Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
na przyszłość



czy będę kiedyś, jak kamień z Rosetty
kluczem zrozumienia człowieka epoki słów
:

-jednostka zatopiona w chimerycznej magmie;
-nietypowy przedstawiciel gatunku wąskopatrzących;
-silnie rozbudowany płat imaginacji bezwzględnej;

-przyczyna zgonu: brak identyfikacji społecznej;


(z powołania jestem człowiekiem
z kompleksem bliźniego)




Opublikowano

Dwukropek solo! Tego chyba jeszcze nie było(?)

Oyey ma chroniczne uczulenie na określenia dopełniaczowe. W tym jednak wypadku ma rację. Przesadziłaś na tej rabatce, Anetko.

Osobiście bardziej mnie zainteresował fragment tekstu, podany w nawiasie. Autor nareszcie daje coś z siebie.

Przepraszam za szczerość i pozdrawiam,
kolec

Opublikowano

Drogi Pawle, dziękuję za szczery komentarz ( zawsze mile widziany),

zarówno Ty, jak i oyey macie rację – w wersie drugim jest kumulacja dopełnień.
Dlaczego?
Czy w taki sposób można pisać poezję?
Nie wiem. Nie wiem też, czy kilkadziesiąt zamieszczonych przeze mnie (na poezja.org) tekstów to wiersze. W wielu z nich, bowiem, znalazłbyś zapis przeczący temu.
Pisząc wiersz musimy pamiętać o zachowaniu pewnej dyscypliny, przestrzeganiu określonych zasad. I właśnie na tym etapie, przypisania tekstowi miana wiersza, nasuwa mi się pytanie:
Czy forma tekstu (składnia, stylistyka, gramatyka, etc.) może odzwierciedlać myśl, jaką chciał przekazać autor? Czy, dajmy na to, uczucie rozbicia wewnętrznego można pokazać w taki sposób, aby już sam zapis (nawet graficzny) pokazywał intencje autora, co do treści utworu (w tym przykładzie: urywane, nawet niedokończone zdania, „poszarpane” myśli, bezładna konstrukcja tekstu)?
Nadal nie znam odpowiedzi na postawione pytania. Zapewne część zapytanych odpowiedziałaby TAK, a część, że zdecydowanie NIE – bo można wszystko zawrzeć w odpowiednich słowach, bez naruszania zasad konstrukcji wiersza.
Jestem w kropce, gdzieś pośrodku, choć intuicyjnie skłaniam się w kierunku TAK.... szukam...

Przejdźmy jednak do meritum:

„kluczem zrozumienia człowieka epoki słów „

Interpretację tego wersu pozostawiam czytelnikowi (w kontekście poczynionych przez mnie powyższych rozważań)...ach, i jeszcze tytuł, wiele wyjaśnia.

Pewnie ktoś ( nawet wiem kto :)) powie, że próbuję dopisać teorię uzasadniającą konieczność zastosowania takiej, a nie innej składni w zamieszczonym wierszu, dla własnych potrzeb.
I nie pomyli się nawet bardzo, wyłączając jeden mały szczegół - teoria powstała przed, a nie po napisaniu tego tekstu. :)



Serdecznie pozdrawiam

Stale poszukująca - Aneta

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena jestem święta, żyje dla Boga, nawet w płaczu i bólu śpiewam mu:)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Dziękuję

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Moi rodzice byli przyjezdnymi z Małopolski. A moje miasto to były kiedyś dwa, które dzieliła rzeka Biała jak przypaść między zaborami. Ja jeszcze należałabym do Galicji i ten cmentarzyk z Bielska-Białej także. W Galicji wszystko małe i biedne (z wyjątkiem ratusza) ;) Miłego dnia.      
    • W sali sto siedemnaście pachnie nocą, plastikiem, metalem i chemikaliami gnijącego życia. Woda w kubku drży przy każdym twoim oddechu, tak cienkim, że boję się patrzeć, żeby go nie roztrzaskać jak szkło. Twoje ciało jest listem spalonym na krawędziach - kartki powykrzywiane, litery wyblakłe, mięśnie wiotkie, skóra chłodna i lepka, a kości pod palcami skrzypią jak stare drewno. Trzymam je w dłoniach, a one rozsypują się w pył, w kurz szpitalnego powietrza, w zapach dezynfekcji i krwi. Twoje dłonie są lekkie jak słowa, które mówiłeś w kuchni, a teraz pachną krwią, potem, kurzem i strachem, którego nie mogę wyrzucić z gardła. Oczy masz zamknięte, ale wiem, że tam jesteś -  w jakimś rogu ciszy, może w śnie, może w miejscu, gdzie nie ma bólu, ale jest zimno metalu, plastik, i ślad Twojej nieobecności. Aparatura mruga jak gwiazda, której nikt nie widzi. Monitor pika rytm zapaści, sinusoida spłaszcza się jak rozdeptane ciało w łóżku. Pielęgniarka kalibruje pompę infuzyjną, jej ręce suche od płynów i alkoholu -  jedyny dźwięk w tym betonowym świecie, jedyna modlitwa, która jeszcze jest możliwa. Pielęgniarka poprawia prześcieradło, nie patrzy na mnie -  wie, że słowa już nie wystarczą. Moje serce stoi przy tobie jak pies pod drzwiami, które nigdy się nie otworzą. Chciałbym wsunąć w ciebie powietrze jak dawne wspomnienia, nakarmić dniami, które mogliśmy mieć, ale życie nie daje się dokarmić -  odchodzi cicho, pozostawiając krwawe ślady na poduszce, włosy w wodzie, echo wbite w żebra jak nóż. Chciałem powiedzieć: nie odchodź, ale słowa ugrzęzły w gardle   jak stwardniały chleb w gardle dziecka. Trzymam cię za rekę i wiem, że to już nie twoja ręka, tylko ciepło, które odpłynie, cień, który pamięta dotyk, i mięso, które jest już tylko wspomnieniem napięcia w palcach. Sala siedemnaście zamienia się w morze -  morze ciał, zapachu leków, krwi, metalicznej wody i betonu, a ja stoję przy twoim łóżku jak na brzegu, widząc, jak odpływasz, bez łodzi, bez powrotu. Twoje oczy przestają patrzeć, twoje ciało chłodzi się jak stara stal, a moje serce krwawi w rytm pikającego monitora. I kiedy aparatura milknie, światło gaśnie jak oczy, które przestały mnie widzieć – zostaje tylko cisza, ciężka, jak mokre poduszki, jak łóżko, które już nie trzyma życia. Ale ta cisza to ty. Już nie w sali. Już nie w bólu. W ciszy, która oddycha we mnie, jakbyś wciąż była -  twarda, brutalna, bezwzględna, jak życie, którego nie udało się oswoić.      
    • Ślepe drogi powinni zaznaczyć, zawiłe też.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...