Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
MIROSŁAW C.

MIROSŁAW C.

 

nie działo się nic nadzwyczajnego

kiedy w grudniowe popołudnie 

tradycyjnie 

przysypiałem w fotelu

z kubkiem kawy w dłoni

 

gdy nad zamarzniętym stawem

nagie konary

wiatr mierzwił bladymi skrzydłami 

a Bóg 

ten stary przechera 

w słomkowym kapeluszu

palcem zbierał szadź z gałęzi

i być może przypadkiem 

przepędził wróblowate spod jemioły

 

i tak

do samych korzeni

tam gdzie rdzewieją garnki babci

i gdzie mgła zawstydzona 

spływa rosą

na te same historie od wieków 

co niczym świecidełka 

które wypadły sroce z dzioba 

bledną

 

nagle 

ktoś 

coś szepnął

 

czas 

na wielki powrót poezji

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

MIROSŁAW C.

MIROSŁAW C.

 

niedziało się nic nadzwyczajnego

kiedy w grudniowe popołudnie 

tradycyjnie 

przysypiałem w fotelu

z kubkiem kawy w dłoni

 

gdy nad zamarzniętym stawem

nagie konary

wiatr mierzwił bladymi skrzydłami 

a Bóg 

ten stary przechera 

w słomkowym kapeluszu

palcem zbierał szadź z gałęzi

i być może przypadkiem 

przepędził wróblowate spod jemioły

 

i tak

do samych korzeni

tam gdzie rdzewieją garnki babci

i gdzie mgła zawstydzona 

spływa rosą

na te same historie od wieków 

co niczym świecidełka 

które wypadły sroce z dzioba 

bledną

 

nagle 

ktoś 

coś szepnął

 

czas 

na wielki powrót poezji

 

 

 

 

 

 



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Jestem duchem wielu różnych ludzi w jednym ciele.   Rozpływam się, siedząc na krześle — zamieniam ciało w wodę i próbuję dosięgnąć fali.   Zbiorowa świadomość wymywa marzenia i ludzkie dusze: ich myśli, pragnienia, pożądania.   Wszystko, z czego kiedyś byli zbudowani i przez co mogli nazywać się człowiekiem, zniknęło w morzu słów i niespełnionych obietnic.   Pozostaje jedynie gorycz i żal — cierpki smak na języku bez końca.   Czujesz go, choć nie masz ciała; jesteś tylko wyobrażeniem przeszłego „ja”, powoli rozmywanym wraz z kolejną pełnią.   Krzyki odbijane od klifu ze zwiększoną amplitudą nie pozwalają zasnąć. Nie pozwalają odpocząć. Nie pozwalają uciec.   Płaczesz nad losem swoim i umęczonych ludzi.   To wyobrażenie łez, wyobrażenie smutku. Tak trudno zaakceptować, że nie ma już nic.   Jesteś sam. Każdy człowiek, którego kochałeś, zniknął bezpowrotnie — utopiony w tafli grzechów.   Nie ma Boga. Nie ma litości. Pozostało jedynie cierpienie i strach.   Rozpościeram skrzydła, pływając w ludzkiej godności.
    • @infelia nie rozumiem wiesza, chcesz wydobyć dobre cechy, żeby się spodobały komuś. Albo chcesz tak celowo zrobić dla swojej zabawy.
    • Trochę inna wersja dawnego tekstu     trochę w nerwach pan makowiec aż się w brzuchu mak poplątał cukierenka jemu w głowie tylko nie wie jak wygląda     czupiradło lukrowane? przepaloną skądś wywlekli? ale gdzie tam piękno same wyrzeźbiona dziś w cukierni     już ją widzi ciasta fałdką aż rodzynek nagle stoi jęczy z boku stary piernik bo mu widok karp zasłonił    lico słodkie cała reszta kolorowa karmelowa oblubieńca to pocieszka lecz w jej sercu wielka trwoga    jeden z gości chce ją schrupać ma apetyt na jej kształty pan makowiec blachą stuka kocha przecież nie nażarty     gościu widzi smaczny maczek aż go wzięła wielka chętka lubo moja choć zapłaczesz ty przeżyjesz mnie pamiętaj     cukierenka jest w rozpaczy gdyż makowca głupol trawi więc wskoczyła mu do gardła aż się człowiek nią udławił
    • @hania kluseczka Humor nie został uchwycony, a szkoda. Bohomazy malowane jedynie słowami. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...