Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Wieczór już przyszedł do Ciebie, zapukał w okno.
Popatrz, księżyc na niebie, i kwiatki od rosy mokną.
Otulone kołderką nocy, obsypane mgłą,
z suchej trawy zrobiły kocyk, śpią.

więc...

Zaśnij i Ty córeczko,bo zegar już śpi,
patrz, czas już usnął w łóżeczku,
więc zaśnij i Ty.
W marzeniach sennych się zatop,ja zamknę drzwi
noc niech opowie Ci za to sny....


Zamknij więc oczy Justynko, skończył się dzień,
jesteś już dużą dziewczynką, potrzebny Ci sen.
Dzień przyjdzie z pogodną minką, obudzi Cię,
do szkoły znów wstaniesz, uśmiechniesz się,

więc...

Zaśnij i Ty córeczko,bo zegar już śpi,
patrz, czas już usnął w łóżeczku,
więc zaśnij i Ty.
W marzeniach sennych się zatop,ja zamknę drzwi
noc niech opowie Ci za to sny....


Magiczne światło księżyca rozjaśnia Twą twarz,
przed Tobą wiele lat życia, bo od nas je masz.
Pozwól je więc przyozdobić w przepiękne dni,
niech opowiedzą Ci o nich sny...

więc...

Zaśnij i Ty córeczko,bo zegar już śpi,
patrz, czas już usnął w łóżeczku,
więc zaśnij i Ty.
W marzeniach sennych się zatop,ja zamknę drzwi,
noc niech opowie Ci swoje sny....

Oświęcim, 29 maja 2007 Roman Kręplewicz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Bardzo sympatyczny wiersz :)
A skoro adresatka ma kilka latek, rozumie się samo przez się, że zarówno treść jak i symbole użyte w wierszu nie powinny być skomplikowane. Nawet kiedy przeczyta go po latach, nie wydadzą się jej banalne. Tym bardziej.


"Zaśnij już..."

Przyszedł wieczór i pukał w okno,
potem księżyc, kwiaty mokre od rosy -
jakże mogłam spać tatusiu,
gdy mi świata nie było dosyć?

Stary zegar przeciągnął się, zastygł
w listkach drzew na tapecie, by dać mi czas...
- jakże mogłam zasnąć tatusiu,
gdy tak stałeś i stałeś w drzwiach?

Obudziłam się, a ciebie już nie ma,
księżyc w chmurach jak noża ostrze...
Jakże mogłam zasnąć, tatusiu -
przespać Ciebie, i jego w rosie!





Sokratexie, jak słusznie ktoś zauważył - wiersz powinien pozostać w szufladzie i być do wglądu dla adresatki, tu nie jego miejsce. Jeżeli przyjąć by ogólną zasadę, że wiersz piszesz pod percepcję innych, to byłaby to zasada absurdalna (biorąc pod uwagę ukazanie się tej - pod względem warsztatowym -szmiry, na forum dla tzw. zaawansowanych poetów).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Żartujesz sobie :) Na przykład to na dole napisał jeden z największych polskich poetów:


"Niechaj mnie Zośka o wiersze nie prosi,
Bo kiedy Zośka do ojczyzny wróci,
To każdy kwiatek powie wiersze Zosi,
Każda jej gwiazdka piosenkę zanuci.
Nim kwiat przekwitnie, nim
gwiazdeczka zleci,
Słuchaj, bo to są najlepsi poeci."


i z tego co wiem, wcale się tego nie wstydził. Czytałem kilka Twoich wierszy tutaj, ale przyznam, że już nawet nie pamiętam o czym były? Tymczasem ten cytowany
utkwił mi w pamięci od dzieciństwa. Czas - to jedyny sprawiedliwy sędzia w takich sprawach.

Dodam jeszcze, że ostatnio wiele ukazujących się tu wierszy nie nadaje się do działu dla zaawansowanych poetów. Dlaczego miałby skupić swoją niechęć z tego powodu akurat na
wierszu "Zaśnij"? Jak dla mnie ten wiersz jest przynajmniej wartościowy pod względem uczuciowym a jako taki przerasta niejeden napisany schematycznie wiersz poprawny pod względem warsztatowym, a tak naprawdę mówiący niewiele. Ot, przeczyta się,
pokiwa głowa i tyle. To jak partie szchów - te najwspanialsze, przekazywane z pokolenia na pokolenie kolejnym szachistom, nie są koniecznie majstersztykiem strategii. Są po prostu - piękne.

