Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Z dziedzictwa C.K.N. "Cenzor - krytyk"/...pożegnanie.


Rekomendowane odpowiedzi

Dziękuję za ten tydzień wspólnego spotykania się, czytania tego co w nas najlepsze naprzemian, treściwych komentarzy, miłej atmosfery, nauki od młodych dla starego konia, który w tej branży już parę ząbków zjadł i nie ma zamiaru zjadać więcej. Przez lata pracy z poezją przeszedłem przez miliardy uderzeń ze strony współpracowników, ludzi z branży. Więcej było tam bólu, potu, nieprzespanych nocy na dziurawym tapczanie wśród tysiąca porozrzucanych wokół zmiętych kartek papieru, ze wzrokiem utkwionym w bladą ścianę. Praca ciężka, w różnych miejscach i czasie, pałowania przez czerwonych, wytykanie palcami, wyganianie z konfensjonału, przyjaźnie, nienawiści, miłości...po co to wszystko, przecież zginąłem w tłumie innych, a wybili się ci, co poszli w stronę komercji, co się zmienili, zaczęli patrzeć na uwagi oraz komentarze eks-komuchów i przesadnych konserwatystów. Z drugiej strony wspaniałe chwile, wiele miłości, które przy poetach zawsze się kręcą, wspaniałe wypady na łono natury wraz z przyjacielem wiatrem, przepiękne widoki i napady weny, smutki, żale, radości, nicości, uśmiechy, gesty rezygancji i zwycięstwa, cudowni muzycy, jeszcze lepsze kobiety...życie, które nazwało mnie pisarzem średniej klasy, eh, i niech tak zostanie.
Wracając do Was, moi drodzy, to cieszę się, że istnieje takie forum i są ludzie, którzy co nie co o poezji wiedzą, choć jest mało, którzy wiedzą jakie niesie ze sobą życie. Dzięki za komentarze do tych moich starych i najmłodszych wierszy. Dzięki za tak liczne odezwy i wyświetlenia. Po prostu dziękuję, że daliście kolejny raz podzielić mi się sobą z Kimś nowym. Wybaczcie te niektóre kłamstwa, głupie odezwy zbuntowanego zawałowca i nietreściwe komentarze. Tu szczególny zwrot do Krzysztofa Adama Melera. Pisz chłopcze ile sił, staraj się rozwijać swój talent i podążaj w swoim kierunku, ku komercji, mdiom i wymogom współczesnej poezji, którą my, poeci ducha, nazywamy poezją plastikową. Jesteś dobry, ale zapomnij czasami o rytmie, częstochowskości, formie, a nawet odbiorcy. Nie zapomnij o korzeniach, romantyzmie i głównym zadaniu poetów, a wtedy wyjdzie odbra treść, z serca, a nie mózgu, bo teraz większość piszesz z tego drugiego. Mimo wszystko jesteś naprawdę dobry i kiedyś dostanę Twój tomik do rąk. No i Ty Kaju-Maju, która jako jedyna czuje ducha poezji, a nie tylko jej ciało, Ty, która uciekasz do niej z powodu miłości do tej parszywej baby jaką jest poezja, a nie dlatego, że liczysz na utrzymanie, po prostu forsę za jej utrzymanie i ubieranie w inne sukienki, jak robią to inni. Dziękuję Ci i wybacz, że zawracałem głowę, jestem dla Ciebie stanowczo za starym prykiem, nawet do rozmowy, ale widać moja poezja jest w Twoim wieku, dlatego się niezmiernie cieszę. Trzymaj się Drogie Dziewczę, jeszcze kilkadzieścia lat temu byłabyś jedną z moich poetyckich miłości...raz jeszcze wielki pokłon i dziękuję.
Na zakończenie naszych spotkań chcę przekazać ważną rzecz. Nie oceniajmy poezji względem rytmu, stylu, formy, autora, a nawet treści, bo nie zawsze ona jest zgodna z Tobą, może być z Kimś innym! Szukajcie tego porywu duszy, Duszy Poezji, bo jej ciało, to też proch i zgnilizna po upadku, a Duch zawsze będzie unosił się na stronicami pożółkłych kartek tomiku sprzed wielu lat, czy tych, które trzymamy teraz, czy też tych, które będą trzymać nasi nstępcy. Nie piszcie na siłę, bo poezja nie jest karmicielem, cześciej potrafi być tasiemcem. Kończąc już na dobre, wybaczcie, że zanudzam, przekazuję Wam wiersz, który w każdym p r a w d z i w y m poecie wzbudzi odpowiednie uczucia, doprowadzjące do jednej decyzji, prawdziwi poeci zobaczą jakiej. No kochani, trzymajcie się, lećcie poezji uskrzydloną chmurą wołając: "Górą poeci, górą"! Trzymajcie się! Do zobaczenia liter!

Maciek. - ładne imię swoją drogą, chciałbym je mieć w dowodzie.

A oto i wiersz:

1

Noszą pióra na głowach dzicy -
Takie też jest i twoje pióro,
Skoro nie wiesz nawet różnicy
Między K r y t y k ą a C e n z u r ą.


