Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kurhan


Rekomendowane odpowiedzi

W kurhanie myśli leży moje ciało
spowite sznurem niewyraźnych metafor
nękając sny nie mających bohatera
w których pustka niewyraźna krąży
w niej zatopione wszystko co było
a co będzie nigdy się nie stanie
grobowiec mój zamknięty na rzeczywistość
utopijnymi marzeniami karmię się
i umrzeć nie moge....

zamykam oczy widząc tylko Ciebie
w błękicie nieba przysłoniętą
łza spływa po policzku nikczemności
zabija marzenie - kolejna łza
za horyzont znikasz pod osłoną nocy
uśmiech mój pusty na twarzy
głosem głuchym niezbyt wyraźnym
na wpół przebitym strzałą nicości
krzyczę...

bezczynność mym wrogiem nieistniejącym
na jawie mnie nęka skrępowanego sznurem
dusi mnie myślą o nieprzeminionym
czasie, który daje znać o sobie
co wieczór odwiedzając w chorobie
karmiąc zeschłymi słów szczątkami
kły przy tym szczerząc nad moim ciałem
przenikając przeze mnie....

umarłem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, jak na mój gust...
Ja podziwiam autorów nawiązujących do romantyzmu. I radzę, w tym wypadku, omijac takich metafor jak "strzała nicości","głosem głuchym niezbyt wyraźnym", "w których pustka niewyraźna krąży troszeczkę" itp. Jest ich więcej i wiem co one oddają - tą bezbronnośc wobec wielkich słów, ale tutaj to jest nielogiczne ( chociaz to mój gust tylko, po prostu takie formy nic dla mnie nie mówią). Może ktos bardziej wykwalifikowany niż ja stwierdzi, czy mam racje akurat tutaj.
Pomimo powyższych uwag - w porządku.
Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzięki za opinię :)
wiesz nie ma tak chyba ze ktos sie nie nadaje do opiniowania.. opinia jest czyms... co kazdy ma...
no... w kazdym bądź razie każdy wie o co mi chodzi ^^''
w kazdym badz razie chcialem powiedziec ze kazda opinia sie liczy... nawet jesli jest nieszczera ^^''
a te szczere najbardziej zazwyczaj bolą :]
ale to tylko motywuje :]
kazdego zdanie sie liczy.... nie podobalo mi sie po prostu ze w kazdym przeczytanym wierszu o milosci... etc. komentarze byly jednoznacznie negatywne z małą szczyptą pociechy :]
ogólnie ciesze sie ze trafilem na cos takiego jak poezja org :)
pozdrawiam wszystkich !
peace ! XD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I dobra drogę obrałeś. Teraz tylko dobierac słownictwo, dużo czytac, na pewno teksty epok jak w tym wypadku romantyzm. Wtedy się widzi, jak to robili inni, szuka się nowych rozwiązań, pomysłów. Bo intuicja jest podobno darem, ale sam nasz Wieszcz Wielki pilnie sie uczył.
Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pocieszysz się z tego tworu(um) tydzień, dwa i przejdzie.
Podpiszę się jedynie pod komentarzem mojego Przedmówcy.
Dodam tylko, że cieszę się, iż mimo ciągłej nagonki poetów współczesnych, ktoś nawiązuje do romantyzmu, czy ogólnie przeszłości.

Pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już pierwszy wers mnie załamał. Nadęte, nudne, nieciekawe i nieuniwersalne. Taka "romantyczna" paplanina upstrzona kabotyństwem. W dodatku są błędy językowe (albo logiczne), np w 3 wersie - albo "sny niemające bohatera", albo napisz kto ("niemających", czyli tych co nie mają, no i pisze się łącznie oczywiście). Utwór naszpikowany językową żenadą: "spowite", "pustka", "wszystko co było", do tego inwersje, jednym słowem masa patosu w utworze tak naprawdę nie wiem o czym, bo ciężko to odnieść do siebie, a poprzez nadmuchanie słów wiersza, brakuje chęci do zagłębienia się w sytuację pl. Ja dam jedną radę, osobiste rozterki są rzeczą zwykła i codzienna, trafiają się każdemu, lepiej więc pisać o nich w taki zwykły, prosty i delikatny sposób, bo mamy XXi wiek i nikt już tutaj nie odgrywa teatru w życiu, ani też nie łyknie Konrada. Pointa jest banalna i kliszowa, śmierć jako metafora pewnego stanu samopoczucia jest stara i drętwa. W tym utworze nie ma się czym zachwycać, nie ma nic co przykłuło by uwagę, ani merytorycznie, ani estetycznie. Wyszła z tego chała w taniej imitacji XIX-wiecznego stylu. Jeżeli już musisz w wierszu dokonywać introspekcji, to niech to będzie realistyczne i prawdziwe - wtedy może do kogoś trafi - jak w wierszu jest pełno Weltschemrtzów, to spodoba sie co najwyżej osobom, które lubią je przeżywać, a ponieważ moda na to skończyła się już dawno, to raczej nikt się tym utworem nie zachwyci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • śliczny   od zawsze prowadzę przed siebie i skręcam raz w prawo raz w lewo a gdzie wyprowadzę ja nie wiem twój wybór czy piekło czy niebo :))  
    • Rozdział piąty       Ta noc trwała tyle, ile trwała. Czyli - określę to wprost - zdecydowanie dłużej. Działo się zaś tak dlatego, że Gabr'I'ela z Milem skorzystali z Mocy, aby móc dłużej, o tyle właśnie dłużej - cieszyć się sobą. Pominę natomiast opis, zarówno ogólny jak i jego szczegóły, ufając Twojej, drogi Czytelniku, wyobraźni. Bowiem cel tego opowiadania jest inny.                      *       *       *      Wykorzystawszy okazję i włożywszy w ten cios odpowiednio więcej siły - odpowiednio i precyzyjnie - Zawisza wytrącił miecz Ulrykowi. Po czym szybkim ruchem, nie dając mu czasu na reakcję, przystawił własne ostrze do odsłoniętej szyi przeciwnika. Wielki mistrz bowiem w swojej pysze uznał za zbędne założenie chroniącego gardło kołnierza, który to jednak fakt w obecnej sytuacji był bez znaczenia. Ponieważ Zawisza - jak wiesz, mój Czytelniku - nie miał najmniejszej chęci, aby go zabić. Co bezpośrednio wynikało z ustaleń, poczynionych przezeń z królem Władysławem.    - Koniec walki. Poddaj się - wycedził zimno Zawisza, uśmiechając się do siebie w duchu. Na myśl o wiecznej chwale, która nań właśnie spłynęła. I na myśl o tej jeszcze większej, która mu przypadnie za korzyści, które w następstwie owego starcia przyjdą na Królestwo Polskie i Wielkie Księstwo Litewskie oraz dla zamieszkujących ich ludzi.    Ulryk w odpowiedzi spojrzał z nienawiścią.     - Na Boga i mój rycerski honor, nigdy! - wykrzyknął zajadle. - Daj mi miecz!     - Nie - wycedził Zawisza ponownie, równie zimno jak przedtem. - Nie dam. To koniec walki. Koniec twojego zakonu. Waszego panowania i waszego ucisku: na moim ludzie i na Litwinach. Tych oto tu - wskazał zbliżających się polskich rycerzy z jednej strony, a z drugiej litewskich wojowników. Wielkiemu mistrzowi wydało się to bardzo dziwne.     - Co się dzieje? - rozejrzał się zaskoczony. - Dziwne to, przecież przed chwilą bitwa wciąż trwała...    - Ale już nie trwa - dobiegł go z prawej strony głos. Męski i chłodny, pełen zdecydowania. Ulrykowi wydał się on uderzająco znajomy. Równie uderzający jak cisza, która zapadła kilka dobrych chwil temu. W jego odczuciu nienaturalna, chociaż przerywana chrzęstem zbroi podchodzących rycerzy, dźwiękiem chowanych do pochew mieczy - odruchowo zidentyfikował ten odgłos - oraz rżeniem koni. Spojrzał zdziwiony, nie dostrzegł jednak nikogo.    - Co się dzieje? - tym razem wyrzekł na głos pytanie.     - Ano to właśnie, co powiedział ci Zawisza - znów ten sam głos dobiegł jego uszu. - Koniec. Z woli króla Władysława i z ręki Zawiszy Czarnego. Za moimi przyzwoleniem i zgodą - Jezus uobecnił się kilka kroków od wielkiego mistrza. Ten rozpoznał Go natychmiast mimo bardzo dziwnych - jego zdaniem - szat, na co od razu zwrócił uwagę. I pomimo sytuacji, w której się znajdował.     - Jakże to, Panie? - powiedział po łacinie. - Ty z nimi, a przeciwko nam? Jakże to? - powtórzył pytanie, zdziwiony do głębi. Nagle przestał być pewien czegokolwiek z tego, co do tej pory wydawało mu się oczywiste. Nie wiedział nawet, czy wierzyć oczom i uszom. Może to pogańskie czary?     - Tak, to prawdziwy Ja - odrzekł swobodnie Jezus. -  Nie przeciw wam jednak, a przeciw temu, co myślicie i przeciw temu, co czynicie.     Zdziwienie Ulryka sięgneło niebios. Minęła naprawdę długa chwila, nim zdołał odpowiedzieć.    - Ale przecież - wyjąkał - służyliśmy tobie... i twojemu Ojcu...    - Służyliście sobie - uciął szorstko Jezus. Tonem, który Ulryk rozumiał najlepiej: nie znoszącym jakiegokolwiek sprzeciwu. Po czym prawie natychmiast skinął na ZawIszę.     - Nałóż mu więzy.      Voorhout, 2. Listopada 2024 
    • @Domysły Monika Dziękuję, nie znałem tego :) @Hiala + / -
    • Zatankujmy do pełna pojemne zdanie i nareszcie pojedźmy dalej niż za horyzont pisarskich lub przemowatych ewentualnie przekonujących marzeń nad zamarzeniami!!   Warszawa – Stegny, 02.11.2024r.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...