Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Delikatnie kruchością zniewala ludzkie serca,
Szepcze błękitnymi skrzydłami pieśń wieczności,
Drgające powietrze przyprawia o dreszcze.
Stado motyli.

Para Kochanków dotyka się wzrokiem,
Zapach świeżo-ściętej trawy unosi się w powietrzu.

Miłości, miłości potrzeba mi do szczęścia.

Łąki uginają się pod ciężarem kwiatów,
Strumyk szemrze coś o dawnych czasach.

Tylko ja zamknięta w swoim ciele przed światem
Nie mogę uwolnić swoje spragnionej światła duszy.

Miłości, miłości potrzeba mi do wolności.

Ukradłam strzępy jasności księżycowi,
Gdy przyszedł dzień, w moich rękach nie zostało nic.

Przerażona wpatrywałam się w niebo błyskające promykami szczęścia.
Szukałam jesieni.

Opublikowano

cześć :) widzę, że jesteś początkująca. oj, początki bywają
trudne /pamiętam z autopsji/, jednak nie zrażaj się; czytaj,
czytaj i pisz. wiesz, Twój wiersz przypomina mi nieco
mój debiut na forum. przypuszczam też, że jesteś
romantyczną osobą.

teraz, kilka rad na przyszłość, czyli jak nie
popełniać najcięższych grzeszków w poezji :P

@@@

Delikatnie kruchością zniewala ludzkie serca,
Szepcze błękitnymi skrzydłami pieśń wieczności,

Drgające powietrze przyprawia o dreszcze.
Stado motyli.

jeśli chodzi o pierwszą zwrotkę, to trochę źle zaczęte. wyrazy
pogrubione przeze mnie, najlepiej wykreślić ze słownika - są już
bardzo ograne w poezji i na ich bazie ciężko stworzyć coś odkrywczego.
ponadto, 'pieśń wieczności' wnosi zbyt wiele patetyzmu.

Para Kochanków dotyka się wzrokiem,
Zapach świeżo-ściętej trawy unosi się w powietrzu.

Miłości, miłości potrzeba mi do szczęścia.

o miłości jak najmniej, a jeśli już to nietypowo. unikaj bezpośredniego
łączenia miłości ze szczęściem


Łąki uginają się pod ciężarem kwiatów,
Strumyk szemrze coś o dawnych czasach.

Tylko ja zamknięta [b[w swoim ciele przed światem
Nie mogę uwolnić swoje spragnionej światła duszy.

Miłości, miłości potrzeba mi do wolności.

swoim, twoim, moim - co za dużo, to niezdrowo

Ukradłam strzępy jasności księżycowi,
Gdy przyszedł dzień, w moich rękach nie zostało nic.

Przerażona wpatrywałam się w niebo błyskające promykami szczęścia.
Szukałam jesieni.

niebo, promyki szczęścia obok siebie - na to też uważaj

@@@

reasumując, dużo pracy przed Tobą, ale wierzę, że jeśli
będziesz się zaczytytwać we współczesnej poezji
poczynisz postępy.

na koniec, może coś spróbuję wydusić :P

^^^


Drgające powietrze przyprawia o dreszcze
i zaprasza stado motyli. W powietrzu
unosi się zapach świeżo-ściętej trawy.

Łąki uginają się pod ciężarem kwiatów,
a strumyk coś szemrze.

Zamknięta w swoim ciele
nie potrafię się uwolnić
.

Ukradłam strzępy księżycowi, wraz z
nastaniem dnia - wszystko uciekło.

Szukałam jesieni.

^^^

życzę powodzenia, serdeczności

Espena Sway :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Akurat jadłem dziś pierogi :)
    • Nie mogę się uwolnić Usta twe niczym wrota do piekieł Rozpalone namiętnie rozchylają sie powoli A Włosy twe aksamitne niczym perskie płótno opadają swawolnie na roznegliżowane ramiona, myslę Podchodzę,,obserwuje,dotykam w koncu całuje, jestem w niebie, jest pięknie Niech Emocje grają melodyczne dzikie dźwięki niech serce tobą pokieruje   Jej jęki znaczyły więcej niż milion słów Nie pamietam snu, w którym  bym Cie nie spotkał, nawiedzasz mnie nawet tam Jestes jak anioł coś stąpił na ludzka ziemie i z łaski swojej obdarzyłas mnie CiepłemZ’, którego nie zapomnę Ach żebym ja ino tez był aniolem to polecielibismy do gwiazd nie patrząc się za siebie
    • MRÓWKI Spałem spokojnie, gdy nagle przez sen poczułem mocne ugryzienie i zaraz potem ból. Przebudziłem się szybko, poszukałem latarki i przeszukałem cały namiot w poszukiwaniu sprawcy zadanego bólu. Nic szczególnego nie zauważyłem więc wsunąłem się w śpiwór próbując usnąć ponownie. Zgasiłem latarkę i położyłem się z powrotem spać. Do rana pozostało jeszcze kilka godzin, lecz nie mogłem zasnąć. Leżałem z przymkniętymi oczami czekając podświadomie na kolejne ugryzienie. To było pewne, że coś mnie ugryzło i przypuszczałem, że był to jakiś mały owad.  Na mojej lewej nodze zaważyłem zaczerwieniony ślad po ugryzieniu i poczułem swędzenie, pieczenie i niewielki bąbel. Dobrze, że nie jestem uczulony na jad owadów - pomyślałem.  Jak więc już wspomniałem nie mogłem spać trochę zaniepokojony, a trochę z bólu. Miałem przeczucie, że coś niedobrego wręcz potwornego dzieje się na zewnątrz namiotu. Tak więc leżałem i czekałem sam już nie wiedząc na co.  Nagle u wejścia do namiotu zobaczyłem małe punkciki posuwające się w moją stronę i po skierowaniu strumienia światła latarki w tamtym kierunku, aż dech zaparło mi z wrażenia, a gęsia skórka natychmiast ukazała się na mojej skórze. W namiocie były dwie czerwone mrówki. W oka mgnieniu zerwałem się na równe nogi i depcząc te, które zdążyły wejść do namiotu, musiałem odganiać te co chciały wejść do środka.  Podczas tej czynności ujrzałem używając latarki, że wokół namiotu jest masa czerwonych mrówek, które otaczały mój namiot że wszystkich stron.   cdn.    P.S. Opowiadanie powyższe napisałem w 1977 roku, czyli prawie pół wieku temu i jest to czysta fantazja.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...