Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Proza ? Może. Prawdopodobny wizjoner, kilku przeszłych przecznic, zakrętów. I tak w nieskończoność, mojej utraty pamięci. Tak wstecz, z twarzami na każdej części ciała, której dobrze nie znam od tyłu. Jedna z nich wyłamała się i wyrywa do przodu. Uwięziona teoretycznie ponad całym organizmem; chociaż ból zaczepionego umysłu o obłędny punkt powietrza, stwarza kogoś typowego, kata.
Oparta historia o ciągłe przebywanie w domu, na karkach złudnej rodzicielskiej miłości, wcale, a nawet w ogóle, tym bardziej szczególe, nie jest łatwo znośna. Krzyże ustawiają się w zakazy, ciężko w takich chwilach znaleźć miejsce, kolanom na ziemi. Coraz więcej przestróg, hipnotycznych palców, drążących przymusowe, jednowymiarowe korytarze. Krecimy po nich, póki nie zaczną nam gnić paznokcie, a głowa, zacznie przypominać ryj. później, chcemy nazywać siebie człowiekiem, z nosem przyklejonym do linii papilarnych, co wciągają gorzej w wir zgubnego posłuszeństwa, niż jakikolwiek narkotyk.
Coś na początkowy wzór -nasz własny pokój, azyl, to coś, co nazywamy być może pokojem. To, jak on wygląda, zapewne jest tylko ułamkiem jednej (z resztą niekoniecznie) komórki nerwowej. Ona nie może zawierać się w jakimkolwiek sensie logicznym, poza niepojętą energią aury. Bo tak na prawdę, przestrzeń, w której się znajdujemy, dłużej o tę jedną myśl. Wyrzuca nas, z kąta w kąt, przecina i przygotowuje do genialnej zabawy w origami. Szczerze, niczego nie przypomina, prócz sreberka, w którym przeglądał się każdy pyszny i niedojedzony skurwysyn, albo z matki córka. Nie opisywałbym tego gdybym był pozornie czysty. Łza "kurwa" wcale nie jest czysta; więcej w tym goryczy i soli niż w moczu. Więc, zacznijmy powoli wchodzić do własnego pokoju, czując posmak wczorajszych i bardziej oddalonych, skrawków jedzenia. Nie przestaniemy po prostu oddychać. Nasze zmysły dopiero wtedy, zaczną myśleć po swojemu, wręcz pochłoną nieco konkretnej finezji niesmaku jaka panuje wewnątrz ludzkich słabości. Przecież pięcio, a nawet sześciowartościowy zmysł, potrzebuje (mimo usilnie rzeźbionej utopi) zróżnicowania, całej masy gnoju i kwiatów. Niestety, niektórzy z nas, nie pozwalają im normalnie funkcjonować. Pewnie z powodu kilku dobrych i złych aniołów ( jak dwa wrzody, mnożące się w dodatku sumienia) na miękkich i twardych ramionach. Fakt może niejasny, ale można przesadzić, nie powiem, że miałem dość. Na czym to polegało ? Polega. Mniej więcej, raczej rzadko mijam się ze smrodem. Prawdopodobnie z przyzwyczajenia, bo ono może być równie kanonizowane dopiero jak w kimś obumrze. A sfera duchowa poczucia rzeczywistości to już zupełnie zdrowy kał, bez niezbędnych do strachu przed chorobami zagroźeń. Śmierdzi bo święci, pachnie bo się obłędnie pragnie. No i Aniołowie w tym wszystkim, bohaterowie śmierci, ot tak. Przesadzają nasze odchody z miejsca na miejsce, często zamiast naszego wkładu, bo nam się nadzwyczajnie nie chce ruszać dupy. A niech chodzą za nami, płacą w końcu, za wiarę w nas. Ale przestańmy już przyprawiać miksturę, żeby jeszcze zostało coś do zrozumienia...cdn


///////





Proszę to odebrać jak ostatnie słowo po przecinku w tytule. krótka notka. nie będąca wierszem.

