Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Książki nigdy nie hałasują
Okładki ich nie niszczą dłoni
Słów nie trzeba palić, spawać
W pubie nigdy deszcz nie pada

Po antykwariatach nie śmigają dźwigi
Nad Motławą słońce zawsze jest przede mną
Przy skrzeczeniu mew nie muszę kulić uszu
W pubie nigdy deszcz nie pada

I tu przy cumach statki nawet spokojniejsze
Czyste powietrze uwodzi me płuca
Baszta dumna na rogu rybackich nabrzeży
Nie sypie iskier po oczach, nie naświetla powiek

Może gdzieś dalej złośliwy
Duch robotniczy z chodnika
Łopocze młotem, katując
Krwawiące asfaltem ulice

Lecz ten wesoły pijaczek
Gabloty bursztynu, turkusy
Dzwon szumiący z katedry
Zapach ryb z Lawendowej

Kawiarenki czy herbaciarnie
Kuszące uśmiechem kelnerek
Zamilkły wiatr na markizach
Poszarpane mury

Postrzępiony gołąb chleb z bruku wyjada
Serdecznie nas witając, rolety pną się w górę,
W pubie przecież nigdy,
Nigdy deszcz nie pada…

12.04.06

postarajcie się coś rzec na temat tego miłego utworu, który skrobnąłem podczas spaceru po Gdańsku na zwolnieniu chorobowym...:) pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Naram-sin to jest kontynuacja od wczorajszego wiersza Smak, taka seria, raz banalna, raz poważna:)
    • Pierwszy jest dla mnie jak zjedzenie naraz całej bombonierki.   Drugi o wiele lepszy, bo mniej tam naupychane śliczności. Kok kojarzy się ze słusznym wiekiem (babuniowym), a siłę można czerpać z doświadczenia, z życia, którym podmiotka nieustannie się cieszy. Pomimo upływu czasu i konieczności zapewnienia sobie w pewnym momencie - bezpieczeństwa,, komfortu i stabilności, w głębi siebie zachowuje duchową dziewczęcość. Białe płatki, bibułka z  pierwszych dwóch linijek przywodzą na myśl obraz młodziutkiej panny marzącej o pierwszej miłości, może piszącej pierwsze listy, może zapisującej pierwsze kartki w sztambuchu. Wyszła zgrabna konfrontacja tej w koku z tą od płatków.
    • @andreas  :)) Fajnie, Słonecznej niedzieli :) @Dominika Moon Aż tak? Dziękuję :)
    • Bardzo dużo emocji, ale mimo wszystko to za mało na wiersz. Bezowocnia przykuwa uwagę, jako brak siły sprawczej, sił witalnych. W daremnym oczekiwaniu nieobecność ojca oznacza niemożliwość przekazywania dalej życia, więc wnętrze podmiotu lirycznego jest martwe. Zdaje on sobie jednocześnie sprawę z ułomności i jałowości własnej wyobraźni, którą bezskutecznie próbuje wypełnić puste miejsce.
    • fajne

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        niby pozornie wszystko to samo ten sam ocean ta sama woda ale już tyle nam powiedziano coś zrobić trzeba ująć czy dodać   noże wyciągnąć jakoweś wnioski zanim kolejna wybuchnie heca albo oznajmić w sposób najprostszy ludziom wokół cóż szkodzi obiecać   słysząc to księżyc z lekkim uśmiechem kiedy jest w pełni puści nam oko na wodzie fale wiatr nagle wznieci ludzie się zbudzą kiedy przemokną :))  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...