Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Złote promienie już przenikają przez ludzkie mózgi
w celu zniszczenia ostatniej chęci do życia.
By później usiąść na starym, brudnym, zakurzonym, miękkim drewnie.
I jaki w tym cel?
Ha! Życie ze mnie uchodzi, dym unosi się i plącze jak kurz.
Lekki cygar, a daje tyle przyjemności, tak wciąga.....
Szara mgła ulatuje gdzieś, a wraz z nią moja dusza, moje życie hehe...

Brudne trampki rzucone gdzieś w kąt, pod nimi plecak niesiony
codziennie przez zmęczone ramię chorego człowieka, którego jedynym
celem jest zagłębienie się w świat akordów, letalnych riffów i odśrodkowych synkop.
One rozwalą go od środka, by spowodować utratę inspiracji samym życiem.
To takie banalne hehe.


ps.Proszę o pomoc w warsztacie i ocenę wiersza. Powstał on na bardzo nudnej lekcji biologii...w pewnym liceum....mam 17 lat, staram sie troche "poezjowac".

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Niepotrzebne te kropeczki na końcu zdań. Nie musisz wyjaśniać dlaczego coś się dzieje( "w celu" ) Daj czytelnikowi pomyśleć, domyślać się trochę. Pozostaw co najważniejsze do powiedzenia między wersami, w białych plamach. Kiedy czytam np: "letalnych riffów i odśrodkowych synkop" to chcę się podomyślać, wiesz ile to we mnie budzi myśli, obrazów?
Po co to "hehe" ? Jeśli ma to być ironiczny uśmieszek to powinien się on pojawić na twarzy czytającego a nie w tekście. Tekst ma go wywołać.
To tak na goraco

szacun
Opublikowano

ja nie wiem, ale może tak:

Złote promienie już przenikają przez ludzkie mózgi
zniszczenia ostatniej chęci do życia.

By później usiąść na starym, brudnym, zakurzonym,
miękkim drewnie.

jaki w tym cel?

Ha! Życie ze mnie uchodzi, dym unosi się i plącze jak kurz.
Lekki cygar, a daje tyle przyjemności, tak wciąga
Szara mgła ulatuje gdzieś, a wraz z nią moja dusza,

moje życie chociaż

Brudne trampki rzucone gdzieś w kąt, pod nimi plecak niesiony
codziennie przez zmęczone ramię chorego człowieka, którego jedynym

celem jest zagłębienie się w świat akordów, letalnych riffów i odśrodkowych synkop
one rozwalą od środka
(....)

bardzo smutny ten obraz z życia, którą Mateoo opisał,
jakieś zaginienie czasem każdego dotyczy, myślę jednak
że można by dodać
trochę nadziei
ciepłoniaście(:

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @andrew  mądre bo, by osądzać innych- trzeba popatrzeć wpierw na siebie
    • @Alicja_Wysocka  bardziej nie- przynajmniej ja.  
    • @Annna2   A można byłoby jeszcze stworzyć stanowiska: Prezydent Senior Trzeciej Rzeczypospolitej Polskiej i Radę Prezydentów Seniorów - byłoby to ciało opiniotwórcze, tak więc:   - pan prezydent senior Lech Wałęsa, - pan prezydent senior Aleksander Kwaśniewski, - pan prezydent senior Bronisław Komorowski, - pan prezydent senior Andrzej Duda,   a teraz co jest? Każdy emerytowany prezydent w internecie głupoty wypisuje...   Łukasz Jasiński 
    • @wierszyki dziękuję   @Alicja_Wysocka dzięki za przypomnienie Tuwima (Ptasie radio)
    • Miałam wtedy jakieś siedem lat. Chodziłam do pierwszej klasy. Mieszkaliśmy w Gdyni, w dzielnicy Obłuże. Któregoś dnia bawiliśmy się z rodzeństwem w chowanego – oczywiście na podwórku, bo na ulicę można było wychodzić tylko za pozwoleniem mamy. Nasze podwórko było całkiem spore. Był tam ogródek, jakaś szopka, w której tata trzymał różne ciekawe rzeczy – grabie, łopaty, a nawet siekierę! Był też kurnik, psia buda i oczywiście nasz pies – Lord. Wpadliśmy wtedy na genialny pomysł: schowamy się mamie! A niech ma – skoro tyle rzeczy nam zabrania, to teraz niech nas szuka! – Na pewno nas znajdzie i jeszcze skrzyczy, że ją denerwujemy – mówiłam. Ale co tam, ryzyko wpisane w zabawę! – Schowajmy się do psiej budy – zaproponował ktoś. – Ooo, to jest dobra myśl. Bardzo dobra! I tak właśnie zrealizowaliśmy nasz chytry plan. We trójkę – Grzesiek, Tomek i ja – wciskaliśmy się do budy. Pies patrzył zdziwiony, ale przecież nie mówi. Lord był duży, więc i buda była odpowiednio przestronna. Jakoś się tam upchnęliśmy. Cicho siedzimy, nie gadamy, bo wiadomo – zdrada przez śmiech to klasyk. W środku śmierdziało psem i kurzem, było duszno  i niewygodnie, ale czego się nie robi dla porządnej zabawy? Siedzimy jak trusie, aż zaczyna nam się nudzić. Nic się nie dzieje. I nagle – akcja! Słyszymy mamę, jak nas woła. Chodzi po podwórku, sprawdza furtkę, krzyczy coraz bardziej zdenerwowana: – No co jest?! Gdzie oni są?! A my dusimy się ze śmiechu – dosłownie. Zabawa życia! I wtedy pies zaczął szczekać. Najpierw nieśmiało, potem coraz głośniej. Kręcił się, jakby sam nie wiedział, co robić. W końcu zaczął piszczeć. Mama podchodzi do furtki – nikogo. Na ulicy pusto. Dzieci zniknęły jak kamfora. Wreszcie zaniepokojona podchodzi do psa. – Lord, czego ci trzeba? Co się dzieje? Co chcesz, głuptasie? I nachyla się nad budą... – CO WY TAM ROBICIE?! WYŁAZIĆ MI NATYCHMIAST Z TEJ BUDY! CO TO ZA GŁUPIE POMYSŁY?! A ja, z pełnym oburzeniem, mówię: – To nie głupie pomysły, tylko pies głupi, bo nas zdradził! – Marsz do domu! – ryknęła mama. – Wszyscy do wanny! Zdjąć te śmierdzące ciuchy! No nie wiem, w co ręce włożyć z wami... Utrapienie z tymi dziećmi!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...