2

Drugiej niwa, czy złą, czy żyzną -
Nigdy własną!...lecz pierwszej siły
Są jej własne, są jej spuścizną
Po tych, co dzieła ich przeżyły!

3

Skądże zaś? moc twoja się wzięła,
Rajco! efemerycznych sporów:
A u t o r ó w - s ą d z ą i c h d z i e ł a,
Nie - a u t o r z y a u t o r ó w!

4

Bo i różnica by zginęła,
Co? gościnny druh, a co? szynkarz:
Pamfletami byłyby dzieła,
Krytykiem?...byłby pojedynkarz!


Trzymajcie się jeszcze mocniej!




Maciek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Istotnie nie należy słuszności przyznawać inicjatywie społecznej, której celem jedynym jest spowiedź. Jacek Soplica rehabilitował się, bo czuł się winny.
Ja w "Maćku" nie widzę wielkiej winy (co najwyżej: niepokojąco wulgarna część rowera w jednym z jego komentarzy), ale to była chyba tylko dyskusja. Warto było poczekać na rozwój wydarzeń przed wklejeniem Norwida, który wnosi wiele, ale nie uzasadnia odejścia.

Kłócą się wszędzie - zgodnie z warunkami zdrowej dyskusji i nikomu nie przeszkadzają takowe kłótnie tutaj (tylko - zasady!).

Kłóćmy się zatem nieustannie, wierząc w zbawczy kompromis.

O romantyzmie nie zapomniałem, ostatnio nawet skorzystałem dla ubogacenia własnej wiedzy z wypowiedzi prof. Janion i nie żałuję. Piękna epoka, ale czy my mamy powody (naprawdę poważne), by kontynuować tak wyniszczające libido mortis?

Jesteśmy wolni i nie możemy się bać zdania innych.




Pozdrawiam, coraz bardziej zaskoczony - K. A. M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


