Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Pamięta mnie, odkryła i zna
nic mi nie jest, świat jedną łzą
poważny przewidział, dał powód życia
historii przyszłość jasną drogę za mgłą;
Pierwsi z miliona wierzymy w religie i poezje
zrozumiałą na pozór, mówimy językiem
ceremoniału wojny miłości, krew wewnątrz szaleje
tłocząc słowa nieme ust cichym przesmykiem.

Trudno nawet przewidzieć czas spotkania
i gdzie tak stać się miało w oczach i gwiazdach
najbliższych przeciwnych galaktyk wyznania
spiętrzonych zasad w wrogich państwach,
wygląda na zmowę, krok za plecami ludzkości;
My wyżej wymienieni beż żadnej przyczyny
trwamy na przekór definiując wojnę miłości
splątanymi dział ognia ciałami pakty palimy.

Opublikowano

Piszesz... dlatego, że nie możesz nie pisać....? to swoista medytacja..., koncentracja, a może sposób na życie....?
Historiozoficzny, na poły aforystyczny.. zapis ( jak dla mnie ) trudny do prześledzenia... I szukam przejawów myślenia dyskursywnego..., nie, nie..., Ty samym sobą próbujesz wyjaśniać...
Jednak to....emocjonalne napięcie... potok słów nieco chaotycznych, podniosły ton, ekspresja wyrazu i... nie zawsze uchwytny tok myśli... sprawiają, że trudno podjąć polemikę...
Ale Twój mikrokosmos myśli społecznej...porywa, skłania ku refleksji...., mimo, iż wolę liryczną Twą odsłonę..
serdeczności

Opublikowano

witam,
najtrudniejszą dla mnie sprawą jest ocena Waszych wypowiedzi, a więc niech się stanie i podejmę to jakże dla mnie wielkie ryzyko; wszakże uważam iż jedni są po to by pisać a inni by temu doklejać recenzje.
- Tomaszu, zapewne i wiersz średni, zgodzę się z Tobą, zdarzało napisać się lepsze;
- Espeno, patos jest tu zamierzony; temat znany od dawna a jednak mało kto go porusza;
- Macieju, tłok zamierzony, nie ma mowy o cedzeniu;
- kyo, skoro niewypał, to znaczy że tematyka społeczna i taka tam myśl nieco polityczna nie interesuje Cię, chyba że w błędzie jestem, to proszę o korektę,
- Kasiu, doceniam Twoją zdolność do odgadywania, jednak celowo pozwolę sobie na nieodpowiadania na większość zapytań. Być może to jeszcze nie ten czas, by dokonać pełnej odsłony - twarzy piszącego. Myśl społeczna w mojej (jak dla wielu) marnej twórczości przejawia się od bardzo dawna, wygodnie mi z nią, na tyle na ile wygodnie żyje się w danej chwili. Oczywistym jest że można pisać pięknie i "o niczym", ale czy to co nie piękne a trudne do podjęcia nie powinno być na ustach ludzi i piórach literatów?
Tak więc Was wszystkich pozostawiam z zapytaniem, jaką rolę w przyszłości pełnić ma literat?
Wierzę że odpowiedzi będą zaskakujące...
Pozdrawiam

Opublikowano

Jestem pod wrażeniem Marcinie,
niczym wirtuoz metody pytaniem swym ( i nie tylko ) pobudziłeś krytycyzm i...wzbudziłeś me zakłopotanie...
Pytasz o rolę poety ? Właśnie to refleksyjne usiłowanie Słowa, które pozwoliło w przeszłości i które pozwala obecnie na uniknięcie "terroru nierozumu"...( ale Cię nie zaskoczyłam, prawda ? )
A moje pytania li tylko retoryczne...pozdrawiam ciepło

Opublikowano

Droga Kasiu,
dzięki Twej osobie słowo "krytyka" ma sens. Czytając komentarze, w tym miejscu zaznacze że nie tylko pod mym adresem, odnoszę wrażenie że odbiorca stara się albo przekazać coś miłego albo wręcz przeciwnie pod adresem piszącego. Więc z całą powagą mogę w tym miejscu dodać, iż życzyłbym Wszystkim takich recenzentów jakim jesteś Ty Kasiu. A dołączywszy do tych życzeń jeszcze jedno, a które usłyszałem od mej adwokat dodam, iż w tym Nowym Roku Anno Domini 2007 życzę nam wszystkim mniej bałwanów a więcej mikołajów.
Pozdrawiam serdecznie

