Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

tajemnice cz. 2

Obudziła się z krzykiem. Ojciec, który nieświadomie przerwał senne spotkanie z dziwnym mężczyzną szeptał do niej uspakajająco, gdzyż gwałtownie poderwała się z łóżka w ataku histerii i krążyła po pokoju jak po klatce. Zmusił ją aby usiadła i wepchnął jej głowę między kolana. W ciągu kilku minut uspokoiła się na tyle, że odepchnęła rękę, która przytrzymywała jej kark. Ojciec wiedział, że jego obecność jest już zbędna. Wyszedł, a ona rzuciła się na łóżko i pomyślała co właściwie się jej przyśniło i dlaczego obudziła się krzycząc. Zastanawiało ją między innymi dlaczego we śnie była dorosłą osobą, podczas gdy w rzeczywistości miała 17 lat...
Zadzwonił stojący na nocnej szafce budzik – pora zacząć żyć. Wstała, ubrała się i zeszła na śniadanie. "Pewnie ojciec znowu zacznie mnie prześladować" – pomyślała. Przecież nie pierwszy raz budziła się z krzykiem i znała już jego reakcję. I rzeczywiście, gdy tylko pojawiła się w kuchni ojciec rozpoczął swoja tyradę.
- Znowu jakis koszmar?
Wzniosła oczy do sufitu, ale odpowiedziała:
- To nie był koszmar tato.
- Jessie jeśli to nie był koszmar to co?
Nie wiedziała co odpowiedzieć. Sama nie znała na to pytanie odpowiedzi, więc postanowiła zbagatelizować pytanie.
- Nie wiem... Co na śniadanie?
Ale tym razem ojciec nie dał się zbyć tak łatwo. Widział, że Jessie nie radzi sobie ze śmiercią matki. Z każdym dniem jej tęsknota pogłębiała się, a on nie był w stanie jej pomóc – ona go nie chciała. Wątpił żeby kogokolwiek chciała...
- Przeprowadzamy się.
- Co? - to nagłe oświadczenie ojca bardzo nią wstrząsnęło, nie wiedziała co powiedzieć.
- To co słyszysz. Przeprowadzamy się, załatwiłem nam mieszkanie w Nowym Jorku. Co prawda nie jest tak duże jak nasz dom, ale myślę, że będzie nam się tam dobrze mieszkało.
Przez chwilę milczała, jakby czekała aż ojciec uśmiechnie się i powie "żartowałem", ale kiedy cisza się przedłużała, wiedziała, że nic takiego nie nastąpi.
- Dlaczego? - zapytała szeptem.
- Myślę, że tak będzie lepiej. Poza tym musiałem sprzedać dom, nie stać nas na niego.
Fakt. Po śmierci Alison dom popadł w ruinę, a on nie pracował i z dnia na dzień żyli coraz skromniej. No i myślał, że tak będzie łatwiej dla córki, ona zdecydowanie za bardzo stroni od ludzi, a w NJ nie przyjdzie jej łatwo utrzymać się z dala od rówieśników.
Idąc do szkoły Jess zastanawiała się przez chwile nad słowami ojca. Jednak szybko o nich zapomniała. Jej umysł bowiem zaprzątały myśli znacznie bardziej intrygujące. Jej sen. Cóż on znaczył i dlaczego jej się przyśnił.
lily

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @KOBIETA Jego największą siłą jest obrazowość i wiele słów prawdy o moim życiu @Berenika97 Choćbym nie wiem jak bardzo starał się wyjść z grobowca swojego życia to i tak zawsze grzebie mnie on jeszcze bardziej i niżej pod ziemią. Mieszkanie jest moim mauzoleum, które nie zapewnia mi spokoju ale zarazem jest jedynym miejscem w którym czuję się bezpiecznie. Dziękuję za komentarz. @Christine Niestety nie dane mi jest pisać pozytywnej poezji a jedynie wiersze takie jak powyższy. Czasami zastanawiam się czy kiedyś udałoby mi się napisać coś co nie przerażałoby ani nie dołowało czytelnika.  A potem piszę i tak jedynie o bólu i depresji. Dziękuję za komentarz.
    • @Simon Tracy Piękny, aż dostałam ciarki

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      I to "ostre zapalanie duszy" — wyjątkowo zapada w pamięć
    • @klaks ale cudowny

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Gosława  Apetycznie połączony Taniec życia i śmierci w Twoim wierszu. Świetnie się czyta. Swoją drogą flaki podawane w wykwintnych restauracjach zdobyły sobie uznanie.
    • @Leszczym To, co opisujesz, to przecież podwójna pułapka: najpierw dwadzieścia lat walki z winą realną (lub uznawaną za realną), a potem kolejne dwadzieścia z winą... nieuzasadnioną? Wyimaginowaną? A może właśnie z tym, że zmarnowało się poprzednie dwadzieścia lat na zmaganie się z czymś, co "nie istniało"? Jest w tym coś z Kafki – człowiek skazany na proces, którego powody okazują się iluzoryczne, ale cierpienie jak najbardziej rzeczywiste. Bo przecież te czterdzieści lat życia, niezależnie od "obiektywnego" statusu plamy, zostały przeżyte w określony sposób, ukształtowały tożsamość, relacje, wybory. Masz rację, że to pojęcia, które "nakłaniają" – do autorefleksji, do pytań o to, co nas więzi, co uznajemy za swoje przewinienia i dlaczego.   A propos dużej plamy. Właśnie przeczytałam kryminał White Loreth Anne "Dziennik mojej siostry", w którym dwóch nastolatków wmówiło trzeciemu, iż dokonał zbrodni pod wpływem alkoholu i grzybków. A oni, jako dobrzy przyjaciele, pozbyli się zwłok. Oczywiście to nie była jego zbrodnia, ale przez 47 lat żył z tą plamą, żył w zawieszeniu, z alkoholem i wyrzutami sumienia. Ale gdy ktoś zasugerował, że został oszukany i zmarnował tyle lat życia -  popełnił samobójstwo (też był na haju) . Zastanawiałam się nad psychologicznym uzasadnieniem takiej reakcji. Pozdrawiam.   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...