Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Przychodzą bladym świtem.
Kształty nieporadne,
zamazane,
bezbarwne.
Wloką za sobą nadzieję.
Oczekiwanie.
Spod półprzymkniętych powiek
jawią się marzeniami,
spełnieniem,
kropką nad i.
Ściągają kołdry z duszy,
odkrywają nagość pragnień
i…
Mamią w blasku słońca
swoją mocą.
A później odchodzą.
Przemoczone łzami rozczarowania,
chowają się w odbiciu
księżycowego lustra.
Bez wstydu,
bez wyrzutów sumienia
knują kolejną pułapkę przetrwania.
Przychodzą bladym świtem…

Opublikowano

Mozna interpretować wiersz na wiele sposobów. Nieporadni My - jako osoby w świecie obłudy i kłamstwa. Nieporadne decyzje, które wydają się trafne na poczatku, a potem okazuje się ze były błędem i wielkim rozczarowaniem. Nieporadna miłość, która doprowadza do łez i rozpaczy, najpierw się spełnia marzenie, mówimy o pragnieniach , zachciankach, oddajemy serce i duszę, a potem ból i łzy, bo to było kłamstwo, które ujrzało swiatło dzienne.
Pięknie- gratuluję.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Z tego co napisałaś, wnioskuję , że NIE TYLKO przebiegłas głównym korytarzem ale zatrzymałaś się tu i ówdzie...Dziękuję magdaleno, za towarzystwo w zakamarkach mojej duszy...Pozdrawiam ;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnie komentarze

    • Tłum niewidzialnych na naszych ulicach mknie rozebrany do krwi oraz gnatów. Pędem biedaków, bezdomnych tłum gna ów prosto w ciepełko z napisem kostnica.   Tłum niewidzialnych — na czyich ulicach? Tych, którzy są na nich kiedy zmierzchnie. Oni spiąć na nich opuszczają je we śnie lub kiedy zgaśnie w latarni dusz iskra.   Beton i ziemia — plastik oraz słońce. Bardzo odległy blask smutny z zapałek. Beton i ziemia — przedsionek do końca   i koce do cna, do nitki wygrzane. Beton i ziemia — nie wszystko stracone — beton dla ziemi, ziemia ciałom kalek.
    • O synu mój — głos w gasnącym dzwonie,  czy słyszysz mnie, gdy cień się kładzie?  Gdy noc, jak welon, snuje się po tronie  dni, których nie odzyskam w zdradzie?   Kochałem cię w milczeniu ścian,  w spojrzeniu, co nie znało słowa —  lecz serce drżało — jak pusty dzban,  gdy wiatr w nim szuka snu – bez słowa.    Twój śmiech był światłem, lecz ja, z        kamienia,  nie znałem blasku – tylko cień.  Więc gubiłem cię… bez pożegnania,  jak dusza gubi ślad przez dzień.    Teraz, gdy tętno gaśnie w zmroku,  a mgła spowija każdy ruch —  widzę cię znów — u twojego progu,  z dzieckiem na ręku — jak dawniej Bóg.    Niech twe ramiona nie znają chłodu,  niech dłoń twa trzyma świat bez win.  Ja odejdę — w cień, wśród lodu —  lecz we mnie zawsze: ojciec i syn  
    • @Jacek_Suchowicz dziękuję za uznanie. pozdrawiam
    • @Jacek_Suchowicz  Oj Jacku   Ty coś zgadujesz, piszesz recepty i do pisania rymem namawiasz dojrzeć nie mogę, bo ciągle mgliście i nie wiem w którą stronę się skłaniać  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Dziękuję:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...