Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Humoresque (dawny tekst)


Rekomendowane odpowiedzi

Oœnieżone ulice prowadzšce do nabrzeża sš zamknięte. Dzisiaj one i samo nabrzeże sš przeznaczone tylko dla tych, którzy zechcš w ramach zabawy sylwestrowej popłynšć ze statkiem w dziewiczym rejsie. Ludzie na nabrzeżu stojš w grubych nakryciach; pod jednymi ochotnicy, pod innymi ochotniczki. ,,Jaki jest kolor modny tego roku ?" ,,Granat, panie, granat, granat głęboki, niczym ocean."

Rozmawiajšcy ludzie mrugajš do siebie, od czasu do czasu.
A oczy kapitana, od nocy czy wczesnego rana otwarte, czujne. Załadunek na statek orkiestry i ludzi potrwa dobrych kilka godzin, ale statek jest nowy, dowiezie bezpiecznie wszystkich zacnych goœci.

,,Jak tu być czujnym, cały czas rzšdzić wszystkim, gdy klejš się oczy ?" Ale kapitan nawet w dzień nie zaœnie; orkiestra przygrywa tak, że o spaniu nie ma mowy.

Koniec dnia nad morzem oznacza poczštek zabawy. Pełne morze jest witane – œpiewami i toastami jednych – i wzdychaniem innych.

Co z tego, że stary rok kończy się przyłapaniem żony na całowaniu z dużo młodszym tubistš z orkiestry grajšcej nad uchem ? Tyle wokół jest radoœci, nie wypada być smutnym; najlepiej byłoby zasnšć ale zasnšć się nie da, bo gra orkiestra; orkiestra z tubistš. Ale nawet smutku nikt by nie zauważył. Wszyscy już po wielu kieliszkach wina.

,,A ten młody, jak ładnie gra" – mówiš tymczasem podchodzšc do kapitana damy – i wskazujš na muzyka grajšcego na tubie. ,,Tak ładnie współpracuje z innymi instrumentami, zwłaszcza z tršbkš... Pewnie już długo grajš razem, jak pan myœli, panie kapitanie ?"

,,Zobaczyć przez zaspane oczy œwiatła upragnionego portu… to byłoby coœ takiego, co obudziłoby z letargu; można by po zejœciu na lšd znaleŸć sobie na prędce dziewczynę jakšœ, i elegancko zabrać do towarzystwa i spędzić z niš miło resztę tej nocy, ale się nie spędzi, bo statek przybywa do celu dopiero rano, a rano niestety – na nabrzeżu dziewczyny już nie będzie."

Kapitan leży na krzeœle w maszynowni. Pracujšce silniki milsze sš od orkiestry i od ludzi. Nie œmiejš się szyderczo, można je œciszyć gdy ma się doœć hałasu; a silny wiatr i najcięższe fale nic im nie szkodzš. Nie to, co ludzie, uciekajšcy z pokładu na widok odrobiny deszczu z wiatrem, od razu pod dach lecš jakby byli z cukru. A one niezawodne sš, choć nie przysięgały nikomu niczego nigdy. Nawet producent nie przysięgał i nie ręczył za nie.

Mijajš godziny.
Już œwita.
Wraz ze statkiem do portu zawija tysišc dziewięćset dwanaœcie kieliszków po zabawie, szampanie, winie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...