Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

ty który kiedyś w ciszy cieni
rzucałeś światło gwiazd pod nogi
ty który pustkę po odejściu wiatru
wypełniałeś szeptem własnego oddechu
ty który jutro na sny podzieliłeś
budząc rozkosze bosostopej rosy
popatrz
już zmierzchem pokrywa się przystań
i czas wypłynąć na wieczorne łowy
wspomnieniem iskier
żagiel wypełnić ogniska
już mgła niepewności
z dymem rozczarowań płynie
ptakiem się przebić
przez skałę ciemności
ty który kiedyś się przebijałeś
wiesz że niemożliwe
staje się możliwym
wystarczy tylko
w siebie się wtulić
z dwóch ciał
tworząc jedno ciało
wędrować
po nocnych przestrzeniach
lotem nietoperza
w łoskocie pociągu
na peronach serca
poprzez krew pulsującą
do granic szaleństwa
ty który kiedyś będąc szaleńcem
wybrałeś bezmiar wzburzonego morza
dzisiaj rozumiesz bezcelowość
ciszy wiatru w żaglach
i samotność łodzi
dryfującej w głębię
ty który kiedyś na pustyni
chcąc być baobabem
musiałeś się uczyć
mowy pieszczot piasków
naucz mnie miłości
tym większej
im bardziej odległej
tęsknoty gałęzi do wiatru
i szumu rozmowy o jutrze
bym mogła uwierzyć
w każdy jego szczegół
jak wierzę w moc żagli
spójrz
horyzont wypełnił się światłem
anioł przybił do przystani
i wita zbłąkanych przechodniów
nasze ciała rzucone na plażę
drżą w snopach iskier
i tętencie koni
przywożących dzisiaj
gdzie światło uczy się cienia
deszczu ziemia
ja ciebie ty mnie
bez końca
do początku
przez mgłę

Opublikowano

nie będę oceniać,bo pięknie piszesz
ty jako narrator kierujesz słowa do kobiety,by słowa stały się jednością
bez końca do początku są za mgłą.


Gdy wiatr ucichł
rzuciłeś światło gwiazd
budząc mnie swym oddechem
jak ptak się przebiłeś
o skałę ciemności
tworząc jedno ciało
w nocnych przestworzach
do granic wytrzymałości
drżą isry w cieniu
horyzont wypełnił się
światłem Ty i Ja
bez końca
bez początku
przez mgłę.

Pozdrawiam milutko

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały... - powtórzyłam po kilku przepłakanych chwilach. - Ale jesteś, jaki jesteś! A jaka jestem ja? - zadałam sobie ni stąd ni zowąd właśnie to pytanie. -  No jaka? No? Chyba przestaję podobać się sama sobie... - zdążyłam mruknąć, nim sen mnie zmorzył.     W nocy przyśniła mi się rozmowa z nim. A dokładniej ta jej część, która w rzeczywistości się nie odbyła.     - Naprawdę zostawiłbyś mnie? - spytałam roztrzęsiona, po czym chwyciłam go za dłonie i ścisnęłam je mocno. - Mógłbyś mnie zostawiłbyś?! - powtórzyłam głośniej. Dużo głośniej. Tak głośno, jak chciałam.     - Rozważyłem to - w treść snu wtrąciło się pierwsze ze rzeczywiście wypowiedzianych zdań. - Ale  skrzywdziłbym cię, wycofując się z danego ci słowa. Więc - nie - ma - opcji, bo nie mógłbym! - senne wyobrażenie mojego mężczyzny dodało zdanie drugie z realnie wygłoszonych. - Chociaż może powinienem - kontynuowało twardszym tonem - bo przy naszym drugim początku postawiłem ci warunek. Pamiętasz, jaki. A ty co zrobiłaś? Nadużyłaś mojego zaufania i mojej cierpliwości, a mimo to nadal spodziewasz się trwania przy tobie.     - A i owszem, spodziewam się - senny obraz mnie samej odpowiedział analogicznemu wyobrażeniu mojego mężczyzny. - Spodziewam się jeszcze więcej: nadal zaufania i nadal cierpliwości. Mimo, że cię zawiodłam. Bo... - urwałam na chwilę, gdy senna wersja mojego em spojrzała znacząco. Jednak ciągnęłam dalej:    - Bo zasługuję na nie, a ty dałeś mi słowo.     - Zasługujesz, to prawda - senny em odparł bynajmniej sennie. - I zgadza się: dałem Ci je. Ale czy powinienem go dotrzymać? Postąpić w tej sytuacji zgodnie z zapewnieniem? A może właściwe byłoby zdecydować wbrew sobie? Może na tym wyszedłbym lepiej?     Uśmiechnęłam się.     - Może, może - odpowiedziałem. - Ale wiesz, że nie wyszedłbyś na tym lepiej, bo nie byłby to właściwy krok.     - Nie byłby? - mój śniony facet spojrzał sennym spojrzeniem. - Bo?    - Bo jestem właściwą dla ciebie kobietą. A ty właściwym dla mnie mężczyzną. Tylko?     - Tylko? - em popatrzył po raz kolejny. Trzeci. Tym razem pytająco.     - Tylko daj mi czas. To dla mnie ważne.      Rzeszów, 29. Grudnia 2025          
    • Napłatał: łatał pan.  
    • O tu napisali Milasi - panu to.    
    • Ulu, z oka kozulu.      
    • Elki pikle, tu butelki, pikle.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...