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Maciek.J

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Nie ma to jak turkus morza:)
    • @Robert Witold Gorzkowski To będzie dla mnie przyjemność :) Zawsze piszę wiersz na kartce. Pomazana moim myśleniem :) Póżniej czytam z kartki do notesu samsunga. Poprawiam wariactwa i dopiero wklejam. Kartkę z tworzenia mam. Jest Twoja.   Pewno, że z przyjemnością "wezmę" coś Twojego. Tylko daj adres na priv. Dziękuję.  
    • Odeszła, zanim przyszła. Zeszła z mojego istnienia jak światło gasnące za horyzontem, jak oddech, który znika z powietrza. Nie zostawiła blizn - tylko ciszę, której nie można dotknąć. Byliśmy snem, który się nie zaczął, a jednak obudziłem się z jej śladem na policzku. Byliśmy krwią, w której nie zamieszkało żadne serce, a jednak moja nabrała koloru jej subtelności. Całowaliśmy się w języku, którego nikt nie znał. Teraz gryzę litery rozsypane na portalu, kwaśne, jakby alfabet umarł w moich ustach i wziął ze sobą wszystkie możliwe „przepraszam”. Paragon za nadzieję leżał obok - wyglądał jak wspomnienie. Rozstaliśmy się bez słowa. Jakby ktoś przeciął powietrze żyletką i kazał nam iść w przeciwnych kierunkach we wnętrzu tej samej minuty. Milczenie - ostatnie zdanie. Zostały po niej okruchy, z których nie da się złożyć chleba: ciemne pęknięcia w świetle poranka, guziki z koszuli, której nigdy nie miała, zapach, który pachnie jak zbyt późne pytanie - „czy to coś znaczyło?” – wypowiedziane w próżnię. I włos - kasztanowy, zatrzymany w futrynie światła, jakby cień jej nieobecności miał kolor. I niebieski odblask jej oczu w lustrze, który nie był moim spojrzeniem, ale patrzył na mnie z wyrzutem. I cytryna w lodówce - przecięta, sucha, uśmiechnięta krzywo jak stary żart, którego nikt już nie opowiada, ale wszyscy pamiętają śmiech, bo echo bywa głośniejsze niż głos. Kiedyś wydawało mi się, że w jej głosie słyszę „do zobaczenia”, ale echo powtarzało tylko: „nigdy, nigdy, nigdy”. Czuję się jak jezioro, w które wrzucono skałę - a żadna fala nie powstała. Jak skóra, która pamięta dotyk, choć nie było dłoni. Jak Persefona, która nie wróciła na wiosnę - a ziemia zamilkła na zawsze. A ja - z ziarnem granatu rozgniatanym językiem w ustach pełnych żalu. Zegar tyka, ale wskazówki stoją. Czas oddycha – nie rusza się z miejsca. Chwile gonią się nawzajem, a ja - w tym wszystkim – znowu umieram w rozpaczy. Chodzę po pokoju jak niedokończona modlitwa. Moje mysli - jak koty bez właściciela: gryzą, drapią, miauczą w rytmie rozpaczy. Kładę się na podłodze jak porzucona metafora. Ściany są zrobione z jej spojrzenia, a sufity - z tego, czego nie powiedziała. Kochaliśmy się przez skórę duszy, a teraz moja dusza ma wysypkę z małych, czerwonych „gdyby”. I wtedy pękła szklanka. Nie spadła. Po prostu pękła na stole - jakby nie wytrzymała tego wszystkiego za mnie. Zostało mi echo jej oddechu, rozsypane w głowie jak tabletki LSD w kieszeni po końcu świata. A niebo? Cholerne niebo - ciąży nade mną jak zasłona bez gwiazd, zimna, ciężka, nieprzenikniona. Cisza rozdziera czas na strzępy. Migotanie bez światła. I nikt nie odpowiada.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...