Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

twój krajobraz zamyka się we mnie
widnokręgiem wieczoru
z nadzieją na gwiazdy
zapatrzony w zachód słońca
przez różowe szkiełka
pachnie jeziora
flakon perfum
plącze się i supła
jak w trzcinach wiatr
język
szept podchodzi do brzegu
kręgiem białej kartki
puszczonego łabędzia
kiedy nasze ciała
przybierają kolor ziemi
i wszystko się miesza
gdy zaczynamy
rozbierać bezwstydnie
tamtą podróż
i tamten śnieg
czuwający za oknem
by księżyc
nie podglądał lubieżnych
kształtów prawdziwej poezji
płoszysz biciem serca
melodię polnego konika
znowu ci przyjdzie
słodki przywitać brzeg
i zagłębić się w otchłań
ramion swojego mężczyzny
jak fale przelewają się armie
wspaniałych obietnic
unosząc nas nad sobą
potem wkładając jakby do kołyski
w głęboki dekolt toni
źle zinterpretowaną niewinność
do samej siebie niepodobna
odbijasz swoją twarz
tyloma ciepłymi kolorami naraz
w płytkim i szybkim oddechu plaży
jakby stąd właśnie
wiatr dopiero odszedł
z bosych stóp strącając piasek
rozsypujesz po niebie
wiązanki kaczeńców
a ja szczęściem drżący
podchodzę do ciebie
biorę cię na ręce
wchodzimy w pejzaż
jonaszowej ryby
po kolana po pas po szyję
jak zawsze
od nowa

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały... - powtórzyłam po kilku przepłakanych chwilach. - Ale jesteś, jaki jesteś! A jaka jestem ja? - zadałam sobie ni stąd ni zowąd właśnie to pytanie. -  No jaka? No? Chyba przestaję podobać się sama sobie... - zdążyłam mruknąć, nim sen mnie zmorzył.     W nocy przyśniła mi się rozmowa z nim. A dokładniej ta jej część, która w rzeczywistości się nie odbyła.     - Naprawdę zostawiłbyś mnie? - spytałam roztrzęsiona, po czym chwyciłam go za dłonie i ścisnęłam je mocno. - Mógłbyś mnie zostawiłbyś?! - powtórzyłam głośniej. Dużo głośniej. Tak głośno, jak chciałam.     - Rozważyłem to - w treść snu wtrąciło się pierwsze ze rzeczywiście wypowiedzianych zdań. - Ale  skrzywdziłbym cię, wycofując się z danego ci słowa. Więc - nie - ma - opcji, bo nie mógłbym! - senne wyobrażenie mojego mężczyzny dodało zdanie drugie z realnie wygłoszonych. - Chociaż może powinienem - kontynuowało twardszym tonem - bo przy naszym drugim początku postawiłem ci warunek. Pamiętasz, jaki. A ty co zrobiłaś? Nadużyłaś mojego zaufania i mojej cierpliwości, a mimo to nadal spodziewasz się trwania przy tobie.     - A i owszem, spodziewam się - senny obraz mnie samej odpowiedział analogicznemu wyobrażeniu mojego mężczyzny. - Spodziewam się jeszcze więcej: nadal zaufania i nadal cierpliwości. Mimo, że cię zawiodłam. Bo... - urwałam na chwilę, gdy senna wersja mojego em spojrzała znacząco. Jednak ciągnęłam dalej:    - Bo zasługuję na nie, a ty dałeś mi słowo.     - Zasługujesz, to prawda - senny em odparł bynajmniej sennie. - I zgadza się: dałem Ci je. Ale czy powinienem go dotrzymać? Postąpić w tej sytuacji zgodnie z zapewnieniem? A może właściwe byłoby zdecydować wbrew sobie? Może na tym wyszedłbym lepiej?     Uśmiechnęłam się.     - Może, może - odpowiedziałem. - Ale wiesz, że nie wyszedłbyś na tym lepiej, bo nie byłby to właściwy krok.     - Nie byłby? - mój śniony facet spojrzał sennym spojrzeniem. - Bo?    - Bo jestem właściwą dla ciebie kobietą. A ty właściwym dla mnie mężczyzną. Tylko?     - Tylko? - em popatrzył po raz kolejny. Trzeci. Tym razem pytająco.     - Tylko daj mi czas. To dla mnie ważne.      Rzeszów, 29. Grudnia 2025          
    • Napłatał: łatał pan.  
    • O tu napisali Milasi - panu to.    
    • Ulu, z oka kozulu.      
    • Elki pikle, tu butelki, pikle.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...