Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Siedzę na brzegu, skraju oddali
tak bliskiej że w zasięgu ręki
nawet nie mej a obcej i znajomej,
z niepewnością odpartą i względną
jak to zdarzenie co wcale się nie odbyło
i do historii być może wejdzie
nie dziś a jutro drzwiami milczenia
tak dziwnymi jak zaszybienie
i oczywistymi jak to iż rzeka to woda.

Płynie w znaki szczególnie nieszczególne
jakby była szukana a wcale,
i zachwyt i rozpacz w równie rzeczywiste
biegnie i wydobywa z pokładu słowa
jak piątek przed sobotą.

Zmienia przeszłość w przyszłość ulotną
z dowodów i braku dowodów
jeszcze w wielu miejscach się podziewa
żeby rozwiać chmury
i przywitać nas tak całkiem jak zdobywców
skoro musieliśmy skądś tu przyjść,
w których bitwy i błahe zdarzenia
są równie ważne jak słoneczny poranek
w głębi nas samych godny zabójstwa.

Musiałem tu wcześniej przyjść
przed chwilą nawet ulotną i stałą
i nic wielkiego się nie dzieje a stało
i dokonane ciszy towarzyszy,
słabiej określone w uboższych szczegółach
zgarnia do wędrówki na tej fali
choć iść nie trzeba i pewność nie pewna
że jest w tym znaku
ważniejsza od ważnego.

Kim jestem i w co patrzę
w zbiegu okoliczności
bez okoliczności szczególnych
co do nas należą czyjekolwiek ale własne
przelewają się na brzegu
a ja z brzegu weń patrzę.

Opublikowano

Tytuł obiecywał coś innego.
Jednak przeczytałem i rzeczywiście - zabawa (no powiedzmy) słowem jest, ale czy jest to nowa generacja? Większośc to oksymorony, tak lubiane w baroku.
Jednak mimo wszytsko plus - a za co - za to, ze ten wiersz nie jest głupi i mam wrażenie, że złapałem to, co było zamierzeniem tego tekstu - dwojakośc spostrzegania i perpektywy. I tutaj jest początek do nowej generacji. Zgoda.
Pozdrawiam.

Opublikowano

Witam,
Michale - dziękuje za komentarz, jak zwykle rzeczowy. Twoje słowa cenię sobie najbardziej gdyż są dogłębną analizą, a ponadto należysz do grona mych ulubionych autorów.

Marlett - dziękuje za potwierdzenie słów Michała i mam nadzieję iż za zaporzyczone Twe słowo nie wnosisz protestu.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie ma to jak turkus morza:)
    • @Robert Witold Gorzkowski To będzie dla mnie przyjemność :) Zawsze piszę wiersz na kartce. Pomazana moim myśleniem :) Póżniej czytam z kartki do notesu samsunga. Poprawiam wariactwa i dopiero wklejam. Kartkę z tworzenia mam. Jest Twoja.   Pewno, że z przyjemnością "wezmę" coś Twojego. Tylko daj adres na priv. Dziękuję.  
    • Odeszła, zanim przyszła. Zeszła z mojego istnienia jak światło gasnące za horyzontem, jak oddech, który znika z powietrza. Nie zostawiła blizn - tylko ciszę, której nie można dotknąć. Byliśmy snem, który się nie zaczął, a jednak obudziłem się z jej śladem na policzku. Byliśmy krwią, w której nie zamieszkało żadne serce, a jednak moja nabrała koloru jej subtelności. Całowaliśmy się w języku, którego nikt nie znał. Teraz gryzę litery rozsypane na portalu, kwaśne, jakby alfabet umarł w moich ustach i wziął ze sobą wszystkie możliwe „przepraszam”. Paragon za nadzieję leżał obok - wyglądał jak wspomnienie. Rozstaliśmy się bez słowa. Jakby ktoś przeciął powietrze żyletką i kazał nam iść w przeciwnych kierunkach we wnętrzu tej samej minuty. Milczenie - ostatnie zdanie. Zostały po niej okruchy, z których nie da się złożyć chleba: ciemne pęknięcia w świetle poranka, guziki z koszuli, której nigdy nie miała, zapach, który pachnie jak zbyt późne pytanie - „czy to coś znaczyło?” – wypowiedziane w próżnię. I włos - kasztanowy, zatrzymany w futrynie światła, jakby cień jej nieobecności miał kolor. I niebieski odblask jej oczu w lustrze, który nie był moim spojrzeniem, ale patrzył na mnie z wyrzutem. I cytryna w lodówce - przecięta, sucha, uśmiechnięta krzywo jak stary żart, którego nikt już nie opowiada, ale wszyscy pamiętają śmiech, bo echo bywa głośniejsze niż głos. Kiedyś wydawało mi się, że w jej głosie słyszę „do zobaczenia”, ale echo powtarzało tylko: „nigdy, nigdy, nigdy”. Czuję się jak jezioro, w które wrzucono skałę - a żadna fala nie powstała. Jak skóra, która pamięta dotyk, choć nie było dłoni. Jak Persefona, która nie wróciła na wiosnę - a ziemia zamilkła na zawsze. A ja - z ziarnem granatu rozgniatanym językiem w ustach pełnych żalu. Zegar tyka, ale wskazówki stoją. Czas oddycha – nie rusza się z miejsca. Chwile gonią się nawzajem, a ja - w tym wszystkim – znowu umieram w rozpaczy. Chodzę po pokoju jak niedokończona modlitwa. Moje mysli - jak koty bez właściciela: gryzą, drapią, miauczą w rytmie rozpaczy. Kładę się na podłodze jak porzucona metafora. Ściany są zrobione z jej spojrzenia, a sufity - z tego, czego nie powiedziała. Kochaliśmy się przez skórę duszy, a teraz moja dusza ma wysypkę z małych, czerwonych „gdyby”. I wtedy pękła szklanka. Nie spadła. Po prostu pękła na stole - jakby nie wytrzymała tego wszystkiego za mnie. Zostało mi echo jej oddechu, rozsypane w głowie jak tabletki LSD w kieszeni po końcu świata. A niebo? Cholerne niebo - ciąży nade mną jak zasłona bez gwiazd, zimna, ciężka, nieprzenikniona. Cisza rozdziera czas na strzępy. Migotanie bez światła. I nikt nie odpowiada.
    • @Berenika97 Bereniko. To Twoje komentarze są przepiękne. Dziękuję uśmiechami :):):)     @Alicja_Wysocka Al. Oj, potrafisz, potrafisz :) Ty jestes literacką bestią :)  W najlepszym tego słowa znaczeniu !!! Dziękuję za uroczy komentarz :) Polne słoneczniki Ci kładę u stóp :)     @Annna2 Aniu. Tak jest. Jak drzewo ! Dziękuję Aniu.    
    • @Migrena z tą prostotą to prawda, tak miało być dzięki
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...