Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Bartoszowe wywody na temat polityki cz. I


Rekomendowane odpowiedzi

Polityka jak sama nazwa wskazuje, to tworzywo sztuczne otrzymywane w wyniku polimeryzacji tyki (tyczki, kija bądź siekiery – w zależności od regionu przyjmowane są różnorakie nazwy tegoż materiału, przeznaczonego do dalszej „obróbki”). Po procesie chemicznym tyki otrzymujemy politykę, a więc wieletyk, gdyż ‘poli’ z języka prawdopodobnie łacińskiego (czyt. Łaciny – niekoniecznie podwórkowej) oznacza (jest przedrostkiem oznaczającym) wiele.
Zaczęliśmy od wyjaśnienia znaczenia samego słowa ‘polityka’. Przejdźmy zatem do twórców wieletyku (przyjmujemy taką nazwę jako zamiennik). Wszystko zaczęło się wiele wieków (poliwieków, policentury) przed naszą erą, a więc w czasach naszych dziadków i babć. Grandpolitycy to przede wszystkim jaskiniowcy (przywódca ich stada jest znany jako Czerwon Siwy), którzy w celach samopomocy (samoobrony) wynaleźli kij, służący do zdobywania żywności (niekoniecznie jako haczkę do pielenia pola). Jako krowy służyły w poliwieku dojne dinozauropodobne, gdyż jak wiemy dinozaurów już wtedy nie było (to wszystko wina grandpolityków, gdyż dziura budżetowa zmusiła ich do zmniejszenia emerytur dinozaurom, co w konsekwencji pociągnęło za sobą śmierć głodową tych niewinnych obywateli poliwieku). Kolejnymi grandpolitykami byli oczywiście dobrze nam znani (należący także do stada Czerwona Siwego) Warkoczący Kuroczy, zamieszkali prawdopodobnie we Wielkim Wcipnie, bądź Małym Wcipnie. Co jak co, ale Wcipno słynęło z najlepszych upraw owsa. Owies proszę państwa służył do karmienia kopytnych dinozauropodobnych, ale także do wypełniania dziury budżetowej niekoniecznie w skarbonkach grandwieletyków. „Owies” to także słowo na powitanie – „O wies jak mje dzisiaj poli tyka” – co na współczesny język można w wolnym tłumaczeniu rozumieć – „O wiesz jak mnie dzisiaj boli noga”. Oj boli, boli, ale jak ma nie boleć, gdy haczką, podczas pielenia walnęło się w nóżkę? Nóżkę własną, nóżkę stołową, nóżkę grandwieletykową. Wiele tych tyków, wiele, ale ich nigdy za dużo. Przykład następny pokaże nam, jak góru może zmienić się w grandwieletyka (ukazać się pod postacią współcześnie nam znaną). Tychman Wielki – przywódca i szaman w jednej osobie. Rozbrajające spojrzenie, obdarzony ponad wieletykową zdolnością latania (dzięki dużym dłoniom, uchodzącym za skrzydła). Otoczony gronem fanek średniej wieku 68. Bożyszcze grandobywatelus homo tercianus.
I doszlismy już do końca (niestety) pierwszej części wywodu. Przypomnijmy jeszcze na sam koniec hasło, którym kierowali się grandwieletycy w poliwieku i zaznaczmy tym samym temat następnej części wywodu – „Rzutzta kasen w portfelen nasen.”

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...