Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wiem
co czuje motyl
unosząc się nad kwiatem paproci
żyję w krainie baśni tysiąca i jednej nocy
zbieram gwiazdy
i w koszu z wikliny niosę je dla Ciebie
w podarunku

nie ma skały której nie pokonam
nie ma morza którego nie przepłynę
nie ma lasu w którym mogę się zgubić

miliony lat świetlnych upłyną
nim skończy się ten dreszcz

komórki mego ciała podzieliły się
a potem znalazły drogę
nową zupełnie
by zastygnąć i pamiętać
co wtedy czuły

Opublikowano

Bo gwiazdy nie uciekną tylko z takiego "koszyczka". Czy myślisz, że wtedy powinieniem je przenosić w reklamówce? Może miałbym większe szanse ....
Dzięki za odpowiedź i cieplutko pozdrawiam :)

Opublikowano

Bo to wciąż o Tej samej. Nie było innych. I nie będzie. Te dwa napisałem wcześniej. "opuszkami palców dotykam Twej dłoni" był ostatni. A potem już pustka :(

Opublikowano

Kpisz ze mnie, a przecież nie wiesz wszystkiego. Miłość była prawdziwa - ale zakazana. Stąd cierpienie. Stąd marzenia, sny na jawie, tęsknota. W realu do niczego nie doszło i nigdy nie dojdzie.
Nie osądzaj mojego postępowania - ja nigogo nie krzywdzę, może z wyjątkiem siebie.
A Tobie kiedy łatwiej - gdy kochasz, jesteś kochana, czy z pustką w Stokrotkowym Serduszku?

Opublikowano

Dzięki za wszystkie odwiedziny i komentarze :))))))))))))
Dotąd nikt obcy nie czytał mojej "twórczości". Chciałem tylko sie przekonać, czy to coś warte. Czy moze się podobać. Czy potrafię coś przekazać - w tym wypadku emocje.
Pozdrowionka i do spotkania na forum pod wierszem kogos innego :))))))))))))))))))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • nosiła zawsze szeroką bluzę i ciemne okulary nikt nawet nie zapytał   - wystarczyło im logo, postrzępiony materiał poczuli, że mogą wyszydzać   a jednak ona szła : stopień po stopniu   choć każde z rzucanych ciężarem krępowało nie pozwoliła się zatrzymać   aż w końcu dotarła tam, odwróciła się tylko raz   gwałtownie uniosła głowę, sponad oprawy  poraziło ich złoto, błękit i zieleń spojrzenia   zdjęła obszerne ubranie  z kieszeni wypadł nóż co uchwyciła _ odeszła jak przyszła       na skrzydłach poruszył mnie Twój wiersz... cholera mnie bierze na takie sytuacje..rozszarpałabym każdego za zabawę drugim człowiekiem...

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Annna2 To jest prawdziwy obrazek i zapis myśli „ zranionego Szkła”.Ja tylko połączyłam kropki.
    • wiersz-o-dystans    wschód kwitnie dzień się osadza  i z brył kondensuje miasto  nabiera mięsa nakłada skórę  obrasta drzewami obrastają betonem kondesacja tężenie    drgania ponad czarną arterią  odejść mlaszcząc w chodnikach  niech gołębie wschodu krążą  nad kamienicami na dzień  dobry na dzień ledwo    ozłota kształtów i ruchu  stoję dziecko w brzasku  dziecko niebytu piszę go raz  i zmileczę przemilczę a na zawsze zniknie  a zniknie na zawsze        
    • ten rodzaj energii mogę ci przekazać wyłącznie językiem. z ust  – prosto w serce. niech rozrośnie się tam do rozmiarów opowieści o staruszku który, w opinii współmieszkańców wsi kompletnie oszalał w tym swoim próbowaniu... przyciągnięcia Wenus. samorobnym Marsem. ach, ileż dni spędził on na rozsypywaniu po podwórku rudego piaszczydła, na obtaczaniu w nim, niby mięsa w panierce, każdej swojej ruchomości: od agrafek – na wersalkach i meblościance kończąc! kto policzy, ile ton kamienisk nazwoził biedny, jak się zdawało, pomyleniec, na posesję, by imitowały marsjańskie głazidła? chyba mniejsza o to. ważne było czekanie, tęskne, z oczami skanującymi czerń dnia i nocny błękit. to zasychanie w środku i na zewnątrz, upodabniając się do skalnego odłamka. ta wiara kierowana wzwyż. aż pewnej nocy całe jego  obejście zakwitło, z piachu i kamieni wystrzeliły łodygi. ciepłota, niby wielki koc, miękko i powoli rozścieliła się na dachach budynków, rudym piasku, na studni. ciało staruszka, nie większe od śmiejżelka, znaleziono w zagonie petunii. pochowano w pudełku po zapałkach na kocim cmentarzu. jego duch ciągle zespala się ze Ziszczoną. ...widzisz, jaka ładna historia? powiem w sekrecie: to nie wymysły. choć też – bajka!
    • @Simon Tracy  Czasem wystarczy przetrzeć szybę - tam naprawdę jest słońce i zieleń. Możesz nie nazywać tego narzekaniem, ale Twoje wiersze niosą bardzo dużo bólu, bezsilności, samotności. I to właśnie one mówią najwięcej jak Ci jest teraz. Nie warto oszukiwać siebie - siebie najlepiej słuchać uważnie.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...