Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
infelia

infelia

Po robocie z sapaniem otwieram drzwi,
Palto wieszam, zzuwam kalosze ubłocone.
Czapką pot ocieram, witaj, myszko, co na obiad?
„Najpierw kontrola, wezmę cię, gałganie

 

Pod lupę! no i masz – włos jakiejś blondyny
Na kołnierzu i pachniesz numerem 5!”
Pioruny strzeliły, chodnik spod nóg
Ktoś pociągnął i poleciałem na plecy.

 

Drzwi zaczęły trzaskać, klamka od sypialni
Wypadła, z szafy wyskoczył odkurzacz,
Jakby chciał mnie swoim wężem udusić.
Pies nawet nie chciał podać łapy – łuuu, zawył.

 

Kuchnia zamknięta na kłódkę, a w łazience
Walizki spakowane, a w workach moje tomiki
Wierszy miłosnych, których nikt nie przeczytał.
Po nocy spędzonej na wycieraczce nasłuchuję,

 

Czy szturm nie ruszy z wałkiem do ciasta,
A przesłuchanie z torturami jest pewne jak amen.
Krzesło pojawia się przede mną, a na nim
Prokurator zasiada w szlafroku: „zeznawaj, draniu!”

 

Proszę najjaśniejszej instancji: kładę oto ten palec
Na pniu, niech kat czyni swoją powinność.
Zdradziłem, ale wiesz co, moja Kasiuniu,
Nie byłem z kobietą, cieszysz się? ałłaaaa!

infelia

infelia

Po robocie z sapaniem otwieram drzwi,
Palto wieszam, zzuwam kalosze ubłocone.
Czapką pot ocieram, witaj, myszko, co na obiad?
„Najpierw kontrola, wezmę cię, gałganie

 

Pod lupę! no i masz – włos jakiejś blondyny
Na kołnierzu i pachniesz numerem 5!”
Pioruny strzeliły, chodnik spod nóg
Ktoś pociągnął i poleciałem na plecy.

 

Drzwi zaczęły trzaskać, klamka od sypialni
Wypadła, z szafy wyskoczył odkurzacz,
Jakby chciał mnie swoim wężem udusić.
Pies nawet nie chciał podać łapy – łuuu, zawył.

 

Kuchnia zamknięta na kłódkę, a w łazience
Walizki spakowane, a w workach moje tomiki
Wierszy miłosnych, których nikt nie przeczytał.
Po nocy spędzonej na wycieraczce nasłuchuję,

 

Czy szturm nie ruszy z wałkiem do ciasta,
A przesłuchanie z torturami jest pewne jak amen.
Krzesło pojawia się przede mną, a na nim
Prokurator zasiada w szlafroku: „zeznawaj, draniu!”

 

Proszę najjaśniejszej instancji: kładę oto ten palec
Na pniu, niech kat czyni swoją powinność.
Zdradziłem, ale wiesz co, moja Kasiuniu?
Nie byłem z kobietą, cieszysz się? ałłaaaa!



×
×
  • Dodaj nową pozycję...