Opublikowano

po przeczytaniu myślę sobie, że:
jest dużo do powiedzenia o tym tekście
ogólnie:
Autor przedstawił to co w około
z obserwacji poniekąd wynikające
i sytuacje i zatrważające widoki
ręce, mózgi, w sposób jaskrawy
i brutalny jak sam określa

b. szczegółowo:
katem jest uosobienie być może
Stwórcy jaki się jawi w perspektrywie
w.opisanej co w konsekwencji występuje:
m.in. gnicie, czy zagubione posłuszeństwo

poza tym:
Nasze zmysły dopiero wtedy, zaczną myśleć po swojemu,
wręcz pochłoną nieco konkretnej finezji niesmaku jaka panuje
wewnątrz ludzkich słabości. Przecież pięcio, a nawet sześciowartościowy

i co z tego zostanie pyta Autor?
Śmierdzi bo święci, pachnie bo się obłędnie pragnie.
--> tutaj być może udziela odpowiedzi

całość: odpycha w swoim brudzie nieogarnionym,
może cel-owo
ale można uznać że szczegóły zostały wyostrzone,
na tyle ile pozwolił komputer:P ( nabazgrolałam)

płeńta: nigdy nie przestanie przyprawiać
tak się zdaje,

pozdra. ciepła

  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano

peel ma zniewolony umysł, wpadł a pułapkę i nie umie się wyzwolić;
można by pociagnąć to tym kierunku, że sumienie doprowadzi go
do poznania prawdy o własnej niemocy i popchnie ku Temu, kto
jest Panem życia i śmierci...odnajdzie drogę i opadną pęta, rozerwą
się kraty więzienia (własnego pokoju), otworzy szeroko okno
i poczuje się nareszcie wolny jak ptak...
Tomku, tak podchodzę do tekstów; jeśli zainteresują, puszczam wodze fantazji;
w tym tekście jest głęboka myśl o człowieku, o ego, które się szmoce;
świadczy, że Autor albo sam przeżywa rozterki albo jest bystrym obserwatorem rzeczywistości i spostrzeżenia przelewa na papier ukryte w metaforach;
nie brałabym opisanych obrazów dosłownie, dlatego nawet "dosadne"
sformułowania w tym wypadku mnie nie rażą;
ach, jeszcze jedno: trochę mam zastrzeżeń do interpunkcji (czasami przecinki
użyte są nie tu, gdzie trzeba), sory, to moje "zboczenie" w kierunku ort.

