Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dzień dobry – powiedziała. Przysunęła się do ściany, jakby chciała się w nią wtopić. Przepraszam. To nie tak miało być – wyszeptała. Zaczęło padać. Spojrzał na nią i uśmiechnął się. W jego oczach było szczęście. Bo przecież on tak długo na nią czekał. Ale nie może dać po sobie poznać jak bardzo cieszy go jej przyjście. Że najchętniej objąłby ją mocno i ucałował. Jeszcze nie teraz. Musi zachować dystans. W końcu to ona go zostawiła. I jeszcze ta męska duma... Nie przyzna się, jak czekał. Może kiedyś jej powie. Spyta, dlaczego. Teraz może tylko patrzeć na nią i czekać na kolejny jej krok.
A ona? Bała się. Stała przy tej ścianie i liczyła na to, że wszystko się ułoży. Że on ją obejmie, że przynajmniej coś powie, nawet, jeśli to ma być coś przykrego. Niech tylko zrobi jakiś ruch, żeby mogła na niego odpowiedzieć. Bała się, że on zmienił zdanie. Że nie chce. Ale musiała tu przyjść. Wprawdzie obiecywała sobie, że tego nie zrobi. Nie chciała go zranić. Długo biła się z sobą. Nie spała całą noc. Zastanawiała się, jak to będzie. Nie wytrzymała. A co jeśli czar pryśnie? Jeśli okaże się, że to znów nie tak? Ale przecież to nie jej wina... Sam tak powiedział – pomyślała i skrzywiła buzię w gorzkim grymasie. Tylko jak długo można się oszukiwać? Dobrze, że przyszłam – pomyślała – teraz wszystko zależy od ciebie. Zamknęła oczy. Nie może dłużej czekać. Nie chce. Nie zniesie dłużej tej niepewności. Podeszła do niego i spojrzała mu w oczy.
A on? Patrzył na nią tak samo jak wtedy, gdy szli pod jednym parasolem, omijając kolejne kałuże. I tak jak wtedy, gdy szli za ręce polaną, a on zrywał kwiatki i wkładał jej we włosy. A włosy miała ładne. Długie i kasztanowe. I tak samo jak tego dnia, gdy powiedziała mu, że to koniec. Tylko, że wtedy nie było w nim tyle radości.
I stali tak patrząc na siebie, nie wiedząc, co robić. Jak małe dzieci, które miały powiedzieć wierszyk na akademii w przedszkolu, ale zapomniały tekstu. Tak samo jak tego dnia, kiedy spotkali się po raz pierwszy. Tylko z tą różnicą, że teraz już wiedzieli.
Kocham cię – powiedział. Wiem – odpowiedziała i wtuliła się mocno w jego ramiona. Znowu było tak, jak dawniej. Ostatnie krople deszczu na szybie mieniły się w jesiennym słońcu.

Opublikowano

nie zniosę tych emocji. buuuuu (to ironia, nie aronia)

dialogi do poprawki w sensie zapisu
tekst strasznie krótki, nic nie wiadomo, tylko "on", "ona", "jej", "jego" w kółko się powtarza

Opublikowano

a mnie to ubodło - czegoś podobnego kiedyś doświadczyłem tylko bez hepiendu.
Nienawidzę stwierdzeń typu " Ostatnie krople deszczu na szybie mieniły się w jesiennym słońcu." jak czytam takie cos to dostaję drgawek, ale nie przejmuj się, to takie moje osobiste skrzywienie.
Jak popracujesz nad tekstem, to coś może z tego wyniknąć - bo teraz jest jak napisałaś "banalnie" - mam nadzieję, że pierwszy i ostatni raz!
pozdr!!