poezja jest tódnom sztókom wymaga wielu lat cienżkiej pracy!!! tak jak by po-wiedzieć? nie oceniajmy sfojego samohodó po tem rze rzenzi prycha pije jak smok wawelski wisłe krakuw po specjałah szeczyka dratewki! co stego rze ma po-gniecionom karoseriem i niema światów mijania właściwie? to wogule nie jeździ ten nas wechikół? grónt rze jest nasz!!! rze mamy hóra samohud!!!
z wierszami jest podobnie... jak som na takiej samej podstawie wasze to nie wyjazdajta nimi na ólice i nie straszczie pszechodniuw kalecwem!!!! mnie tak codzien straszy pan Grafoman i ja śiem bojem tu zaglądnąć a jak reszta teraz zacznie po tej odezwie wspaniałej samo bujczej to koniec!!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • - To zapał; za to kota złap. - Azot?                     Kota but, tu bat - 'ok.            Azo, kot i kogut tu. Go... kito - koza.                Natala; kotku, tu kto kala tan?    
    • Stojąc nad spokojną wodą, spoglądamy w kierunku oddalających się deszczowych chmur, gdy za nami zachodzi słońce następnego dnia mozołu nad życiem doczesnym.   Widzimy tęczę poniżej waniliowo brunatnych spodów chmur oświetlanych jakimś dziwnym złotym blaskiem zza pleców, na tle granatowego nieba.   Wszystko wydaje się zalane jakby ciepłem i światłością, kontrastem tego co było i co nastąpi.   Tego, czego tak poszukujemy wędrując pomiędzy barwami życia.   Właśnie tak patrząc i szukając opadamy już z sił, skalani bezradnością.   Prawdę mówiąc ileż można się katować i mordować by tę syzyfową pracę doprowadzić do końca i poczuć, że znowu trzeba będzie zacząć   Zacząć następny dzień, obładowany kolejnym ciężarem. Ciężarem bezskutecznych prób wzajemnego zrozumienia. Ciężarem bezskutecznych prób wypowiedzenia tego, co leży na sercu. Jedno i drugie nigdy nie zostało ustanowione, ni usłyszane.   Może byłoby lekko po prostu udawać, wypić razem kawę czy herbatę. Rytualnie odmówić pacierz przed zbawicielami samotności Rytualnie wejść do łóżka i odbyć cowieczorne bębnienie ciał   Może byłoby ani to lekko, ani to ciężko zacząć studia z przykazania matki i ojca. Popołudniami zasiąść przy tytule magistra nad telewizyjnymi bujdami posolonymi zawiłościami z zaskoczeniami. Popołudniami zasiąść przy szachach i łamigłówkach z nadzieją, że uznanie innych da nam moc władcy Eterni.   Może byłoby pikantnie zjeść trochę boczku, karkóweczkę; przyjarać wielbłądkiem lub pobawić się z Marysią. Cmoknąć wujka Janusza czerwonymi, niespełnionymi od namiętności ustami Grażynki. Cmoknąć obrazek Jezuska, który powędrował do zeszytu 10-latka podczas noworocznej kolędy.   Nie mówmy o bólu, to takie passe.. teraz mówimy już wprost o chorobach i niedoli. O demencji starości, gdy człowiek nie może zapomnieć o tym, jak będąc dzieckiem robił w majtki O demencji starości, gdy człowiek nie może przypomnieć sobie o tym, jak będąc w kwiecie wieku bawił się drogimi zabawkami   Gadane, gadane, gadane całe życie przerobione.   Może najmniej myśleć musi ten, który myśleć nie musi.. oczywiste Może najmniej spożywać musi ten, który spożywać nie musi.. oczywiste Może najmniej cierpieć musi ten, który cierpień nie rozumie no cóż, chyba nie trafiłem tutaj z sensem i z rytmu wybiłem tę pieśń. Praca nie jest pracą dla kogoś, kto się jej wyuczył i wykonuje ją bez zastanowienia Umysł przydymiony nie przejmuje się konsekwencjami nieprawidłowości, w które wpadł a jazda na ostro przypomina co najwyżej bieganie dzikiego wieprza po zagrodzie.   Nie ma ciężarów i nie jest lekko właściwie wszystko jest w stanie nieważkości; grawitacja bawi się udając istnienie. Względne, bowiem cóż istnieje?   Szczęśliwy ten, który nie wie czym jest szczęście. Radosny ten, który nie wie, czym jest radość. Przejrzał ten, który nigdy niczego nie widział. Mądry ten, który nie wie, czym jest wiedza. Uznany ten, który nie wie, czym jest uznanie. Odważny ten, który nie wie, czym jest odwaga. Sprawiedliwy ten, który nie wie, czym jest sprawiedliwość. Prawdomówny ten, który nie wie, czym jest prawda. Zbawiony ten, który nie wie czym jest zbawienie. Poznał Boga ten, który nie wie kim jest Bóg. Żywy ten, który nie wie czym jest życie.   Wiara w tym, który nie wie, czym jest wiara. Nadzieja w tym, który nie wie, czym jest nadzieja.   Nie ma go ani tu, ani tam. Nie ma go ani jutro, ani dziś.   Jak wiatr przeminął już, bowiem nie ma ni czasu, ni przestrzeni. Wszystko jest tym czym jest i czym nigdy nie było.   Taka w swojej istocie jest śmierć a skoro w ogóle jest śmierć nie ma miłości.     Tak właśnie kończy się jesień zmiana jest tym, co jest stałe zmiana jaźni w nicość.   Żadne teorie nie odpowiedzą na żadne pytanie jesteśmy w kropce i nie ma wyjścia Czarna dziura - mówiąc potocznie przemieniła się w więzienie niczym czeluść cyklu życia i śmierci zabezpieczona męskim orgazmem zapieczętowana wytryskiem nasienia i wchłonięciem plemnika przez kobiece jajeczko   Chociaż w sumie.. mamy metody, by i to powstrzymać. Spirala domaciczna - spiralą wyginającego ludzkiego gatunku jest w dwóch kierunkach biegnącą. Tak właśnie jest lżej, czyż nie?   Niektórzy twierdzą, że wiemy o świecie dużo ale znajomość praw nie jest wiedzą, co najwyżej, właśnie - znajomością praw. To co się wydarzyło... to, co się wydarzy... Wszystko wyjaśni determinizm, pomimo i tak nieistotnych anomalii na poziomie kwantowym Bo któż je ogarnie?   Więc wędruj przez życie i nie daj się znieść prądom wmawianego sensu. Korzystaj ze wszystkiego, bo przecież z czego miałbyś nie korzystać, a cóż masz do stracenia? Wiatr w polu.   A na końcu? Cóż, będzie ciekawie! Bowiem.. przecież, jak to wszyscy lubimy sobie śpiewać: "wesołe jest życie staruszka". A jeśli nie masz na to wszystko ochoty? Cóż, każdy znajduje swoje drzwi, bo jak to bywa mało kto zna słowa Królowej Popu: "you will find the gate that's open even though your spirit's broken".   Skrajności. Kiedy jeszcze kochałem i myślałem, że jestem kochany miałem ksywkę na portalu o poezji SkrajSkraj   Zwiastun tego czym stanie się ta miłość która nigdy przecież miłością nie była.   Lecz teraz cieszę się bardzo, że po tej całej burzy przyszło mi poznać pierwsze słowa wypowiedziane przy założeniu świata, których treść ukryta jest w literach powyżej. Słowa, których nikomu nie zdradzę, bo czeka mnie za nie tylko zdrada.   I znam te, które wybrzmiewały wcześniej i wybrzmiewać będą już zawsze. Słowa, których nikomu nie zdradzę, bo czeka mnie za nie tylko wzajemność.
    • Raz co udał; koparka, kra, pokładu oczar.  
    • I korki załadował; zła woda - łazi... kroki.    
    • @iwonaroma Nie stosuję przykrywek, chyba, że na garnki. Tak, mi się należy tyle tylko, żeby włączyć PH, gdy już nie daję rady - i to rzeczywiście jest ironia; ironia tego wspaniałego, kochającego świata. Właściwie to już podchodzi pod sarkazm, bo przecież jak można reprezentować sobą skrajności i paradoksy, o których tutaj piszę? Pytanie retoryczne.   Ale mam plan, który pełznie, a za kilka chwil opublikuję jego kolejną cegiełkę.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...