Życzę powodzenia w dalszej pracy.
Pozdrawiam
-teresa

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • - Jesteś niesamowita, wiesz? - spocony, ciężko oddychający, ale z wyrazem euforii na twarzy mężczyzna ciężko opadł na poduszkę   - Wiem - przytaknęła uśmiechając się. Chwilę jeszcze dochodziła do siebie, a potem oparła na ramieniu i spojrzała w twarz leżącemu obok mężczyźnie.  Bezwzględny i błyskotliwy prezes zarządu, od którego decyzji zależał finansowy los dziesiątek, o ile nie setek tysięcy ludzi był rosłym, wysportowanym, przystojnym mężczyzną w średnim wieku. Krótko przycięte szpakowate włosy, proporcjonalne rysy twarzy i wyraźnie zarysowany podbródek, który podkreślał jego silny, zdecydowany charakter.    - Niesamowita jesteś, wiesz? - powtórzył wpatrując się w nią swoimi ciemnymi, przenikliwymi oczami.    - Najlepsza, panie prezesie - śmiejąc się cicho zalotnie odchyliła głowę. Zrobiła to w taki sposób, by mógł z bliska podziwiać jej nagie, pełne piersi.    - Ale przede wszystkim jesteś bezczelna - patrzył na nią drwiąco.    - Tak, jestem bezczelna i mam fajne cycki. I za to mnie lubisz - śmiejąc się patrzyła w jego ciemne oczy, których chłodu tak bardzo bali się jego podwładni. Ale nie ona. Nigdy nie była strachliwa, a już na pewno nie bała się mężczyzn, którzy przy odrobinie wysiłku jedli jej z ręki. Jak pan prezes zarządu wielkiej korporacji, który oficjalnie był jej szefem, a prywatnie Hubertem i kochankiem, który co prawda wymagał od niej pełnej dyspozycyjności i spełniania jego erotycznych fantazji, ale za co dobrze, bardzo dobrze jej płacił. A że był naprawdę dobry w tym co robił i nie męczył jej bzdurami typu "zakochałem się w tobie", nie narzekała. Przeciwnie, była bardzo zadowolona z takiego układu. Niewymagająca praca, dużo dobrego seksu i coraz większe zasoby finansowe na jej koncie, co pozwalało jej na wygodne życie i przyjemności.    - Seksowna i bezczelna - droczył się z nią wsuwając palce w jej rude loki.    - Gdybym taka nie była, nie zaciągnął by mnie pan do łóżka - zachichotała - Pamiętasz, jak się poznaliśmy? - śmiejąc się patrzyła prowokująco w jego ciemne oczy.     - Pewnie, że pamiętam. Nie dość, że robiłaś tyle hałasu tymi swoimi szpilkami, to potrąciłaś mnie na korytarzu wytrącając z dłoni dokumenty, które niosłem.    - Tak, ale kucnęłam i zaczęłam je zbierać - przypomniała mu szybko.    - Pokazując mi na "dzień dobry" swoje czerwone majtki - uśmiechnął się z błyskiem w oczach.    - Hubert, ale to nie byłam ja i coś ci się pomyliło! - zaprzeczyła obrażonym głosem.    - Ale jak to nie ty...? - patrzył na nią zdumiony.    - Bo ja nie miałam wtedy majtek! - wybuchła śmiechem, a siedzący obok niej w łóżku mężczyzna po chwili konsternacji dał jej solidnego klapsa w goły tyłek.    - To za to, że robisz sobie ze mnie żarty!    - Wcale nie - śmiała się rozbawiona jego miną.    - Najpierw wpadłaś na mnie na korytarzu, zaświeciłaś mi przed oczami swoimi majtkami...   - Naprawdę nie chciałam - zachichotała cichutko przerywając mu.    - ... a kiedy zwróciłem ci uwagę zaklęłaś, rzuciłaś mi dokumenty pod nogi, machnęłaś przed nosem włosami i niczym obrażona królowa Saby poszłaś w stronę windy.      - ... a kiedy zwróciłem ci uwagę zaklęłaś, rzuciłaś mi dokumenty pod nogi, machnęłaś włosami i niczym obrażona królowa Saby poszłaś w stronę windy.    - Bo się wściekłeś i powiedziałeś, że karzesz mnie wyrzucić! - przypomniała mu lekko nadąsanym głosem.    - Zamiast tego kazałem ochronie zatrzymać cię i przyprowadzić do mojego gabinetu. Po raz pierwszy spotkałem w firmie dziewczynę, która zamiast przeprosić obraziła mnie. Tak bezczelną i dumną. Do tego z tak pięknymi włosami i oczami. Dopóki ciebie nie zobaczyłem nie wiedziałem, że...      Fragment mojej niewydanej książki.     
    • @Maksymilian Bron, dziękuję :)
    • @Roma Przepiękny wiersz, który można poczuć..