Opublikowano

to jest banalne - bo tak banalna byla rzeczywistość.. niestety. i niestety bez happyendu. ale nieszkodzi, nie o to przeciez chodziło. no a ten tekst, tak jak i ten w poezji, znalazł sie tu przypadkiem i z czystej ciekawosci co bedzie jak go tu wkleję ;) dzięki za rady i komentarze (chyba sie powtarzam..). pozdrawiam spod pomarańczowego sufitu:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Zawsze wesprzesz dobrym słowem Waldku :) Miłego weekendu.
    • Pieszo—tup—tup—tup—tupiemy przez Afrykę Krok—krok—krok—krok—tupiemy przez Afrykę (Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa!) Nie ma zwolnienia na wojnie!   Siedem—sześć—jedenaście—pięć—dwadzieścia dziewięć—dzisiaj mil— Cztery—jedenaście—siedemnaście—trzydzieści dwie mile wczoraj (Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa!) Nie ma zwolnienia na wojnie!   Nie—nie—nie—nie—patrz co przed sobą masz. (Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa) Lu—dzie— lu—dzie— wariują gdy wciąż widzą je, Bo nie ma zwolnienia na wojnie!   Licz—licz—licz—licz— naboje w ładownicach. Gdy—spuś—cisz—wzrok—zaraz dopadną cię! (Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa) Nie ma zwolnienia na wojnie!   Pró—buj—pró—buj—myśleć o czymś innym—  O—mój—Bo—że—nie daj mi oszaleć! (Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa!) Nie ma zwolnienia na wojnie!   Mo—że—my—prze—trwać głód, pragnienie, wyczerpanie, Ale—nie—nie—nie—nie to ciągłe patrzenie na—  Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa, Bo nie ma zwolnienia na wojnie!   W dzień—nie—jest—tak—źle bo koledzy są, Lecz—noc—to—sznu—rów—ki czterdziestu tysięcy milionów Bu—tów—bu—tów—do góry raz, o ziemię dwa Nie ma zwolnienia na wojnie!   Sze—dłem—sześć—ty—godni w piekle i mówię Nie—o—gień—dia—bły, ciemność czy coś, Lecz bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa, Bo nie ma zwolnienia na wojnie!   W 1900 British Army przemaszerowała od Cape Town do Pretorii (1500 km) - tak ten marsz zapamiętał Kipling.  Fraza - nie ma zwolnienia na wojnie - pochodzi z Księgi Koheleta 8,8: Nad duchem człowiek nie ma władzy, aby go powstrzymać, a nad dniem śmierci nie ma mocy. Tak samo nie ma zwolnienia na wojnie i nie uratuje nieprawość tego, kto ją popełnia.  I Rudyard: We're foot—slog—slog—slog—sloggin' over Africa  Foot—foot—foot—foot—sloggin' over Africa (Boots—boots—boots—boots—movin' up and down again!)  There's no discharge in the war!     Seven—six—eleven—five—nine—an'—twenty mile to—day— Four—eleven—seventeen—thirty—two the day before   (Boots—boots—boots—boots—movin' up and down again!)  There's no discharge in the war!     Don't—don't—don't—don't—look at what's in front of you. (Boots—boots—boots—boots—movin' up an' down again); Men—men—men—men—men go mad with watchin' 'em,  An' there's no discharge in the war!     Count—count—count—count—the bullets in the bandoliers.  If—your—eyes—drop—they will get atop o' you!  (Boots—boots—boots—boots—movin' up and down again)  There's no discharge in the war!     Try—try—try—try—to think o' something different—  Oh—my—God—keep—me from goin' lunatic!  (Boots—boots—boots—boots—movin' up an' down again!)  There's no discharge in the war!     We—can—stick—out—'unger, thirst, an' weariness, But—not—not—not—not the chronic sight of 'em—  Boots—boots—boots—boots—movin' up an' down again,  An' there's no discharge in the war!     Tain`t—so—bad—by—day because o' company, But night—brings—long—strings—o' forty thousand million  Boots—boots—boots—boots—movin' up an' down again  There's no discharge in the war!     I—'ave—marched—six—weeks in 'Ell an' certify It—is—not—fire—devils, dark, or anything, But boots—boots—boots—boots—movin'up an' down again,  An' there's no discharge in the war!  
    • @Migrena mi właśnie też odpowiada, ale ja już tak mam, że zaczynam kombinować. A, że akurat na taką wersję? Myślę, że byłaby bardziej czytelna, ale niech tam... Zostanie tak jak jest :)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      No to tu mamy odmienne zdania, ja tam swoją poezję uważam za dość szorstką, a Twoje "i niech cisza domknie wiersz" mogłoby, przynajmniej ten wiersz, złagodzić. Choć nie będę ukrywać, że podoba mi się to, że widzisz w niej subtelność Tu odpiszę tylko tak. Do mnie Twoje wiersze trafiają, podoba mi się i Twój styl i tematy o jakich piszesz, bardzo. Jeszcze raz, dziękuję :)     Aaaa i zanim zapomnę. Ja nie raz potrafiłam doprowadzić do tego, że z wiersza nie zostało nic, bo co chwilę coś, albo to, albo tamto nie pasowało, więc wiem o czym mówisz.
    • @Alicja_Wysocka Alicjo a Twój komentarz przecudny-:)…zapachniało „mgiełką”” prawdą w kolorze soczystej zieleni mnie realistkę…” oczarowało…nie wiem…ale wiem że lubię Twoje komentarze przemyślane też…Pozdrowienia
    • ładnie - piosenkowo   "Łatwo pisać o miłości" lecz dać miłość bardzo trudno się poświęcić być pomocnym dbać by życie było cudne   znieść ze skruchą wszelkie trudy być najlepszym przyjacielem wciąż coś tworzyć sobą slużyć niech dzień szary jest niedzielą :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...