Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

krzyczał ksiądz z ambony w Tczewie:
nie czyńcie złego na drzewie
kto zakaz ten złamie
ten nisko upadnie
nigdy nie znajdzie się w Niebie!

porządni mieszkańcy Tczewa
ci co wiedzą to co trzeba
i wszędzie znajdą zło
mówią, że Henia to:
kobieta upadła teraz

Opublikowano

Henia z Tczewa
spadła z drzewa,
co, tam robiła
w dziuple zaglądał
jaja ptasie szukała.

Nic się jej nie stało
Henię wszak widziano
a, czy Henię bolało
zrobiła przecież salto
zwinne małe kociątko.

Na cztery łapy spadła
Henia się wabiła
w naturze bytowała,
by żyć to polowała,
bo była przecież głodna.

=====================
=====================
Ave!Pan Henryk złapał żabę
zieloną małą, nad stawę,
ale miał z nią zabawę
skoczyła mu za koszulę
zrobiła w koszuli dziurę.

Skoczyła mu na głowę
potem z głowy w spodnie,
takie mu zrobiła harce,
że teraz siedzi w łazience
cały w kijankach po żabie.

Limeryków już nie pisze
bo miał z żabą przeżycie
schował się nawet szafie,
był pod stołem na kanapie
teraz zwisa z Henią na drzewie.

Ale to było wielkie odkrycie
wszyscy szeptali w Tczewie
o Panu Henryku na drzewie,
jak z Henią w swoim popisie
zwisał,a jak?nikt, tego nie wie?

Niech Pan z drzewa zejdzie
liście grabić na drzewie,
kto to widział w te grabie?
jeszcze z Henią w zabawie -
to przechodzi ludzkie pojęcie.

W jakiej Pan wystąpił reklamie
w zwisach z Henią na lianie
przecież Pan nie jest Tarzanem,
uganiać się jak małpa za banem
cyrki takie wyprawiać swawole.

Niech się tylko żona dowie
oj dostanie Pan po głowie
wałkiem w ręcznej obudowie,
albo miotłą raz po grzbiecie
latały będą wszystkie talerze.

Już śniadania to nie będzie
jedno jabłko na śniadanie
śnić Pan będzie o obiedzie
o kolacji mowy,nie ma w cale
więc post kary srogi Panie.

Trzeba będzie to odmówić litanie
do najświętszej zmyć sumienie
iść spowiedzi wysłuchać kazanie,
co się dalej z Panem stanie?
jak i z Henią, nikt tego nie wie?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Znów nasz Hendryk, jak piękny jest
i wzdłóż i wszeż, i w świat i kąt
pisze imeryki wspaniałe, owocne
rady jestem, i kto wszelako - nie!


Szkoda, że nie o mnie
Tomaszu romanie
napisałeś takie
bardzo piękne zdanie.

Chociaż gdy wymażę
albo „d” wyrzucę
to wtedy z Henrykiem
do twych rymów wrócę.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Chociaż zagrzmiał ksiądz z ambony
i owieczki chciał strofować
nie pomogło, bo tych owiec
nie potrafił upilnować.

Rzekłbym raczej (bo to trafniej),
że tu chodzi o baranów,
i że ksiądz nie upilnował
napalonych (kilku) panów.

A panowie rzecz wiadoma
drzewo, owoc zakazany
poszli stadem do tej Heni
a dlaczego? Bo barany!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





No i proszę S. Lilianna
niczym z tego drzewa panna
choć nie zwisa lecz biadoli
gdzieś na tyczce od fasoli
albo może w grochowinie
bo Lilianna z tego słynie.

Wymieszała groch z kapustą
robiąc ze mnie żabę tłustą
jako przysmak dla bociana
więc ja krótko proszę Pana
(bez urazy i bez żalu)
będę kumkał na portalu.
Opublikowano

Wszak to Adama jabłkiem kusiła
przewrotna Ewa kiedy to w raju
przygruchać chciała sobie chłopczyka
więc bajdurzyła mu tak: baj, baju …

A Ewa była prawie, że nago
więc facet widząc ponętne wdzięki
mógłby to jabłko choć robaczywe
zjeść jak się mówi nawet i z ręki.

Limeryk także jest tu pretekstem
bo potem sypie się proste rymy
ale uważam, że jest to miłe
i nawet nieźle się tu bawimy.

Opublikowano

ładne z oka wygląda
ale w środku ma robaka
Cóż,że piękne i urocze
Ewa a,co? ukrywa jej krocze
będzie dopiero przednia zabawa,
jak się Ewa z diabłem dogada.

Już nagością wokół kusi
wiem do czego,chce mnie zmusić
ma to wszystko po mamusi
niedaleko jej od jabłoni
niech mnie Bóg od niej obroni
już zarzuca swoje sieci.

Jakie będą z tego dzieci
słychać w trawie piski
jakieś głosy echo wrzaski
już kupiła nawet pieluszki
w sklepie baczy, też na wózki.

Opublikowano

Niejeden Adam nosi poroże,
niejedna Ewa trzyma z szatanem
z dnia na dzień nam to tak powszechniało,
że można mówić, idzie jak z planem.

Bo przecież zanim nastąpi zdrada
musi być obiekt i niecne plany
oraz strategia, o której myśli
i ten co zdrada i ten zdradzany.

Opublikowano

Ona chce zrobić mnie w jelenia
a to dopiero szatańska Ewa,
już taktykę szykuje z myśli
stworzyć pozory - ładne buzi,
na sen pastylka jej zapał ostudzi.

Na trzy wiatry przegnam amanta
tak,że na długo to zapamięta
a Ewa pomyśli,że tylko śniła,
lecz jeszcze żądza za nią goniła
w śnie o wszystkim mi powiedziała.

Opublikowano

Nie pomoże tu pastylka
bo gdy Ewa rano wstanie
może skoczyć do sąsiada
zanim zrobisz jej śniadanie.

Niby to wynosząc śmieci
choćby nawet w brudnym zsypie
jeśli najdzie ją ochota
sąsiad też ją tam wyrypie.

Starczy chyba tych przykładów
bo gdy tylko będzie chciała
to na lewo i na prawo
będzie tobie się puszczała.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz   
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
    • @KOBIETA no tak, odmładzam się:)
    • A Ci na myśli ;)   Ajajaj - to fajne podsumowanie sztucznej inteligencji :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...