Pozdrawiam.


uważałbym z tak kategorycznymi sądami, jak ten, że czas to jedyny sprawiedliwy sędzie - radzę to przemyśleć
Twoja pamięć Sokratexie to już arbitrem żadnym być nie może
i nie wiem w jakim celu przytaczasz powszechnie znany wiersz Słowackiego sprzed dwustu lat - że niby podobny? - z resztą powód nie ma znaczenia. Pamiętasz Słowackiego od dzieciństwa, a moich czterech na krzyż zabaw w ciągu roku nie? Cos podobnego.. niewiarygodne..
Niestety porównywanie wrażliwości romantyzmu do ponowoczesnej, świadczy jedynie Sokratexie o tym, że nie masz pojęcia o czym mówisz. Może zaczniesz pisać podług poetyki Arystotelesa, albo listu do Pizonów? :D

Wiem, że lubisz dyskutować, ale dajmy spokój, naprawdę.
Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właściwie niewiele mam tu do powiedzenia, bo w pełni podpisuję się pod tym, co w tej dyskusji napisał Sokratex. Mamy do czynienia z wierszem dla dzieci, raczej z piosenką, z kołysanką dla córeczki, prostą, łatwą, uczuciową, pełną prawdziwej miłości. A poniżej - reakcja poetów: chór szczekających wujów! Ludzie, skąd w Was tyle agresji i krwiożerczości??? Skąd się tyle tego bierze ostatnio? Brakuje wojny czy co? Nadmiar testosteronu? Za gorąco?
Sokratexie, Twój wiersz-dopisek córeczki z przyszłości znów mnie wzruszył do łez. Tym bardziej, że wytworzyłeś nim przepastny kontrast - z jednej strony to, do czego kołysanka zainspirowała Ciebie i jakie struny w Tobie obudziła, a z drugiej to, do czego pobudziła innych tutaj "poetów".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie Krzywak,a jak z rzepką było!
nie pamiętam dokładnie;
Babcia za rzepkę,za babcią dziadek i za i za-
ciągną i ciągną wyciągnąć,nie mogą.
Ile w tym wierszu jest powtórek
to znaczy,że wiersz,nie miał swojego uroku,
to fars Panie Krzywak,nie?-wiersz wymagał tego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



P. Krzywak, więcej ufności! Jak upadł Rzym, jeśli nie przez barbarzyńców?
A jednak, proszę rozejrzeć się dookoła - nic złego się nie stało :)
Z poezją tak jak z kobietą - niby od tysięcy lat wiadomo co będzie dalej,
a jednak ciągnie nas do niej:


List Juranda do Komtura

Czy wspomnisz brata Radosława, z Litwy?
Ten, co to żeśmy tak z nim darli koty?
- gmin głupi brał to za czarcie modlitwy,
aż pchnął nas mieczem za grunwaldzkie płoty?

Wtenczas był wrócił Radosław skruszony,
a pluwszy na nas fałsz wdzierał na mordę:
Komtur - łotr wstrętny! Jurand - popieprzony!

- tak to przymilał nowych kumpli hordę.

Więc mu za żonę dali Rusię - pannę
z rodu pysznego i wdzięczną na pysku;
maniery miała z Francji nienaganne,
a mowę? - rzekłbyś - szum źródła w łożysku.

Bardzo się cieszył Radosław, że sprawy
obrót korzystny tak nagle przybrały:
więc zapowiedzi! więc huczne zabawy!
- zapomniał kumpli co w biedzie zostali.

Aż wreszcie przyszła ta noc, co jedyna:
już tuli żonkę, na łoże prowadzi,
gorsecik ściąga a miecz swój odpina
(tydzień zakazał! zaglądać czeladzi)

Nagle...

- A co to?!
- O co chodzi, panie?
- Byłaś ruszana! (wrzeszczy do niewiasty)
- Ach, nie... nie...
- Jak to: nie? Nooo... jak to?!
- A nie... to ród mój taki... szerokopiździasty!
- ??????????????????

No i się rozpił, i zmizerniał potem
(podobno do nas był wracać gotowy?
ale nareszcie pod jakiś zdechł płotem)

- tak Radosława ścięły białogłowy!

Zaś ja, Komturze, choć kulawo, słabo,
to nadal wlokę swe myśli przez drogi:
Lepiej przecierać knieje, niźli z babą
po innych ciągnąć nogi między nogi...




Właśnie przemyślałem sprawę i zweryfikowałem postawę - a nie wiem, czy dobrze czynię. Jednak nie mam serca walczyć akurat pod tym utworem, poczekam na inne okazje.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dlaczego? Porównałem w nim "babę" do poezji: i albo możemy przestać pisać,
albo musimy pogodzić się z tym, że w każdej chwili może nas zdradzić z kimkolwiek ;)

Pozdrawiam.

