Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Srebrna patera powleczona siwą patyną
Pełna pachnących jabłek i winogron
Białoszara serweta z koronek serpentyną.
Ona ,spraw codziennych ogrom.

Tylko zegar cicho cyka
By nikt nie usłyszał
Czas przez palce umyka
Taka już ta muzyka.

Ciepły blask złotawych płomieni
Tańczy bezładnie w kominku.
Jesieni w lato nic nie zamieni
Miło wieczorem ze szklanką winka.

Taka już uroda
Tej polskiej
jesieni.


Proszę o konstruktywną ocenę.pozdrawiam

Opublikowano

siwa patyna- patyna jest zielona, najczęściej występuje w postaci glonu.
Do tego jak to może pachnieć jabłkami i winogronami?

Płomienie nie są złotawe. Najczęściej żółte, niepotrzebnie koloryzujesz.

Tylko zegar cicho cyka
By nikt nie usłyszał

Gdyby on tak cicho cykał by nikt go nie słyszą, to po co o nim w ogóle wspominać? Nie wnosi nic do tekstu.

Białoszara serweta z koronek serpentyną.
Ona ,spraw codziennych ogrom.

Jaka ona? Kto to jest? Co robi w tym tekście?

Sam tekst faktycznie mdły. Do tego dużo w nim nielogiczności. Pojawiają się pojęcia a nie wiadomo skąd.

Opublikowano

Patyna jest efektem korozji metalu i wilgotnego powietrza ma ma barwę szarozielona ,ja w przyciemnionym pokoju widziałam ja w szarościach.
Płomienie można określić wieloma barwami np;żółtoczerwone ,bladożółte,a ja widziałam złotawe.
Zegar wnosi klimat przemijającego czasu ,ciche cykanie o tym przypomina.
Ona osoba przyglądająca się otoczeniu z bagażem codzienności.pojawiają się pojęcia z najbliższego otoczenia,salonu w jesienny długi wieczór.pozdrawiam

Opublikowano

Z tą "oną" to nie wynika z treści. Czyli zwykły błąd, jest ta "ona"tam zbędna. A to że Ty widziałaś? Nie wynika z tego tekstu. Do tego masz paterę pokrytą patyną? Sanepid tego nie pochwala :)

Inna sprawa to ta, że tworzysz zaprzeczające sobie związki frazeologiczne. A tak się po prostu nie pisze.

Aha, i sama pomyśl. Siwy a szary, jest różnica jednak. A tym bardziej, jeśli to ma być szarozielony. Gdzie tam miejsce na siwość?

Opublikowano

Takie już są te moje widzenia przez pryzmat poezji.Nic na to nie poradzę!A teraz to już piszesz nie konstruktywnie "szukasz dziury w całym! No i ten SANEPiD?Kto nie ma starych pater nie ma patyny,a'propos patyna występuje na związkach miedzi z innymi metalami,jak również jest specjalnie chemicznie przygotowywana w celach zdobniczych.
'

Opublikowano

Występuje również na dachówkach budynków.

Nie czepiam się, po prostu staram się zrozumieć. Nawet jeśli obrazujesz przez pryzmat języka poetyckiego, to jedno musi wynikać z drugiego a środki stylistyczne muszą być sensowne. Analizując ten tekst to wychodzi to tak:

Srebrna patera powleczona siwą patyną
Pełna pachnących jabłek i winogron
Białoszara serweta z koronek serpentyną.
Ona ,spraw codziennych ogrom.

Powleczona siwą patyną- na temat barw patyny już rozmawialiśmy, ale powleczona.... Powlekać, nawlekać, właściwiej by było napisać pokryta, przyprószona, okryta. Powlekać jest błędnym pojęciem w tym przypadku.
Pełna pachnących jabłek i winogron- pytanie, do którego teraz wersu się to odnosi, pierwszego czy trzeciego? Warto byłoby to zaznaczyć. Bo można to odczytać jako " białoszara serweta pełna pachnących jabłek i winogron, a serwet w końcu pojemnikiem nie jest, wiec i wypełniona nie może być. O koronkach serpentyn jeszcze nie słyszałem. Warto by było to przestawić lub po prostu zamienić na inne słowo.
Odnośnie tego Ona. Idąc tokiem wiersza to najwłaściwszym tropem jest to, że te słowo odnosi się do serwety, która jest najbliższa miejscem słowu "ona", oraz jest najbardziej spersonifikowaną metaforą w tym tekście. Wszak koronki, które stawiasz zaraz obok niej, kojarzą się z bielizną i to tą ekskluzywną. A spraw codziennych ogrom, ni huhu nie wiem, do czego się odnosi i po co tam jest.


