Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wyobraź sobie, pisarzu...


GASPAR_VAN_DER_SAR

Rekomendowane odpowiedzi

*
Dokąd biegnie ta napisana sarna przez napisany las?
Czy z napisanej wody pić,
która jej pyszczek odbije jak kalka?
Dlaczego łeb podnosi, czy coś słyszy?
Na pożyczonych z prawdy czterech nóżkach wsparta
spod moich palców uchem strzyże.
Cisza - ten wyraz tez szeleści po papierze i rozgarnia
spowodowane slowem "las" gałęzie.

Nad białą kartką czają się do skoku
litery, które mogą ułożyć się źle,
zdania osaczające,
przed którymi nie będzie ratunku.

Jest w kropli atramentu spory zapas
myśliwych z przymrużonym okiem,
gotowych zbiec po stromym piórze w dół,
otoczyc sarnę, złożyć się do strzału.

Zapominają, że tu nie jest życie.
Inne, czarno na białym, panują tu prawa.
Okamgnienie trwać będzie tak długo, jak zechce,
pozwoli się podzielić na małe wieczności
pełne wstrzymanych w locie kul.
Na zawsze, jesli każę, nic się tu nie stanie.
Bez mojej woli nawet liść nie spadnie
ani źdźbło się nie ugnie pod kropką kopytka.

Jest więc taki świat,
nad ktorym los sprawuje niezależny?
Czas, ktory wiąże łańcuchami znaków?
Istnienie na mój rozkaz nieustanne?

Radość pisania.
Możność utrwalania.
Zemsta ręki śmiertelnej.
Wisława Szymborska - "Radość pisania"

