Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Między Kazikiem Ratoniem a Dylanem Thomasem
między wódką a wódką choć od dawna nie pije
Kilka lat minęło a nie schował jej rzeczy
opowiada synowi jak bardzo go kochała
Nic nadzwyczajnego dziewczyna poszarpana w aucie
dziecko bez matki i łagodna klechda na dobranoc

Nocą zmartwychwstała pamięcią
poprawia poduszki i tuli wzrokiem
Nieobecnością zaplata modlitwy
Wpisana w uśmiech chłopca dodaje sił
rozjaśniając powietrze

Nad ranem okno przesiewa światło
zapełniając miejsca znajomym kształtem
jakby nic się nie stało
Łatwiej wstaje i kroi chleb

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wiersz

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      A zdjęcia robiłeś jakimś dobrym aparatem? (Czy wypasioną komórką? :)) Bo jak żyleta...
    • Jerzy poinformował mnie esemesowo, w którym wagonie podróżuje. Zatem, gdy tylko minęła mnie lokomotywa, zaczęłam przyglądać się numerom na kolejnych drzwiach.    - Dwudziesty szósty - odczytałam namalowane czerwoną farbą cyfry na białym kwadraciku. - Zbiegiem okoliczności tyle, ile akurat mam lat. Następny więc będzie dwudziesty piąty. Potem dwudziesty czwarty... trzeci... drugi... - zaczęłam pomijać dwudziestki. - Dziewiętnasty, osiemnasty, siedemnasty... Czy ten pociąg musi być taki długi? - zadałam sama sobie pytanie, na które zaraz  odpowiedziałam twierdząco.     - Trzynasty, dwunasty... no wreszcie jedenasty! To twój, tym jedziesz! - uśmiechnęłam się i pobiegłam za jadącym coraz wolniej wraz z resztą składu wagonem. Zatrzymałam się przy końcowych - bliższych przedziałowi, w którym Jerzy wykupił miejsce, a zarazem pierwszych od mojej strony - i czekałam. Krótką zaledwie chwilę, gdyż, jak widziałam, stał już przy drzwiach oczekując, aż pociąg wreszcie zatrzyma się i będzie mógł je otworzyć.    - Agnieszka - zwrócił się do mnie pełną formą mojego imienia, przytulając mnie. - A więc jesteś.    - Jestem, jestem... - tuliłam się doń czując, że wilgotnieją mi oczy i że łzy zaczynają swoją wędrówkę - swoim zwyczajem tradycyjną drogą. - Przecież wiesz, że nie mogłam być gdzie indziej...    - Istotnie, nie mogłaś - przyznał z nutą pewności siebie. Z jednej strony irytowała mnie, nastrajała czy też nastawiała bojowo; z drugiej czyniła mnie spokojniejszą. Zupełnie jakby niosła - w sobie, a może ze sobą? - jakąś energię, która podchodziła do mnie, otaczała i nie pytając przejmowała we władanie. Powoli ale zdecydowanie, bez pytania o zgodę. Tak chyba jest... bez "chyba" - uznałam po chwili.    Puściłam go i sięgnęłam dłońmi do oczu. Otarłam policzki i podniosłam na niego wzrok. Już spokojniejsza. O wiele. I pewniejsza siebie.    - Będę na ciebie krzyczeć - zapowiedziałam. - Kłócić się i upierać. Będę próbowała stawiać na swoim, nawet wiedząc że nie mam racji.     Odstąpił krok do tyłu. Przez króciutką chwilę, dosłownie mgnienie - bałam się tego, co powie. Ale milczał, za to ująwszy od razu moje dłonie.     - Będę zamykać się w sobie i chować w milczenie - kontynuowałam, ośmielona ciszą i uściskiem jego palców. - Dąsać się, gdy nie zasłużysz. Gdy zasłużysz - dłużej i bardziej. Odmawiać ci wspólnych kąpieli i bronić przystępu do siebie. Nie boisz się?    Nie miałam odwagi podnieść wzroku i popatrzeć mu w oczy. Mówiłam, wbijając spojrzenie w płytę piaskowca, na krawędziach której staliśmy. Jedną z tych, którymi wyłożony był peron. Za to ściskałam mocno jego dłonie. Odczuwając wzrastający niepokój i usiłując nad nim zapanować.    Gdy rozluźnił uścisk, ledwie opanowałam się, aby nie odwrócić się odeń i nie odbiec. Pewnie wyczuł to, bo znów zamknął moje palce w swoich. Mocno. I tak samo zdecydowanie przyciągnął mnie do siebie.     Dopiero gdy cała oparłam się o niego, jedną ręką objął mnie w pasie, a palcami wolnej dłoni podniósł moją głowę, położywszy palce pod podbródkiem. Odruchowo znów spróbowałam oprzeć się jego gestowi. Nie ustąpił. Nasze spojrzenia skrzyżowały się. Przestraszyłam się, że w moim zobaczy lęk. Irracjonalnie, bo przecież wiedziałam, że domyślił się wszystkiego. A w każdym razie wiele z dotychczas aopowiedzianego.     - Nie boję - odparł zdecydowanym tonem, rozluźniwszy na moment uścisk palców i zaraz potem wzmocniwszy go z powrotem.      Voorhaut, 10. Marca 2025.
    • @Jacek_Suchowicz   U mnie to jakieś 95% czasu, a może i więcej. Mój stan domyślny to pokój wewnętrzny tylko czasem mnie coś z niego wytrąca, ale na pewno nie są to media.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        @Rafael Marius :) ... właśnie właśnie :( Dzięki          @Roma :) dziękuję       
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Jako wprowadzenie, polecam to, by przy okazji się pośmiać -:))   Warto zacząć trening twarzy, najlepiej przed lustrem

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...