Limeryk nr 189

[Henryk_Jakowiec]

Wpadł żigolak do Madrytu
i na fali dobrobytu
kąpał się w szampanie,
deprawował panie
bo im wkładał do odbytu.

[Duilla]

Panie bardzo to lubiły
choć żigolak nie był miły
robił to nachalnie
w dodatku brutalnie
przy użyciu tępej piły.

[Henryk_Jakowiec]

To nie piła lecz piłeczka
i nie brzeszczot a pióreczka
panie łaskotały
więc się zaśmiewały
pociągając z kieliszeczka.

[Duilla]

Raz żigolak, ten z Madrytu
przy użyciu ebonitu
zadowalał seniority
no bo sprzęt miał wyśmienity
nie używał przy tym kitu.

[Henryk_Jakowiec]

Słuchaj mój kolego drogi
dzisiaj inne są wymogi.
Musi zmienić plany
bo jest wycofany
gdyż ebonit to wróg srogi.

[Duilla]

Dziś żigolo nie domaga
spadła nawet jego waga
nie jje i nie pije
juści ledwo żyje
z chorobami też się zmaga.

[Lilianna Szymochnik]

Ale gratka była niesłychana
żigolaka wzięła w obroty baba.
Zapomniał w seksie o Madrycie,
bo trafił na taką, że o świecie
tłustą, co nieźle z wagi ważyła
żigolakiem jak marionetką kręciła.

On zapomniał, że nalał szampana?
o wszystkim wiedziała okolica,
że z żigolakiem pozycję ćwiczy,
dla tej jednej tylko jajecznicy.
Więc się role tutaj odmieniły
został z żigolaka sok z cytryny.

[Henryk_Jakowiec]

Bo i w życiu tak jak w szkole
często się zmieniają role.
Choć dostaje dzisiaj dwóje
uczeń mistrza zakasuje.