Wyobraź sobie, doświadczony pisarzu, taki kraj, w którym normalny nastolatek znajduje czas na pisanie książki gdzieś pomiędzy szkołą, jedzeniem, uprawianiem sportu a snem. Spędza tyle czasu, ile może, na tworzeniu bohaterów, często zresztą łudząco do niego podobnych. Umieszcza ich w rzeczywistości, której wygląd zależy od usposobienia młodego literata - zdarza się, że jest to realny świat w teraźniejszości, może to być przeszłość czy przyszłość albo fantastyczna kraina a'la tolkienowskie Śródziemie.
Wyobraź sobie młodego chłopca, który ślęczy nad dwudziestą już kartką papieru, żeby napisać wiersz dla swojej ukochanej. Potem może nie znajdzie odwagi, żeby jej go podarować, ale przynajmniej szuflada lub zeszyt przyjmą owoce jego trudu z szacunkiem. Ten chłopak nie wie, że istnieje coś takiego jak częstochowszczyzna. Rytm kojarzy mu się co najwyżej z muzyką. Wiersz wolny miesza się w jego głowie ze sztuką wyzwoloną, a tercyna z tercją meczu hokeja na lodzie. "Peel" (patrz dop.1) to dla niego domena oznaczająca polskie serwery w Internecie, a wszystkie metafory, porównania, hiperbole i epitety przywołują na myśl zupełnie nieciekawe i znienawidzone lekcje języka polskiego. To wszystko - ta niechęć do lekcji języka ojczystego, ta niewiedza - nie przeszkadza mu w pisaniu. Musi tworzyć, bo ma potrzebę przekazania tego, co czuje. Jeżeli nie ma możliwości ani śmiałości mówienia o tym, zaczyna pisać.
Wyobraź sobie nastoletnią dziewczynę, dla której początkowe prowadzenie pamiętnika przerodziło się w pisanie powieści opartej na jej własnych losach, na historiach z życia jej najbliższych koleżanek i kolegów. Wieczorami przychodzi do niej przyjaciółka i siedząc na podwórku wśród szarych kamienic, grają na gitarze i śpiewają piosenki o wielkim świecie, dalekich podróżach i wynikających z tego małych i dużych radościach. Czasami tylko rzucają miłe - lub gniewne, zależnie od sytuacji - spojrzenia do stojących obok kilku rapujących chłopaków, którzy tworzą poezję ulicy. Żaden z nich nie ma szczególnego głosu, ale mają dar mówienia w ciekawy sposób o swoim życiu, otoczeniu, marzeniach, stylu bycia. Gdzieś na schodach siedzi ten szczupły młodzieniec, raczej oderwany od grupy kolegów. Niewielu wie o nim coś poza tym, że skrobie wiersze w swoim zużytym zeszycie. Przyjaźni się tylko z jednym spośród młodych raperów, tekściarzem, który stara mu się dorównać w pisaniu. Gdy tylko czasem ktoś spróbuje się naśmiewać z młodego poety, zostanie przez resztę grupy przywrócony od porządku. W końcu to taki sam człowiek jak oni - poeta ulic, blokowisk i podwórek.
Wyobraź sobie kraj autentycznie pełen takiej młodzieży.
Witamy w Polsce!
Wyobraź sobie kraj, w którym ludzie z wyobraźnią zostają stępieni przez lekcje języka polskiego, choć dzięki nim powinni właśnie wypływać na szerokie wody. Muszą pisać wypracowania na temat zwierząt domowych albo charakteryzować bohatera powieści napisanej w czasach Drugiej Rzeczypospolitej jako czytadło dla kulturalnych panienek z dobrych domów, którym żadna "niewłaściwa" treść nie powinna zostać przekazana.
Wcale nie piszę tutaj o takich ludziach jak posługujący się biegle dziesięcioma językami czternastolatek, który w wolnych chwilach tworzy swój czwarty conlang (patrz dop. 2) - tym razem będzie to twór ergatywno-absolutywny według klasyfikacji pod względem strukturalnego zróżnicowania argumentów predykatów. Ostatnio pisuje też opowiadania fantastycznonaukowe i przygotowuje po angielsku krótką rozprawę na temat współczesnego pojmowania teodycei.
Nie chodzi mi o to, by opowiedzieć o siedemnastolatku, który w tym roku zdaje maturę z fizyki na poziomie rozszerzonym i już dostał propozycję od Massachusetts Institute of Technology, ale nie wie, czy ją przyjąć, bo ma zamiar być aktywnie zaangażowanym polską politykę, bo jak mówi: "Tu są ludzie, ich problemy, tu jest życie, tu jest coś do zrobienia".
Wcale nie oni stanowią największy cud naszego społeczeństwa. To po prostu genialne przypadki. Wybiją się i na pewno kimś zostaną w życiu.
Największym cudem jest ten wspominany już przeze mnie zakochany nastolatek, któremu co prawda poezja kojarzy się z bandą starych sztywniaków rozpaczających, że do nikogo nie trafiają, ale który do i tak woli do wybranki swojego serca napisać: "Kocham Cię, Aniu, moje Ty kochanie/i tak na zawsze już pozostanie" niż nie napisać nic. Jej pozostaje się tylko uśmiechnąć. Wie, że ten tekst jest słaby, a jego pomysł stary, ale czuje, że chłopak włożył w to całe swoje serce.
Zauważ, mój drogi pisarzu, że największą szansą naszego narodu są ludzie tacy, jak ten dwunastolatek, który wolał naskrobać na tylnej okładce zeszytu od matematyki początki fabuły, którą i tak porzuci po co najwyżej dwudziestu stronach, niż pisać wypracowanie na temat "Mojej Mamie w Dniu Matki", które zadała mu w szkole pani polonistka. Spójrz na ostatnią nadzieję. Zrozum, że żyjesz w kraju, w którym jest więcej młodych pisarzy niż gdziekolwiek na świecie. W Stanach Zjednoczonych nastolatki, jakich opisuję - zwykli szarzy, piszący w wolnych chwilach - są czymś niespotykanym i niezwykłym. U nas po prostu nikt ich nie zauważa.
Największa szansa naszego narodu nie polega na ludziach, którzy potrafią. Największą szansą są ludzie, którzy chcą. Którzy chcą przelać swoje uczucia na papier. To świadczy o tym, że mają uczucia, że nie dali się pogrążyć w szarej, beznamiętnej masie ludzkich istnień.
Właśnie w chwili, gdy patrzę na tych ludzi, staję się patriotą. Choć na moment czuję się dumny z mojego kraju. I jednocześnie mam ochotę zapłakać. Ilu takich zdolnych młodych ludzi nigdy nie zostanie pisarzami, nigdy nie opublikuje choćby jednego tekstu? Obudzą się koło trzydziestki, stwierdzając, że są szczęśliwi, mają dom, rodzinę, pracę. Odkryją swoje teksty z czasów, gdy byli nastolatkami, i uśmiechną się nad kartką. Ale nie spowoduje to, że wrócą do pisania.
Urzędy pracy będą pełne niedoszłych raperów.

----------------------------------------------------------------------------------
Przypisy:
1) "Peel" to w slangu poetów podmiot liryczny.
2) "Conlang" (ang.) - język sztuczny tzn. stworzony przez jednego człowieka zamiast powstały w wyniku ewolucji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...