Tylko zegar cicho cyka
By nikt nie usłyszał
Czas przez palce umyka
Taka już ta muzyka.

Ta strofa jest grubą nicią szyta. Do tego bazujesz na banalnych pojęciach. "czas przez palce umyka"- nie wiem który raz to czytam w poezji. Piszesz też o muzyce, której tu nie ma. Jeśli chciałaś tym słowem podkreślić to tykanie zegara, to fatalnie to wyszło, bo wszak zegar ma być tak cichy, aby nikt go nie słyszał. A jeśli chodzi o odniesienie do czasu, to jeszcze nie słyszałem aby on był muzyką i brzmiał jak muzyka. Do tego w całej strofie masz takie słowa jak : zegar, cyka, czas umyka, które stricte tyczą się przemijania, o którym zresztą piszesz dosłownie.

Ciepły blask złotawych płomieni
Tańczy bezładnie w kominku.
Jesieni w lato nic nie zamieni
Miło wieczorem ze szklanką winka.

Kolejna nielogiczna rzecz. Skąd kominek się w tym obrazie wziął, skoro wcześniej piszesz o przemijaniu, o czasie, o cykaniu i tzw. muzyce. I jeszcze te super dziwne wtrącenie "jesień w lato nic nie zamieni". Przepraszam, ale to jest tak oczywista oczywistość, że aż szkoda, że jeszcze nie podkreśliłaś słowami " więc jesień będzie jesienią".
Ostatni wers to już szczyt niekonsekwencji. W dalszym ciagu nie wiadomo kto, co, jak gdzie kiedy, ale jednak jest i pije niby winko. Poza tym kto ze szklanki pije wino? Przepraszam ,winko. Może te tanie?

Taka już uroda
Tej polskiej
jesieni.

Tu oczywiście trzeba było jeszcze dopowiedzieć, bo czytelnik mógł się nie domyśleć, że to o polskiej jesieni piszesz.

To tylko obrazuje, jak dużo błędów i nielogiczności w tym tekście jest.

I możesz sobie to odebrać jako atak i czepianie się. Mnie to rybka.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



No przecież ja to robię na złość, po to aby umniejszyć wymowę Twoim tekstom, ubliżyć Twojej osobie. Ja po prostu jestem skurwysynem, który lubi besztać innych ludzi. Tak. To cały ja przecież.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ale odpowiem na twój zarzut szacunku. Gdybyś go miała, to miałabyś większy dystans do swoich tekstów i do moich komentarzy, które zwyczajnie nie są złośliwe, mimo tego że wytykają Ci błędy jakie popełniasz pisząc. Ale Ty akurat jesteś z tych osób, które same najlepiej wiedzą jak pisać i sądla siebie najlepszymi krytykami. Co więcej oczekują przede wszystkim pochwał bo wyczjanie uważają, że nie zasługują na krytykę.

Swoją drogą patrząc na twoje "konstruktywne komentarze" pod innymi tekstami, gdzie jedyne co potrafisz wskazać to błędy ortograficzne ( o interpunkcyjnych nie wspomnę bo sama nie potrafisz jej dobrze stosować) to chce mi się zwyczajnie śmiać. I mówię to z pełną świadomością, że w tym momencie mogę obrazić Twoją osobę. Ba, wręcz z premedytacją. Naucz się wreszcie pokory, a nie rzucaj wyświechtanymi hasłami, mówiącymi, że właściwa poezja to ta, która płynie z serca, a zauważ że serce to początek tekstu, a rozum powinien go dopełnić i dopieścić.

I zacznij też czytać poezję, dużo poezji.

A na mnie nie patrz spod byka bo mówię Ci dokładnie to samo, co powiedziałby Ci każdy, kto pisze od wielu lat i wie na czym to pisanie polega.

Pozdrawiam konstruktywnie (cokolwiek to w Twoim słowniku znaczy)
Opublikowano

MENTOREM to nie jesteś .Ale nareszcie przyznałeś tu cytat:
I mówię
"to z pełną świadomością, że w tym momenciemogę obrazić Twoją osobę. Ba, wręcz z premedytacją."

No i cóż sama esensja osobowości!
Trzeba koniecznie coś z tym zrobić!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Spój po prostu na siebie Aluna. Esencjo krzykliwości, pychy, bałwochwalstwa, braku asertywności i dystansu do samego siebie, co to najwięcej chce, choć sama nie wie o co jej naprawdę chodzi.