Nie napisałem, że zmieniłem zdanie, tylko złagodziłem postawę. Za to proszę mi powiedzieć, czy rosa pojawia się wieczorem, czy rano? Idąc za tym tekstem i np. śpiewając go mógłbym wprowadzić dziecko w błąd, które by pani w szkole powiedziało, że rosa pojawia się wieczorem. Co gorsza, dziecko mogłoby zwariować - bo jakże to, kwiatki mokre od rosy, a trawa sucha - to jakieś cuda nad cudami.
Ja oczywiście współczuje krytykom, którzy takich poważnych błędów nie dostrzegają i jeszcze wyzywają tych, co ośmielają się je wytknąć, aczkolwiek to świadczy, że nie do końca rozumieją to, co czytają i po co oceniają, wpisując głupoty. Ale jak to się mówi - agresja idzie w parze z niewiedzą. Zresztą oto przykład:
"A poniżej - reakcja poetów: chór szczekających wujów! "
To nie jest normalne. To jest wskaźnik niskiego poziomu adwokata.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



To nie jest wiersz dla dzieci, skoro muszę wyjaśniać nawet dorosłym o co chodzi z tą rosą ;)
Zacznę od trawy - nie wymieniłem trawy, tak jak tysięcy innych szczegółów takich jak klamki u drzwi, wilgotne parpety, czy liście drzew. Gdybym zamiast "kwiaty" napisał "trawy" - pewnie padłoby pytanie, czemu nic o kwiatach na których też powinna być rosa? ;)
A teraz o samej pełni i rosie - wiadomo nie od dziś, że podczas pełni rosa jest szczególnie
perlista - nabrzmiały księżyc niejako "wyciąga" wodę z ziemi. Proszę sobie przeczytać
np. tutaj:

[...]
Księżyc podczas pełni wznosi się najwyżej i świeci najsilniej. Stąd
wydawało się, że Księżyc lubi nie tylko nocny, ale i zimowy chłód. Jeżeli
skupić promienie Słońca (np. za pomocą wklęsłego zwierciadła), powstaje
ogień i można zapalić kawałek drewna. Jeżeli to samo zwierciadło wystawić w
nocy na światło Księżyca, pokryje się rosą. Dlatego wierzono, że Księżyc
zsyła rosę (dokładnie tak, jak Słońce ogień) - i uogólniano ten wniosek,
wierząc, że Księżyc w ogóle włada wodami. Mieszkańcy wybrzeży morskich
zauważyli też, że podczas nowiu i pełni fale przypływu są najwyższe, więc
znowu dostrzegano związek pomiędzy Księżycem a żywiołem wody.
[...]
http://www.taraka.pl/index.php?id=znazo_09.htm

Co do wieczoru - tak, rosa pojawia się także wieczorem, podobnie jak i wieczorne mgły.
Pani która to neguje powinna wylecieć ze szkoły za ogłupianie dzieci :)
Teraz proszę spojrzeć na chronologię tych zjawisk w wierszu:
"Przyszedł wieczór i pukał w okno, potem księżyc, kwiaty mokre od rosy."
Wszystko dzieje się naturalnie, tak jak w Przyrodzie. Poza tym - nigdzie nie pisze,
że dziewczynka rzeczywiście posłuchała tatusia i zasnęła od razu.
Raczej wspomina to wszystko po latach, kiedy już "ubyło" księżyca (ostry jak nóż - skojarzenie z sierpem
a zarazem odcięcie świata dziecięcego od świata dorosłych) i nie ma przy niej ojca.

Pozdrawiam.

Co do zjawiska "rosy" masz racje - rzeczywiście istnieje "wieczorna" rosa. I w sumie tyle, bo odbiłeś moje zarzuty, zostaje tylko ta sucha trawa w otoczeniu mokrych kwiatków.
Tyle - plus za rzeczowy kontrargument, z którym się zgadzam, na razie pasuje, poczekam na kolejny wiersz Autora, kiedy to warsztatu nie będzie się dało wytłumaczyć, że to dla dzieci.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ależ to proste! Dziewczynka patrzy, być może nawet dotyka kwiatów na parapecie.
Trawa jest dalej, poza granicą widzialności - przecież jest noc i z pokoju nie widać,
że jest mokra. Na domiar złego nie ma aż taaaaaaaaaaaaaaak długiej ręki aby to sprawdzić dotykiem ;)
[quote]
Tyle - plus za rzeczowy kontrargument, z którym się zgadzam, na razie pasuje, poczekam na kolejny wiersz Autora, kiedy to warsztatu nie będzie się dało wytłumaczyć, że to dla dzieci.

