Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Choć znam drogę do Olsztyna,
Zbyszek ukrył gdzieś kuzyna,
więc się z obcym nie zadaję,
gdy po drodze pociąg staje.

Chodzę czasem do apteki,
gdy potrzebne w domu leki
i jeszcze tym się pochwalę,
papierosów ja nie palę.

Szkoda mi tego uczniaka,
bo piekąca sprawa taka,
ale to tak dawno było,
że może się wygoiło.

Opublikowano

Tylko nie mów żeś odludek
i że tylko swój ogródek
wolno widzieć ci z okienka
no bo cóż to za panienka.

Co za rączkę tylko z mamą
i nie wolno jej pod bramą
stanąć z chłopcem, koleżanką
tylko zająć się czytanką.

Leki niosą skojarzenia,
babcia, wilk i grzeczna córka
a więc myślę, że ty także
masz zadatki na Kapturka.

Że nie palisz to się chwali
wiem bo jestem po zawale
i jak sięgnę wspomnieniami
ze dwadzieścia lat nie palę.

A kopciłem jak parowóz
prawie całe lat trzydzieści
lecz nie będę o tym pisał
bo to tutaj się nie zmieści.

Opublikowano

Wilk pod lasem sobie żyje;
i choć głośno nocą wyje,
łypie za mną i kły szczerzy,
kiedy pora jest wieczerzy,

to ja przecież mam tatusia,
więc ustąpić zwierzak musiał.
Musiał wilk obejść się smakiem,
chociaż kły ma wielkie takie.

Opublikowano

Już za oknem świta, dnieje,
już w kurniku kogut pieje
nawet wilki powstawały
i na żer porozbiegały
więc gdy będziesz szła do lasu
to po cichu, bez hałasu
żeby drani tych nie zwabić
- mogą zagryźć, czyli zabić
a Ty życie masz przed sobą
niech więc tata idzie z tobą
lub ktokolwiek, by Cię bronił
i gdy trzeba to osłonił.

Opublikowano

Nie chodzę ja sama poprzez leśne knieje,
bo tam miś żeruje i się nie spodzieję,
jak na leśną ścieżkę nie wiadomo kiedy
wyjdzie i narobi mnie, kobiecie, biedy.

Wolę w naszym parku miejskim ponad stawem
patrzeć na łabędzie, przy brzegu się pławią,
nie podchodzę blisko i nie drażnię ptaka,
bo to kiedyś w Alabamie, upsss, użarł uczniaka.

Opublikowano

Ale przecież można zimą
kiedy misiu w gawrze chrapie
bo to wtedy masz tą pewność,
że pupę Cię nie złapie.

Użarł go amerykański
a nas łabędź, ten słowiański
to łagodna jest ptaszyna,
bójek z nami też nie wszczyna.

Pływa sobie w miejskim stawie
lub przycupnie gdzieś na trawie
kiedy jasne słonko świeci
i przygląda się na dzieci.

Opublikowano

Lubię żarty i swawolę
a więc jestem swawolnikiem
a jak uda się zrymować
to ktoś nazwie to wierszykiem
lecz to raczej górnolotnie
gdyż to moje rymowanie
jest pisane daną chwilą
na chybcika, na kolanie.

Mam nadzieję w mych żartach
nie strzeliłem żadnej gafy
za co musiałbym się wstydzić
albo chować gdzieś do szafy,
a że czasem coś się wyrwie
to normalne u prześmiewcy
lecz zauważ, że ja nie klnę
tak jak przysłowiowi szewcy.

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaimponowałem A, zamiast ją zdobyć. Wyszło nam takie miałkie, bezzwiązkowe niby jednak coś, ale nie do końca. Mówiła mi czasem, choć za mało ją słuchałem, a i ona nie słuchała, no nie o to chodzi, no niestety Daniel, nie o to chodzi... Zamiast zdejmować ubrania z siebie i fotografie z otoczenia, zdejmowaliśmy śmiechy i uśmiechy z naszych twarzy. Nosiliśmy i bywało, że wspólnie ten niewątpliwy ciężar niełatwej relacji. Raz poryw, innym razem nudna stagnacja. Czasem też się człowiek i powiezie i przewiezie. Nasze bliżej było ciągle mocno niesprecyzowane. Jakieś to takie wyszło lub nie wyszło i napięte i nadęte i dęte. Coś jak AI dente. Relacjonując kumplom to coś z A musiałem bez przerwy te osobliwe szarości kolorować i koloryzować, bo opowiadając im prawdę kiepsko bym wyszedł w tej bezbarwnej opowieści, gdzie momentów było zdecydowanie za mało. Nawet patosu, ważne przecież, choć kontrowersyjne pojęcie, w tym wszystkim było za mało i tylko tyle co kot napłakał, notabene mowa tu o takim kocie, który umie płakać, a bywają takie koty.   Warszawa – Stegny, 08.09.2025r.
    • na naszej planecie dobrze widzi się jedynie w ciemnościach. tu książę władający całym globem okazał się zbyt mały, by żyć, uniósł się na ulotną chwilę, po czym rozprysnął, niczym przekłuta bańka mydlana. ledwie widoczne drobinki jego ciała osiadły kropelkami na trawie, po której, w poszukiwaniu tajemnic do odkrycia, przeszedł mój kot. a potem w domu wskoczył mi na kolana (pamiętasz? wymyśliłaś mu wtedy ksywkę, co brzmiała bardziej jak rycerski przydomek: Kryspin Rosołapy). tak: cząstki książątka wszechpaństwa są roznoszone na miękkich poduszeczkach. mówię ci słowa o tej wilgoci sięgając nimi aż po granice oddania.
    • @Alicja_Wysocka Dobrze, peel tego nie zrobi. @Berenika97 Dzięks za obszerny, wyczerpujący komentarz. 
    • @Berenika97 "Wolność oznacza prawo do twierdzenia, że dwa i dwa to cztery. Z niego wynika reszta" (George Orwell, Rok 1984)
    • Bardzo fajny wiersz, niby lekko napisany a jednak o sprawach ważnych:):) też się przyłapuje na  drobnych półprawdach:):) serdecznosci Violu:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...