Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Witam wszystkich uzytkownikow!

Czy moglby ktos z was wrzucić na forum wiersz Kasprowicza "W chałupie"? Nie chodzi mi tutaj o żaden z sonetów ze zbioru "Z chałupy", tylko o wiersz o takim tytule. Potrzebuję go przeanalizowac na poniedzialek do szkoly, a nie ma go w internecie ani w wyborze wierszy. Bardzo proszę o pomoc. Pozdrawiam.

Opublikowano

"W Chałupie"

W okna chałupy, zwrócone
Ku chmurnej stronie zachodu,
Bije i bije szaruga.
A kropla deszczu za kroplą
Wsiąka przez szybę stłuczoną,
Którą zapchano szmatami.
Snadź to ostatki sukmany,
Bo skrawek, zewnątrz wiszący,
Tedy owedy drucianym
O szkło zaskrzypi haczykiem.
Wicher szparami wciąż wieje,
Że liść geranii i laku,
Co w poszczerbionych doniczkach
Na zgniłej stoją poręczy,
Gnie się i razem z szarugą,
Ze skrawkiem starej sukmany
I z kroplą deszczu, sączącą
Zlewa swe dreszcze w dysonans
Nędzy.

Na stole, w łyżce blaszanej
Podpartej cegły odłamem,
Pali się knotek, zasycan
Kawałkiem świeżej okrasy,
I rzuca mdławe światełko
W zmrok zadymionej izdebki.
W kącie, przy ścianie zapadłej,
Na butwiejącej przyciesi
Łyżnik o barwie brunatnej
I o zębatej fasadzie:
Na nim talerze gliniane,
Dzbanek i garnki z żelaza,
W połowie sadzą pokryte.
Na ziemi woda we wiadrze
O zardzewiałych obręczach
I drwa, rąbane na jutro,
Tworzą z łyżnikiem i knotkiem,
Z garnkiem i miską dysonans
Nędzy.

Na ławie, wąskiej a długiej,
O nogach górą zwężonych,
Ślady spożytej wieczerzy:
Kartofel łokciem zgnieciony,
Szare łupiny, solnica
I na dnie misy czerwonej
Resztki zgęstniałej polewki.
W małym piecyku żelaznym
Tleją się jeszcze iskierki,
Przez szpary kręgów złocistym
Zabłysną czasem promykiem
I żółte światło poleją
Na mąką zaschły żurownik
I na zmoczone pończochy,
Które się suszą u brzegu.
Oto je podmuch w tej chwili
Rozszerzył w język płomienny,
Gwiżdżąc w kominie dysonans
Nędzy.

Przy piecu starsza kobieta:
Włos czarny, krótko ucięty,
Zza błękitnego zawoju
Na skroń się białą wysuwa,
Powieki na dół spuszczone,
Broda na piersi obwisła
I ręce skryte pod fartuch.
Tedy owedy, gdy wicher
Głośniej zadzwoni o szyby,
Budzi się z drzemki i oko
To rzuci ku drzwiom zamkniętym,
To znów, gdy słoma zachrzęści,
Błyśnie z ukosa w kąt izby,
Aż czoło w fałdy się zwęża.
Oko niebieskie, ostatnią
Paląc się jeszcze pięknością,
Tworzy z tołubem wybladłym
I z lic bruzdami dysonans
Nędzy.

Pod strzępem kołdry, na słomie,
Zasłanej zgrzebnym płachciskiem,
Szesnastoletnia śpi dziewka,
Łokieć wsunęła pod głowę,
Że aż koszula opadła
Z wypełniającej się piersi.
Ze stołu spływa żółtawy
Tłuszczowej lampy promyczek
I koralowe policzki
Okrasza jeszcze różowiej .
Czasem się w lekkim uśmiechu
Rozszerzą wargi czerwone:
Śni o paniczu z fabryki,
Co ją ukradkiem pochwycił
I udo przycisnął kolanem.
Patrzaj! ten uśmiech i sen jej,
I pierś namiętnie wydęta
Łączą się w smutny dysonans
Nędzy.