    • W 2025 roku inwestowanie przypomina trochę grę w szachy – każdy ruch wymaga namysłu, a plansza ciągle się zmienia. Jako ekspert finansowy, który od lat analizuje rynki i strategie inwestycyjne, widziałem, jak inwestorzy szukają stabilnych opcji w świecie pełnym niespodzianek. Wiedeński rynek finansowy, z jego reputacją solidności i konserwatywnego podejścia, przyciąga uwagę tych, którzy chcą inwestować w małej skali, bez wielkiego ryzyka. Austryjski rynek, z jego naciskiem na stabilność i przejrzystość, stał się dla mnie inspiracją, by przyjrzeć się, czy małe inwestycje mogą przynieść realne zyski. Ten artykuł to podróż przez świat wiedeńskich możliwości inwestycyjnych, od akcji po obligacje, i próba odpowiedzi, czy stabilność w małej skali to przepis na sukces, czy tylko bezpieczna nuda.   Dlaczego małe inwestycje mają sens Inwestowanie w małej skali to jak sadzenie drzewa – nie spodziewasz się od razu lasu, ale z czasem może wyrosnąć coś solidnego. Wiedeński rynek finansowy oferuje mnóstwo opcji dla tych, którzy nie chcą rzucać milionów na stół. Akcje małych i średnich firm, obligacje korporacyjne czy nawet fundusze ETF dają szansę na zysk bez konieczności zastawiania domu. Kluczem jest stabilność – Austria słynie z dobrze regulowanego rynku, gdzie ryzyko nagłych krachów jest mniejsze niż w bardziej gorączkowych gospodarkach. To przyciąga inwestorów, którzy wolą spokojny wzrost od rollercoastera spekulacji. Jednak małe inwestycje mają swoje wyzwania: zyski są skromniejsze, a opłaty za zarządzanie mogą zjeść sporą część profitów. Ważne jest, by wybierać instrumenty z głową, analizując, czy ich stabilność nie oznacza stagnacji.   Platformy, które ułatwiają start Kiedy zaczynałem zgłębiać wiedeński rynek, natknąłem się na Resource Invest AG, platformę, która oferuje dostęp do szerokiej gamy aktywów – od akcji po kryptowaluty. Ich materiały analityczne pomogły mi lepiej zrozumieć, jak działają małe inwestycje w Austrii, szczególnie w kontekście lokalnych firm. Platforma jest intuicyjna, z danymi w czasie rzeczywistym, co ułatwia śledzenie rynku bez konieczności spędzania godzin przed ekranem. Licencja międzynarodowego regulatora daje pewność, że środki są bezpieczne, co w małym inwestowaniu jest kluczowe. Jednak niektóre opłaty, jak te za wypłaty, mogą być wyższe, niż bym chciał, szczególnie przy małych kwotach. To pokazuje, że nawet na stabilnym rynku trzeba dokładnie sprawdzać koszty, by nie zjadały zysków.   Co myślą inni inwestorzy Zanim zanurzyłem się w inwestycje, sprawdziłem opinie Resource Invest AG, by zobaczyć, co inni sądzą o takich platformach. Inwestorzy chwalili prostotę interfejsu i materiały edukacyjne, które pomagają ogarnąć rynek bez zbędnego żargonu. Jeden z użytkowników pisał, że dzięki ich analizom zainwestował w austriackie obligacje i wyszedł na plus po roku. Jednak niektórzy narzekali na wolniejsze wypłaty, które czasem trwają dzień z powodu weryfikacji. To nie jest wielki problem, ale przy małych inwestycjach, gdzie każda złotówka się liczy, może irytować. Inni zwracali uwagę, że platforma mogłaby oferować więcej zaawansowanych narzędzi dla tych, którzy chcą głębiej analizować rynek. Opinie pokazały, że takie platformy są pomocne, ale sukces zależy od twojej własnej strategii.   Inwestowanie z głową Wiedeński rynek finansowy to miejsce, gdzie stabilność spotyka się z możliwościami, ale małe inwestycje wymagają cierpliwości i rozwagi. Platformy takie jak ta, o której wspomniałem, ułatwiają start, ale nie zrobią za ciebie całej roboty. Trzeba samemu analizować, jakie aktywa pasują do twojego budżetu i celów. Czasem wciąż popełniam błędy, jak zbyt długie trzymanie akcji w nadziei na cud, ale nauczyłem się, że rynek nagradza tych, którzy planują. Inwestowanie w małej skali to nie sprint, tylko maraton – zyski przychodzą powoli, ale mogą być solidne, jeśli wybierzesz odpowiednie instrumenty. Ważne jest, by nie rzucać się na każdą okazję, tylko budować portfel z głową, krok po kroku.
    • Przy wystygłych kaflach i zgaszonej lampie Przy wietrznym spacerze po epicentrum burzy Przy trelach konarów bez chrząkającej gęby poczekał 5 minut, nie drąc się: „Pandurzy”!   Przy włączonych serialach i migotach laptopów Przy wrzaskach autostrady i złośliwościach tłumu Przy szeptach Judaszów i pocałunkach zemsty wyrok dał od razu, nie czekał 5 minut   Kiedy stracił wszystko, bo zło wraca motylkiem, zrozumiał stare wersy przy zimnym kaloryferze, że w 5 minut się tworzy nasza wspólna historia, a po sekundzie zostają bezżenne pacierze
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...