To nie jest wiersz dla dzieci tylko wiersz o dziecku. Peel jest w nim (czy raczej była)
małą dziewczynką.

Zapomniałem dodać, że warto też zwrócić uwagę na tytuł w cudzysłowiu.
"Zaśnij już..." - chodzi o to, że tak kiedyś prosił swoją maleńką córeczkę jej tata,
bo tyle ciekawych rzeczy działo się dookoła! i i ta nie mogła usnąć.
W kontekście ostatniej strofy wymowa tytułu odwraca się - tak teraz myśli córka o zmarłym ojcu:

"Zaśnij już..." we mnie.


Pozdrawiam.

PS.
Skoro dla dzieci - ciekawe co w nim takiego dziecinnego widzisz? Powiedziałbym, że jest
raczej smutny.


Co dziecinnego widzę? Rymy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Co dziecinnego widzę? Rymy.

Raptem 3 pary. Są takim samym środkiem wyrazu podkreślającym treść,
jak rytm udający cykanie zegara ("by dać mi czas...") w miejscu gdzie zegar zastyga.
Rozumiem, że brak rymów jest oznaką dorosłości? Proszę, wersja dla dorosłych,
ze zmianą szyku w wersach. I co z tego, niby sens wiersza przez to się zmnienił, czy jak?

"Zaśnij już..."

Przyszedł wieczór i pukał w okno,
potem księżyc, kwiaty mokre od rosy -
jakże mogłam spać tatusiu,
gdy mi nie było dosyć świata?

Stary zegar przeciągnął się, zastygł
w listkach drzew na tapecie, by dać mi czas...
- jakże mogłam zasnąć tatusiu,
gdy tak w drzwiach stałeś i stałeś?

Obudziłam się, a ciebie już nie ma,
księżyc w chmurach jak noża ostrze...
Jakże mogłam zasnąć, tatusiu -
przespać jego w rosie, i Ciebie!


Pozdrawiam.

No nie wystarczy - zostaje jeszcze ilość powtórzeń (i to bez refrenu):

Ciebie, Ty, Ty, ja, Ci, Ci, Cię, Twą , Tobą, Ci
śpią, sny, sen, sny.

ma wrażenie, że sobie ze mnie figle stroicie i wypuszczacie na manowce. Jeżeli to ma być dobry wiersz, to ja się nazywam Kazek. I tyle.

A to jest zupełnie inny tekst:

"Zaśnij już..."

Przyszedł wieczór i pukał w okno,
potem księżyc, kwiaty mokre od rosy -
jakże mogłam spać tatusiu,
gdy mi nie było dosyć świata?

Stary zegar przeciągnął się, zastygł
w listkach drzew na tapecie, by dać mi czas...
- jakże mogłam zasnąć tatusiu,
gdy tak w drzwiach stałeś i stałeś?

Obudziłam się, a ciebie już nie ma,
księżyc w chmurach jak noża ostrze...
Jakże mogłam zasnąć, tatusiu -
przespać jego w rosie, i Ciebie!

bo gdzie tutaj o śmierci Taty w oryginale?
Dopisujecie nowe treści na wyrost, panie ;)

Zresztą wszedłem na stronę reklamowaną przez Autora i kolejny kąsek:

"Odbudować chcę dla Ciebie
nasz dom z tamtych dni.
Przecież kocham Cię jak nie wiem.
Nie mówiłem Ci?"

