Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

(pewnego dnia, nad stawem, w lubieżnej dotykance)

Przy stole, jak okryty porcelaną liści
kwitną pierwe słodycze, piersi lata w ozdoby
Herbatnik stygnie, ciasteczko w całe lukry
kobieta i mężczyzna, coś się iści...

Ona, przebiera żołędzie jak dobyte wargi
on, rzeźbi jej ruchy, uchyla szeptu uchem
Ona, pieści jego lustra powiek, lica, kąsa ruchem
on, wnosi w jej skronia, sok z soczystych czeźni

Kwitnąca pogoda, nad stawem, całują się czaple
jak w karuzeli teatru, umaczają styl w aktorstwo
Śmiech i wygoda na twarzy, jak myśl znajduje znawcę
ociera on palcami, jak jarzębina lawy spływa z rumienców, bosko!

W republice niebios, szklane zasłony odrzucają słońce
całuny zasłonięte, gałązki klonu wybiły godzinę biednym
Worek kasztanów obranych, cukruje obydwa końce
koniec razem z początkiem, ogień i woda - w jednym
.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




no cóż, po tych poczciwych i szczerych komentarzach jestem zmuszony zadać pytanie, czy nie usunąć tego wiersza, proszę o wskazówkę):
dziękuję za radę):
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nadliryczność kiczowata. Zresztą, zna pan moją diagnozę. Szybko pan wrócił.

=-=


zgadzam się absolutnie z pani opinią, tylko nie rozumiem zdania - "szybko pan powrócił", kto?

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Do bzu w ogrodzie róża trzpiotka puszcza zalotnie perskie oczka.   Stateczny bez nasrożył kiście i mruknął - nie kuś tak ogniście. Ja jestem stary- spójrz -przekwitam. W gałęziach coś mi ciągle strzyka, a w liściach jakieś skurcze łapią. Werwy brakuje nawet kwiatom - - zapach uleciał, barwy zbladły, byle wiatr zrywa ze mnie płatki; a tobie - nie wiem, co się marzy. Może luksusy Abu Dhabi, podróże, flirty i bankiety, lecz to nie ze mną już - niestety.   Róża przyznaje - święta racja! Ja sobie roję o wakacjach, o nowych strojach, lansie w necie, tutaj zaś istna nędza przecież.   Uschnąć z tęsknoty - brzmi banalnie, singielką również nie zostanę. W czerwonych tiulach i szyfonach wnet zaplanuję nowy romans, obmyślę sprytny skok na kasę i się zakocham - - w złotokapie!       Sztambuchodonozor, maj 2025
    • Wyzwolenie z toksycznej relacji?  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Wrócisz do korzeni samej siebie?
    • Bardzo rozpoznawalne, jako stylizacja na romantyczną balladę, słychać echo mickiewiczowskich świtezianek. W tym gatunku literackim (wywodzącym się z ludowych śpiewanek) bardzo ważny jest rytm, który w tym wierszu stanowczo należy dopracować. Obrazowanie, powiedziałbym, poprawne, utrzymane w określonej konwencji i posłusznie nie wyłamujące się z niej.
    • Miłość bliźniego:   Kiedy wydaje się, że wszystko się skończyło, wtedy dopiero wszystko się zaczyna. Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko kocha się za nic. - J.Twardowski
    • Szczęśliwi i wolni. Czy to ci, co skręcili na lewo?   Coś/ktoś mi tu w polityczne dzwony bije. Dość ostrożnie, to fakt, ale nie da się ukryć. To mogłoby być nawet całkiem udane pokazanie przekrzykujących się fanatyzmów rozmaitej proweniencji, ale przytyk do prawicowców odbiera wierszowi rzetelność.   A wolność to prawo do świadomego i dobrowolnego wyboru ograniczeń, z pozbawionym strachu wkalkulowaniem konsekwencji.   To ja wolę posłuchać mistrza:      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...