnie jest okey, ta na wpółświadoma kochanowszyzna w puencie wprowadza dodatkowy "wymiar"
a co do tytułu... hmm... czuję "przeciąg" ;)
pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


hihi mam to z dzieciństwa, pociągi - przeciągi
nawiewają i wywiewają ;)

Nic dodać nic ująć.
A wiersz mógłby mieć nawet taki tytuł :)
Dzięki i życzę Pogodnych Świąt
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


opis sytuacji, ja tez niestety tak to odebrałam

Opis sytuacji (?)
Może raczej migawki, obrazy. Mogą wywołać jakieś uczucia, skojarzenia, empatię, albo nie. Skoro nie wywołały to przykro mi bardzo.
Lepiej pewnie aby wiersz był niezrozumiały i bez rymów, wtedy można by się doszukiwać treści i mówić, że jakiś zlepek słów nic nieznaczących, to taka metafora czegoś, co sobie czytelnik ma sam podstawić w miejsce niewiadomej.
Pierwszy komentarz proza i dalej można go już powtarzać?

Może to nie jest dobry wiersz, może wierszy dworcowych na kopy już napisano i nic tu odkrywczego na tym opisanym skrawku zaganianego, bezdusznego świata, ale proza to nie jest. Proza to z pewnością coś innego. Chyba, że o prozę życia chodzi.

Wesołych Świąt
Opublikowano

Joanno, każdy ma prawo do własnych odczuć na temat wiersza. Skoro większość czytelników reaguje podobnie, to znaczy, że ten akurat wiersz nie trafił do nas. I już. Nie ma co się martwić. Tak się zdarza najlepszym poetom.
Przecież to tylko zabawa.
Pozdrawiam serdecznie i życzę jak najwięcej humoru i dystansu do siebie, świata, swojej twórczości. Baw się jak najweselej!
Joanna.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Odrobiliśmy lekcje? Dziwna to była szkoła, dzieci mogły nareszcie  siedzieć. Nikt ich nie wołał.   Siedzieć przy komputerach,  uwielbiają to przecież, a bez nauczyciela kto by odrabiał lekcje.   Wujek Google pod ręką zawsze chętnie pomoże,  nauka bywa udręką, siedzieć w domu jest dobrze.   Jednak co będzie potem? Jeśli nauka jest niczym, żeby zwalczyć głupotę, może wszczepią im chipy?   Pozdrawiam.         Winny był ocet winny, bo kwaśny. Najgorsze jednak jest to, że są decyzje, od których nie można się odwołać.   Również pozdrawiam. :)         Też tak myślę, chociaż wydaje mi się, że niektórych faktów możemy nigdy nie poznać, jak bywało już w historii, tym bardziej, że chęć do dociekania do nich zdaje się być skutecznie zacierana w społeczeństwach. Dziękuję za czytanie. Również pozdrawiam.       
    • Po to plotki - Wikto - lp. to potop.    
    • Ali makrama, Marka majowa data da woja. Makrama Marka, Mila?    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      A to podły wirus. Wybierał tych, którzy w niego nie wierzyli. Przepraszam za sarkazm, ale nie mogłem się powstrzymać. Też znałem osoby które totalnie negowały istnienie wirusa. Jedna z nich zachorowała, miała wszystkie typowe objawy i nadal twierdziła, że żadnego wirusa nie ma. Nic na to nie poradzimy. Tak na marginesie. Przeżyła, wygląda teraz kilka lat starzej, ale ma się zupełnie dobrze. Znam też przypadek mężczyzny, który w czasie tzw. pandemii trafił do szpitala na zabieg hirurgiczny. Oczywiście przed przyjęciem musiał zrobić test, który wyszedł mu negatywny. Po przyjęciu do szpitala zrobiono mu kolejny test. Ten wyszedł mu niestety pozytywnie, więc przeniesiono go na oddział dla chorych na covod, gdzie zrobiono mu jeszcze jeden test, który znów wyszedł negatywnie. Odesłano go więc z powrotem na oddział, z którego przyszedł, ale tam, postępujac z godnie z wytycznymi, ponownie zrobiono mu test. Ponieważ wynik był pozytywny, więc wysłano go znów na odział covidowy. Tam oczywiście zrobiono mu kolejny test. Wynik był negatywny. Gdy tym razem wrócił na salę, którą opuszczał już dwa razy, powiedział: - Przyszedłem tutaj zdrowy. W szpitalu w ciągu dwóch dni dwa razy zarazili mnie covidem i dwa razy mnie z niego wyleczyli. Każdy z nas ma jakieś osobiste doświadczenia, często bardzo odmienne. Piszesz o znajomych zmarłych, też znałem ludzi, którzy zmarli w tym czasie, niestety część z nich dlatego, że nie dostała właściwej pomocy, do której dostęp był jednak ograniczony. Jeśli chodzi o rzeczywistą umieralność, to kształtowała się ona oficjalnie na poziomie poniżej jednego procenta, a biorąc pod uwagę, że w tym czasie dopisywało do listy ofiar wszystkie przypadki, nawet ofiary wypadków samochodowych, jeśli tylko wykryto u nich wirusa, to ta pozostaje niemal na poziomie zwykłej sezonowej grypy. Jeśli pytasz o przekaz, to nie było moim celem roztrząsanie, kto miał rację, kto nie miał, był wirus, czy go nie było (moim zdaniem był), ale o pamięć. Do tej pory uważałem, że pamięć społeczna trwa około trzy pokolenia. Z reguły ludzie moją już znikome pojęcie o losach swoich pradziadków. W tym przypadku obserwuję jednak, że już po kilku latach zdecydowana większość społeczeństwa tak jakby starała się już nie pamiętać o tym, co się wydarzyło kilka lat wcześniej. A wydarzyło się naprawdę wiele, bo znów moim zdaniem, jeśli kiedyś, ktokolwiek zastanawiał się, jak mogło wyglądać życie w systemie totalitarnym, to tego namiastkę mieliśmy właśnie w covidzie. I to w skali globalnej. Myślę też że był głębszy cel tego eksperymentu. Pewnie odpowiednie służby zebrały potrzebne im dane i dokonały ich analizy, a społeczeństwa zostały przećwiczone i w jakiś sposób przygotowane do tego w co teraz nas popychają. A propos... Zauważyłeś jak nagle ta pandemia się skończyła? Jak nożem odciął. Pozdrawiam. 
    • Dawno temu żeby zjechać na nartach trzeba było podchodzić pod górę. 20 minut podchodzenia i 2 minuty zjazdu. Potem jednak nastały wyciągi i to się zmieniło, ale ten model do życia nie pasuje, bo w nim wciąż te stare proporcje, opisane w wierszu, obowiązują. Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...