Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ostatnie starcie / satyra


Rekomendowane odpowiedzi

Nikt z nas nie pojmie jak to się stało
Ale się stało – wcale nie zmarli
Don Kichot z Manczy i Sanczo Pansa
W czasy dzisiejsze cudem dotarli

Choć zmiany wokół powinny z razu
Z nóg ich powalić swą eureką
To ich nie zmogło bo świat ułudy
Dla nich był normą przecież od wieków

Konik i osioł , rycerz i sługa
Zbroja błyszcząca i stare łachy
Duet niezwykły kroczy dostojnie
Depcząc mozolnie nadmorskie piachy

Wtem widzą wieże jedną za drugą
Ze stali ramię sięga nad głowy
Przyłbica na dół to znak niechybny
W imię miłości rozpoczną łowy

Już cwał morderczy tumany kurzu
Rozwiewa wokół i krwawe żniwa
Przyniesie wrogom dzisiejsza bitwa
Choć smoków nowych zewsząd przybywa

Już z dala widział rycerz nasz błędny
Jak ogniem zioną więc go nie zmylą
Przebraniem śmiesznym kryjącym ogon
Ten moment dla nich ostatnią chwilą

Za kpiny śmiewców że Dulcynea
Jego kochana analfabetką
Za smoki sprytne co się w wiatraki
Zmieniały zaraz gdy miecz w nie wetknął

Nie wiedział biedak dziś pogrom czyniąc
Nikt go istotą spraw nie uraczył
Stłukł w stoczni gdańskiej na kwaśne jabłko
Portowych z sześciu chyba spawaczy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...