Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Posiedział trochę popatrzył dookoła, a że nic się nie zmieniało wstał, wyszedł i trzasnął drzwiami. Drzwi hukiem oznajmiły swoją dezaprobatę w stosunku do zaistniałej niemocy oddania delikwentowi. Delikwent ogólnie nie przejęty ruszył odważnie przed siebie w kierunku kuchni. Kuchnia zawierała w sobie masę ogromnie ważnych strategicznie przedmiotów takich jak lodówka na przykład, która według niego była największym ludzkim odkryciem,ale trzeba tu zaznaczyć, że w stosunku do nanotechnologii i genetyki był niezwykłym ignorantem. Równie ważnym obiektem był stół. Zwykły drewniany, cztery nogi, wiało od progu zwykłością i obrzydliwą prostotą, lecz bohater nasz w pewym okresie swojego dojrzewania ( które de facto miał już za sobą ) odkrył, że w lewym górnym rogu, od strony nie użytkowej stołu, dykta przejawiała właściwości odginające, po takowym odgięciu łatwo można było umieścić 3 papierosy marki różnej. Palić nie palił, ale czasem lubił poczuć dym w płucach. Głównym popołudniowym zajęciem bohatera było myślenie. Siadał w pewnym momencie i pozostawał nieruchomo przez godzinę czasem półtorej, w głowie myśli rodziły mu się róznej maści, czasem dokonywał aborcji gdy mu się jakaś nie podobała, ale i tak przeważnie po skończeniu myślenia zapominał pamiętać o czym myślał i tak właśnie lubił swój czas często marnować. Wieczorami natomiast lubił wdychać wielkomiejskie powietrze, które o tej porze dnia było najwyższej jakości, a skład chemiczny lubił zaskakiwać swą różnorodnością. Spać kładł się równo o 22 z braku chęci i sił do dalszej egzystencji po tej godzinie. Nie było jakimś wielkim fanem marzeń sennych, ale oczywiście takowe miewał czasem, zaskakiwały go nieraz, ale i przerażały często, Bogu dzięki połowy z nich nie zapamiętywał, co było prawdopodobnie jakimś typem systemu obronnego matki natury, która kasowała jedynie sny z zapędami dyktatorskimi. Warto wiedzieć, że był wielkim fanem autorytaryzmu, demokracji nie trawił, bo z założenia była głupim pomysłem. Jak widać nasz bohater był zwykłym statecznym obywatelem Ziemi i pewnie by takim pozostał gdyby Ziemia dalej istaniała, no ale niestety jak to mówią wszystko co dobre szybko się kończy. Kilka mld lat to może nie jest tempo zastraszające, ale przysłowia mądrością narodu więc chyba wiedzą lepiej. Geneza końca świata to jedna z najtrywialniejszych historii jakie zapewne było wam dane usłyszeć, bo opowieści o tym jak paru kurdupli rządzić światem chciało przewijały się przez całą historię świata, no ale w końcu jeden z drugim postanowili nie rzucać słów na wiatr, co lepsze poszli dalej i rzucali bombami nie słowami i nie na wiatr a z wiatrem konkretyzując. Ile huku przy tym było to długo opowiadać, ale jak się skończyło wszyscy wiemy, gdy kurz opadł, naszej pięknej planety już nie było, wojny nikt nie wygrał, a szkoda bo było by kogo wpisać do galerii sław historii, a tak to nawet nie ma komu zwycięstwa pogratulować...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Agnieszka Charzyńska ...Te brudne dworce gdzie spotykam ją, Te tłumy, które cicho klną,...                                   Grzegorz Ciechowski   Tak mi się przypomniało. Dziękuję, pięknie to napisałaś. 
    • @Jacek_Suchowicz Ulala cóż za smakowita ta Viola.. Piękna, miła, słodka... A jaka zmysłowa    .. "wszelkie podobieństwo osób do sytuacji jak i sytuacji do osób jest zupełnie przypadkowe"... 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Panie Jacku sztosik że tak powiem  
    • @Mitylene ta odpowiedź jest tak czasami, przytłaczająco - istotna. Dziękuję za podzielenie się myślą

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

          @violetta  jakiś mi tak wleciało do głowy... Ale co śmieszniejsze widzę te kokardy Pozdrawiam miło Cię pod tematem widzieć     @Stracony I powiem Ci rozbiłeś "bank" o ten świadomy smak mi się rozeszło... Dlatego zaczęłam od; nałogowego posypywania kontur ust solą - sól podkreśla smak. Miło że podzieliłeś się myślą  Pozdrawiam serdecznie      
    • Och, radości naszej kwiatowej daj nam dziś; I nie pozwól by w dal wybiegła nasza myśl  Gdzieś do niepewnych żniw; tutaj zatrzymaj nas Wszystkich, po prostu w ten wiosenny czas.   Och, w białym sadzie tej radości daj nam moc, Jakiej nic nie miewa w dzień, jak u duchów w noc; I uszczęśliw nas szczęśliwymi pszczołami, Wśród doskonałych drzew rój brzęczy kołami.   I uszczęśliw nas nagłym ptaka przelotem, Co brzęczenie zagłusza skrzydeł trzepotem, Meteor z dziobem jak igła śmigający, Nektary z kwiatów w powietrzu spijający.   Bo to miłością jest, a nie nic innego, Która należy do Boga wysokiego, By uświęcić w pełni Jego zamierzenia, A od nas wymaga jedynie spełnienia.   Od tłumacza: Jak raz trafiłem w porę roku.  I Robert: Oh, give us pleasure in the flowers to-day; And give us not to think so far away As the uncertain harvest; keep us here All simply in the springing of the year.   Oh, give us pleasure in the orchard white, Like nothing else by day, like ghosts by night; And make us happy in the happy bees, The swarm dilating round the perfect trees.   And make us happy in the darting bird That suddenly above the bees is heard, The meteor that thrusts in with needle bill, And off a blossom in mid air stands still.   For this is love and nothing else is love, The which it is reserved for God above To sanctify to what far ends He will, But which it only needs that we fulfil.
    • @violetta rozpieszczasz mnie słowami :):):) W nocy przyśni mi się może, że jestem jakimś Sienkiewiczem czy innym Norwidem :) Przewróci mi się w głowie normalnie. A pamiętasz ten cudowny sonet:       "Już północ - cień ponury pół świata okrywa,  A jeszcze serce zmysłom spoczynku nie daje,  Myśl za minionym szczęściem gonić nie przestaje,  Westchnienie po westchnieniu z piersi się wyrywa.  A choć znużóne ciało we śnie odpoczywa,  To myśl znów ulatuje w snów i marzeń kraje,  Goni za marą, której szczęściu niedostje, A dusza przez sen nawet drugiej duszy wzywa.  Jest kwiat, co się otwiera pośród nocy cienia  I spogląda na księżyc, i miłe tchnienie wonie,  Aż póki nie obaczy jutrzenki promienia. Jest serce, co się kryje w zakrwawionym łonie,  W nocy tylko oddycha, w nocy we łzach tonie,  A w dzień pilnie ukrywa głębokie cierpienia".       A Słowacki miał przyjaciela, Ludwika Spicnagla. Pamiętam jak w jednym z listów do niego napisał tak:  "a czy ty wiesz, że ja według Gala mam organ samobójczy ?" Jak byłem dzieckiem bardzo mnie to intrygowało. I zapamiętałem. Dziwne.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...