Tyle w temacie. Żegnam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Gdy przemocą odbierano je matkom, Łez nie starczało zapłakanym oczom, A bolesne uderzenie karabinu kolbą, Dziecięce twarzyczki siniakami znaczyło,   Gdy pełen ciepła dom rodzinny, Był już tylko wspomnieniem odległym, Pośród nadchodzących strasznych chwil, W głębi serca jedynie się tlącym,   Gdy Nadzieja z wolna już gasła, W tylu tysięcy niewinnych sercach, Niczym w popiołach maleńka skrząca iskierka, Podmuchem zimnego wichru zdmuchnięta…   Z każdego niemal zakątka Polski, Szczęśliwe i roześmiane niegdyś dzieci, Z gwarnych, tętniących życiem miast ludnych, Często z chłopskich chałup ubogich,   W wieku zaledwie kilku lat, Trafiły do wzniesionego ludzkimi rękami piekła, A z przerażeniem patrząc na podły świat , Nie rozumiały bezmiaru otaczającego je okrucieństwa…   Przewożone w wagonach bydlęcych, Bez pardonu poddawane selekcji, Na zdolne do katorżniczej, nieludzkiej pracy, Na przeznaczone w objęcia śmierci,   Odczuły głośne ujadanie psów, Przeszywający plecy zimny dreszcz strachu, W młodziutkich piersiach brak tchu, Stawianie nocami na baczność snów…   Gdy co rusz brakowało sił, By wychudzonymi nogami powłóczyć, A głośne obozowych strażników krzyki, Nie pozwalały odpocząć ni chwili,   Radosnego dzieciństwa chwil beztroskich, Przymuszone prędko zapominały, Odtąd były już tylko numerami, A życie ich wisiało na cienkiej nici…   Odtąd kaprys okrutnego SS-mana, Wątłego kilkulatka pozbawić mógł życia, Gdy uderzona kolbą karabinu czaszka, Krwią tryskając na kawałki się rozpadała,   Niekiedy przeszyte bagnetem, Umierały na oczach bezradnych matek, Gdy matczyne łomotało tak serce, A krzyki stłumione więzły w gardle…   Gdy liche baraki obozowe, Noc litościwa oblepiła czarnym mrokiem, A sroga jesień przeszyła zimnym wiatrem, Nie bacząc na stłoczone w nich dzieci maleńkie,   Jeden koc lichy, potargany, Na kilkoro przemarzniętych dzieci, Odmrożone w zimowe noce bose nóżki, Zaschnięte na policzkach gorzkie łzy,   Przenikliwy chłód w barakach, Odbierająca zmysły za bliskimi tęsknota, Setek małych towarzyszy niedoli płacz, Do snu nie pozwalały zmrużyć oka…   Niekiedy nadpleśniały, surowy ziemniak, Podłej polewki głodowa racja, Starczyć musiały za posiłek całego dnia, Choć nadludzkich wysiłków codzienna wymagała praca,   Niekiedy jedynie nadpleśniałego chleba okruchy, Pusty żołądek musiały nasycić, By nabrać tak potrzebnych sił W tym ponurym i strasznym piekle na ziemi…   Niekiedy zastrzyk z fenolu w serce, Niewysłowionych cierpień był kresem, Gdy padało bezwładnie na ziemię Kilkuletniego dziecka ciałko już martwe,   A Anioły pochylając się czule, Ku niebu płacząc unosiły ich dusze, By odtąd mogły cieszyć się Rajem, Niewinne dzieci tak bestialsko pomordowane…   Tylko nieliczne doczekały wyzwolenia, By poruszającym świadectwem być dla nas, Tak zapatrzonych w postępowy świat, O bolesnej historii nie chcących pamiętać,   Tylko nieliczne doczekały wolności, By dygocącym ruchem pomarszczonej dłoni, Niewielki choćby zapalić znicz, Tysiącom dzieci pomordowanych w obozach koncentracyjnych…   - Wiersz poświęcony pamięci polskich dzieci bestialsko pomordowanych w niemieckich obozach koncentracyjnych.      
    • S. Sassoon, Does it matter?, 1917 Jaka sprawa? - że nie masz nóg?... Ludzie zawsze chcą być mili, Może lepiej przesuń się w róg, Gdy ci, co z łowów wrócili, Twojej knajpy przekroczą próg.   Jaka sprawa? - straciłeś wzrok?... Tyle prac wam wymyślili; I ludzie też będą mili, Jak wspominając to lub to, Na tarasie przesiedzisz rok.   Czy to ważne? - te straszne sny?... Możesz pić, gdy będzie ci źle, Ludzie nawet nie zdziwią się; Bo kto nie żałował swej krwi, Temu nikt nie powie: idź, ty...
    • dojadę każdego co na drodze mi stanie urządzę komu trzeba czerechadę jeśli trzeba krew się poleje dla mnie to nic nie znaczy płacz i lament rodzonych matek żon i ich dzieci o litość błaganie   zgliszcza po sobie tylko zostawię  na końcu tylko popiół zostanie   być nijakim  nic znaczy trzeba dotknąć zła  by zrozumieć to co waży o tym co ważne co uleczy co da ci  nadzieję   może wiarę może uwolnienie              
    • @M_arianne                                     2023                   2024                   2025                     itd                        (?)        
    • @Manek Echh, tak pięknie byłoby zobaczyć ukwieconą łąkę po tej szarej, długiej zimie. Miło jeśli ktoś zauważa czyjąś nieobecność, tzn. że chyba powinnam wrócić w to miejsce. Pozdrawiam! :-)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...