Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaledwie poczułam jak smakuje skóra -
pokryta słońcem wstającego ranka
noc uciekającą cichcem z twoich oczu
prawie dotknąć mogłam – poczuć.

Pajęczyny marzeń tkać na wietrze…
Mogłam zachłysnąć się, wypić do dna -
tylko tobą - pachnącym powietrzem,
naiwną duszę kłamstwem odurzać co dnia…

Lecz nie posmakowałam nigdy maliny
w ustach miękkich - wilgotnych jak rosa,
nie pamiętam już nawet przyczyny
po co błądziłam w tych lasem pachnących włosach.

Na złudzeniach cierniami pokrytych -
pokaleczyłam tylko ręce,
a gdzieś w gąszczu pragnień
zostawiłam moje serce.

Opublikowano

Lekki wierszyk. Fajnie operujesz słowem. Dla mnie tematyka nieco banalna, nie znalazłam tutaj niczego co by mnie urzekło, kazało się zatrzymać na dłużej niż chwilę... Niby dobrze, a jednak czegoś zabrakło.

Opublikowano

Na szczęście ze złudzeń sie wyrasta. Jak podmiot wrócił z tego lasu ? Bez serca ?
Gdyby tą formę (ponieważ widac, że pisanie jest sprawne) przełożyc na inną treśc niż zawiedzione uczucie - byłby wiersz. a tak to jest standartowy produkt o niczym w sumie.
Pozdrawiam.

Opublikowano

gdybyś pozwolił sobie zauwazyć co symbolizuje w moim wierszu "las złudzeń"
i to "krwawiące serce" wiedziałbyś jak wróciłam,
dziękuje za krytykę poproszę o więcej, po to właśnie zamieszczam tu moje wiersze bo chcę "dojrzeć"
pozdrówka - M. Krzywak

Opublikowano

Coś mnie tu Ewo zaciekawiło, nie ma konkretnego rytmu,ale słowa i tak płyną, wydawać by się mogło, jak powinny. Usunęłabym "mą" z czwartego wersu drugirj strofy, a ostatni wers wiersza zamieniłabym na "zostało moje serce"..chyba że musi być "krwawiące"...i z wersu pierwszego części trzeciej wywaliłabym "smaku" bo ..bo tak:)
Plus w zasadzie,pozadrawiam

Opublikowano

Dziękuje Jego Alter Ego za te trafne wskazówki,rzeczywiście "mą" jest tam zbędne a to "krwawiące" to tak trochę dramatycznie... niekoniecznie musi być,no i w tej drugiej strofie od początku cos mi nie pasowało więc zmieniłam trochę całość :o) pozdrawiam

Opublikowano

Prawda to Ewo ;-) Czujemy podobnie,prawie sie utozsamiam z tym wierszem.Mam male ale,bo chodz od strony technicznej rad ci dac nie moge sama bedac totalna ignorantka w tej dziedzinie to jednak w trzeciej zwrotce czegos mi bylo za duzo(chodzi mi o ostani wers) a czwarta zostawila jakis niedosyt,pewne niedomowienie,po prostu czegos mi tam zabraklo.Pozdrawiam ;-)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wiersz sam sobie przeczy, bo niby niema rymu, a tu nagle łup! Jest! Z Bogiem pewnie tak samo... nic to, że w galerii.  Pozdrawiam. :)
    • Bardzo ładny teks, a te wszystkie nawiązanie dodają mu tylko smaku. Pozdrawiam. 
    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
    • @Deonix_ przyznam się bez bicia na dwa razy ale za to ze zrozumiem, już dawno nie czytałem baśni w których wszystko dobrze się kończy szkoda że ich tak mało powstaje. Z upodobaniem. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...