Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

poszukuje poezji Robinsona Jeffers'a


de

Rekomendowane odpowiedzi

http://departments.oxy.edu/library/geninfo/collections/special/jeffers/Thepoetry.htm

http://www.english.uiuc.edu/maps/poets/g_l/jeffers/onlinepoems.htm

http://www3.baylor.edu/~Jesse_Airaudi/Robinson_Jeffers.htm



To znalazłem po dziesięciu minutach szperania w necie. Proponuję szukać dalej,
z pewnością znajdzie się więcej.
Wiersze tego autora nie były jak dotąd tłumaczone na j. polski, tak mi się wydaje.
Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
Nie umarłem, stałem się tylko Nieludzki

Robinson Jeffers Napis na kamieniu nagrobnym


II


od wewnątrz przybywa gleby
miejsca jest jednak więcej
i ząb powietrza lekko drga
nad jej miękką szyją
śmierć powoduje grymasy twarzy
podobne tym gdy wychodził
nie patrząc na nią

od wewnątrz przybywa gleby
i suchy dźwięk unosi się
pod sklepieniem kaplicy
chórzyści zapalają papierosy
w przykościelnym parku
niebo świętuje

tymczasem story w jej pokoju
zasyczały w górze
nieludzko jest odchodzić
w dzień paschy
ze światłem na rękach


___


Robinson Jeffers

GNIJĄCE OWCZE SKÓRY

tłum. Adam Szostkiewicz


A przecież i my stoimy na wyżynie. Ślady potopów
wszelkich światów aż po obecne czasy zostały w tyle za naszą
Krwią i cywilizacją. Nasi inżynierowie nie nauczą się niczego
od inżynierów Rzymu, Egiptu, Chin, i mogliby nauczyć ich więcej
Niż wyobrażali sobie ich mitotwórcy. Nasza nauka,
choć zdezorientowana, osobista i baśniowa, orzeł oślepiony,
Słońcem, nie potrafi zniżyć się na tyle, by śmiać się
z dziwacznej astronomii Babilonu lub z Lukrecjusza
I jego rojeń dziecinnych o początkach albo z lunatycznego łabędzia
Platona. Co się zaś tyczy naszego mistrzostwa w rzemiośle
Wojennym i wojennego sprzętu na morzach, lądzie i w powietrzu...

Że tak chełpliwie?
Bośmy nie dumni, ale nużąco zawstydzeni tym szczytem wszechczasów.
Czyż jest w nas szlachetność zdolna rozpalić wyobraźnię
Przyszłych epok? Będziemy się wydawać rodem tanich
Faustów, wulgarnych magików.
Jakich ludzi możemy im pokazać, prócz wynalazków i akcesoriów?

Nie ludzi, ale populacje, człowieka-masę, nie życie,
Ale rozrywki, nie zdrowie, tylko lekarstwa. I ta woń:
co to za zapach? Gnijące owcze skóry: chrześcijańskie
Ideały, które dla ochrony i ciepła nasi nadzy przodkowie...
lecz oczywiście po dziewiętnastu stuleciach...

O Mort, vieux capitaine, est-il temps, nous levons l'ancre?
Czas już chyba,
Prawie już pora, by zaczęły działać nasze niezrównane wynalazki.
Dokładne, inteligentne działa
Prawie bez naszego udziału mogą wtoczyć się do akcji i obliczyć
sobie trajektorie.
Bystre okręty znają swe cele, ogromne bombowce i myśliwce
podobne meteorom czatują stadami w powietrzu... po co?
Marność. To także marność, też okropne, ale próżne marzenie.
Nasza cywilizacja, choćby zrobiła najgorsze, nie potrafi się zniszczyć
może tylko, ciężko ranna, wlec się wiek za wiekiem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...