Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

PAN SŁUCHAWEK

Pan Słuchawek mieszkał w Słuchawkowie.
Miał tam Ciotkę Słuchaweczkę,
Miał tam Wuja Strumateczkę,
I Mateczkę Mateluńkę,
Miał tam Brata, miał tam Siostrę.

Pewnego dnia Pan Słuchawek usłyszał pukanie w kraty
Cicho nawet pies nie szczekał ani wiatr nie szumiał
Pan Słuchawek mocno się bał
Więc pomyślał że wyjdzie zobaczyć kto tam hałasuje
Lecz powiedział nie, się boję
Nagle przestało ...
Pan Słuchawek się uspokoił
I nareszcie zaczęły psy szczekać
Wiatr szumieć
I nareszcie Pan Słuchawek się uspokoił...

Wierszyk napisała samodzielnie moja siostrzenica PŁOSKA PATRYCJA LAT 8

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Na poważnie to bym to chyba zjechał szybciej niż poważni krytycy jeżdżą na ręczny. Lepiej niech się nikomu nie kojarzy:P

Zabawa jest jednak elementem świata. Słowem należy się bawić, jeśli stanowi część materii.

Pozdrawiam.
























K.A.M.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Na poważnie to bym to chyba zjechał szybciej niż poważni krytycy jeżdżą na ręczny. Lepiej niech się nikomu nie kojarzy:P

Zabawa jest jednak elementem świata. Słowem należy się bawić, jeśli stanowi część materii.

Pozdrawiam.

K.A.M.




Nie rozumiem tego komentarza. Jezeli już chcesz zjechać za cos wierszyk małej osmioletniej dziewczynki to podaj racjonalne uzasadnienie a nie jakieś informacje o ręcznych hamulcach ktore moim zdaniem reprezentuja poziom ich autora

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Śnieg   Padał śnieg, dobry śnieg. Wędrowałem po mieście. Tylko puste ulice lśnią w złotym świetle księżyca.   Padał śnieg, białe światło. Wiedział, że dusza zamarzła. A dawno przestałam wierzyć, że zobaczę słońce na niebie.  
    • @marekg Krótki, czysty, precyzyjny i pełen cichego sensu. Wiersz minimalistyczny, lecz niesie głębię samotności i delikatny błysk humoru – ten „ogon ulicy” to dowód, że słowo nie boi się lekkości, nawet mówiąc o czymś ciężkim.
    • Anna patrzy jak niezgrabnie nogami powłóczy pająk na torsie ukochanego zaplątany w gąszczu włosów raz za razem przegrzebując korytarze nad głową szeleszczą pożółkłe już liście dębiny wrześniowe słońce nadal parzy muskając ostrym językiem spocony kark w oddali szumi rzeka opływając delikatnie zwilgotniałe łodygi trzciny błotną mazią zalepiając tulejniki brudząc nieskalaną biel kwiatostanu i tylko trzmiel bez gracji w popłochu odurzony zapachem dzikiego tymianku zapętla małymi kręgami światy pomiędzy
    • bywają dni kiedy poezja mnie przeraża najczęściej w osiedlowym sklepie kupuję chleb ona pyta jaśniejszy czy ten bardziej wypieczony czuję jak zaczyna rosnąć we mnie to dziwaczne zjawisko przybiera coraz trudniejszych do określenia kształtów chleb zaczyna pożerać mnie od środka w końcu udaje mi się uciec na zewnątrz a tam lump pełen nadziei ze szczerbatym uśmiechem pan da na chleb pan da rzucam coś na odczepnego przyspieszam kroku w domu na ścianach chleb lump ja i gdzieś pomiędzy poezja
    • @Florian Konrad Świetny, współczesny, ironiczno-liryczny wiersz, który w prostym obrazie odradza sens rytuału i miłości. Znakomita dykcja, subtelna metafora, ciepło pod humorem. Jeden z tych tekstów, które potrafią rozśmieszyć, wzruszyć i zawstydzić w jednej chwili.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...