Następnym razem zastanów się naprawdę jak Ty się odnosisz do innych krzykliwa dziewczynko.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Migrena  to zdanie przypomniało mi Mamę- bo kiedyś zapytałam czy kocha mnie tak samo jak moją Siostrę. Powiedziała prawie jak Ty- że palce u ręki gdy się zranią- jeden albo drugi boli tak samo.   A potem Twój wiersz mnie porwał bardziej. Miłość. Zwycięża wszystko. Taka miłość. I trwa. Gdy świat się kończy. Ona Trwa. Piękny- i wwierca się aż do trzewi  
    • W koszu świat się mieści - myśleliście, że śmieci !
    • @Marek.zak1 Marku, to nie tak... w naszym pięknym kraju jest teraz jeszcze większa bieda niż materialna. Bieda moralna. wchłaniamy jak gąbka wodę wartości,które zawsze nam były obce aby dogonić Zachód. Ale w czym jesteśmy gorsi ? że nie mamy związków partnerskich i legalizacji aborcji na życzenie? Lewandowski jest nielubiany nie za to,że strzela bramki za granicą a za to,że nic wielkiego nie zrobił dla polskiej naszej reprezentacji. Jako kapitan zawiódł na całej linii. Odmawia gry w ważnych meczach Polski bo jest zmęczony a przecież jego koledzy też grają za granicą i też mogą być zmęczeni ale grają...W naszym kraju jest wiele do zrobienia i nie do naprawienia metodami tego rządu, który burzy to co poprzednia władza zrobiła przez 8 lat.Bo rewitalizacja to nie burzenie tylko ratowanie dobra. Reanimacja to nie dobijanie pacjenta. Mimo wszystko pozdrawiam ciebie serdecznie @Migrena bardzo dobry wiersz, porusza trudny ale aktualny temat. nie bójmy się pisać jak jest naprawdę bo ukrywając fakty stoimy po stronie tych, którzy je przeinaczają wyłącznie na własny użytek.
    • Wróciłem. Nie jak człowiek jak język ognia wracający do żrenicy popiołu. Nie do miejsca, do ciebie, do skóry, która mówi moim dłoniom, jak rzeźbić ciszę w temperaturze krwi. Byłem tam, gdzie tlen ma smak piasku, gdzie wiatr uczy języka rozpadu, a noc trzyma za gardło i nie puszcza. W górach, gdzie człowiek oddycha szczelinami płuc, a gwiazdy są jak porzucone oczy co widzą wszystko, nie pokazując nic. Ale wróciłem. Na kolanach snu, do ciebie, do wnętrza twojego zapachu, który przesiąkł mi w paznokcie i nie chce odejść nawet w ogniu. Twoje spojrzenie rozkłada mnie na części, na mięsień po tęsknocie, na kość po dotyku. To nie wzrok, to skalpel, którym rozcinaz przestrzeń miedzy naszymi ciałami. Nie chodzę już unoszę się, bo grawitacja twojej obecności to język bez słów. Każdy mój krok to ułamek ciebie naciągnięty na stawy. Nawet milcenie między nami jest wilgotne jakby ktoś wyjął głos z gardła i zanurzył go w tobie. Oddycham tobą. Nie jak powietrzem jak modlitwą kradzioną podczas wstrząsa. Każdy twój oddech to żyła, którą moje ciało próbuje odnaleźć językiem. Gdy mówię, słowa mają twoją temperaturę. Gdy milczę, to tylko dlatego, że chcę, by cisza stała się kolejnym narządem między nami. Nie potrzebuję twoich słów potrzebuję twoich nerwów. Chcę mówić przez twoje pory, chcę zapamiętać cię od wewnątrz, tak jak lustro pamięta twarz nawet po stłuczeniu. Kocham cię jak rana kocha palec, który w nią wchodzi, żeby sprawdzić, czy boli. Nie z czułości z konieczności trwania. Nie proś mnie, żebym się zatrzymał. Zrobiłem z twojej obecności dom, z twojej skóry  instrument. na którym nie da się zagrać bez krzyku. Nie musisz mnie kochać. Wystarczy, że przy mnie oddychasz ciepłem po burzy. A ja będę kochał cię tak długo, jak długo świat nie nauczy się mojego imienia bez twojego oddechu.  
    • @Alicja_Wysocka mam nadzieję, że dobrze się spało :) w tym wierszu już nie będę nic zmieniać, ale na pewno przyda mi się to na przyszłość, bo szukam właśnie takich rymów, które współgrają, ale nie brzmią prawie tak samo. A mi bardzo trudno takie znaleźć, także dzięki za ściągę :)  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...