Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wersja na upalne dni


Rekomendowane odpowiedzi

Kluczem o numer mniejszym od tych, co Piotr swe bramy,
zwyczajem starszej gejszy altankę otwieramy.
Dostała szklankę wody hortensja na balkonie.

Okulary na nosie, sekator w prawej dłoni –
ruszamy ścieżką w obchód, rytualny poniekąd,
w uroczą egzotykę, nasze blisko-daleko.

I trawy bujnym wzrostem zaszumiały,
powojnik wwił się w szparę u powały;
naparstnic barwne kiście, jak w kościele,
i grają wniebogłosy bracia trzmiele.

Trącam dłonią jej przegub (wierzcie, chciałem najczulej),
mijam żuka spod krzewu. – Siądźmy Maryś na chwilę;
wypoczną podopieczne, dla nas w cieniu bezpieczniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przepraszam za lapidarność poprzedniego komentarza, ale nie mogłem się powstrzymać ;). wiersz mi się bardzo podoba, a bracia trzmiele rozbroili mnie zupełnie. zastanawiam się tyko, jak by to wyglądało gdyby to puścić jednym ciągiem, bez zwrotek... tak się zastanawiam... no i troszeczkę rzeczywiście końcówka jakby odbiega, ale w sumie, jak dla mnie, może być. kłaniam się nisko i pozdrawiam serdecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...