J. Kasprowicz

Z pozdrowieniami
Amelia :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Sekrett niezwykłą aurę wiersza stworzyłas. Bardzo ciekawie napisane, cos innego. Powiało świeżością

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Migrena czy ja juz kiedyś przypadkiem nie wspominałam, że przestanę czytac Twoje wiersze, jesli nie przestaną mi przeszywać wnętrza i doprowadzać do łez? Naprawdę jesteś mistrzem w chwytaniu za serce tą niezwykle liryczną i romantyczną poezją (z resztą nie tylko tą). Mam wrażenie, że jesteś dyrygentem - dyrygujesz słowami a emocje grają i tańczą w takt.    Przepięknie !           
    • W świetle lampy się huśta trup Turp z kokardką przy szyi Spoglądam na niego On spogląda na mnie Mijam go idąc chodnikiem   Zaciska sine spierzchnięte wargi A wyłupiasto-pustymi oczyma Podąża, za każdym mym ruchem I czegoś weń szuka-może sensu?   Kto by to wiedział, poza nim Ja zaś spoglądam jak on Poddany pod rządzę wiatru Się rzuca na wszystkie strony Wcale ciekawy przypadek   Jaki miał cel tak sie wieszać Sam czyn - ja rozumiem Ale że tak publicznie? Co on artysta, turpista, Szokować przechodniów pragnie Czyż mu nikt nie powiedział Że to tak niezbyt ładnie   Z tej katatonii myśli wyrywa mnie Coraz to widok dziwniejszy Może spazmami, może celowo Macha mi artysta nieboszczyk A twarz mu uśmiech rozjaśnia   Wlepiam weń wzrok i szukam Co go w ten stan wprowadziło Toż tak szczęśliwego człowieka Mi chyba nie było widzieć dane Zazdrość, aż człowieka chwyta No w ten ponury poranek Tak byś szczęśliwym - wręcz zbrodnia   Z czego sie cieszyć? Po jego twarzy Nie widzę nic, lecz lina mu sie Rozrywa i spada niezgrabnie Lądując w kałuży, po czym znika   Ja zmieniam kierunek podróży Podchodzę gdzie on się rozpłynął I po raz pierwszy od dawna zdziwiony Kwestionuje czy umysł mam zdrowy   Ostatnio dość ciężko mi było o sen A tym bardziej o spokój, Może przez pogodę, może zmęczenie Moje podsuwa pijackie paranoje?   Nie wiem, to chyba szaleństwo By widzieć szczęśliwego trupa Niepokój mnie chwyta za duszę   Ale bardziej niż zdrowie Przeraża pytanie - czy kiedykolwiek Będę tak wolny, wolny i szczeliwy jak on w tej kałuży?
    • Tao De Dcing / 道德經 dział trzeci   nie mądrz , ludu nie skłucaj nie przeceniaj zdobytego dobra, ludu nie wymuś grabieży. nie okazuj żądzy, serca nie trwoż. jest mądry przywódcą, otwiera serca, spełnia ciała łagodzi ducha, umacnia postawę stałym sprawia lud bez wiedzy bez żądzy. sprawia wiedzących nieśmiałym czynem też czyni bezczynnie, więc braknie dowodzenia .      

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

             
    • Diament czy węgiel? Diament, oczywiście: Na cóż brudny węgiel, Gdy w lecie szumią liście?   Diament czy węgiel? Węgiel, oczywiście: Docenia się węgiel, Gdy mróz chwyci siarczyście.   I Christina (wyjątkowo - jak na nią - zwięźle. Ciekawe, czy napisała to latem, czy zimą...): A diamond or a coal? A diamond, if you please: Who cares about a clumsy coal Beneath the summer trees?   A diamond or a coal? A coal, sir, if you please: One comes to care about the coal What time the waters freeze.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...