Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

W Twoim milczeniu jest niecierpliwe wiercenie się bocianich piskląt, zanim popękają skorupki jaj pod osłoną opiekuńczych skrzydeł.

Jest nabieranie oddechu przed zadaniem długo wygrzewanego w tym samym gnieździe pytania, na które odpowiedź przybywa zawsze z gorącym wiatrem z południa.

I jest rozchylanie ramion, każdego ranka, gdy przy pierwszej kawie, z moim imieniem na ustach, zaczynasz układać na starym kuchennym stole nowe puzzle.

Obrazek - wzór  stawiasz przed sobą, oparty o pustą kawiarkę. Na nim dorosłe już bociany odlatują do ciepłych krajów.

Wciąż w ciszy, powoli, z pojedynczych cząstek tworzy się opowieść o świetle i obecności.

O nasz dzisiejszy dzień nie musimy więcej pytać nikogo z zewnątrz, ani siebie nawzajem. Możemy za to sobie za niego nieustannie dziękować.

 

 

Edytowane przez tie-break (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Przepiękny tekst 

Bardzo trudno jest w codziennym pędzie znaleźć chwilę na czułość 

Dzień za dniem ludziom przez palce przecieka czas a takie zdaje się zwykłe ciepłe gesty gubią się w kątach domu 

Coś czuję że będę tu częściej wracać 

 

Opublikowano

@tie-break

 

To nie jest tekst do „zmiażdżenia”. To jest dobry szkic, który prosi się o redakcję, a nie o obronę przed krytyką. Ma własny świat, ma gest, ma kilka naprawdę udanych ujęć. Teraz warto zrobić to, przed czym tak bronią się niektórzy autorzy na portalu: przejść z „pisania z serca” do okrutnego cięcia tego, co zbędne. Wtedy z przyjemnej miniatury zrobiłby się naprawdę mocny, prosty kawałek prozy poetyckiej.

Jak masz ochotę, to z miłą chęcią rozwinę moją argumentację. Pozdrawiam. 

Opublikowano

@tie-break

Przepraszam, że tak nadwyrężyłem cierpliwość ;)

Pozwolę sobie podsumować moje przemyślenia: 

 

1. Co tu realnie działa

 

Spójny motyw bocianów – pisklęta w jajach → dorosłe bociany na obrazku → odlatujące w ciepłe kraje. To daje wrażenie domkniętego cyklu (narodziny – dorastanie – odejście), które dobrze pasuje do tematu „milczenia przed odpowiedzią”.

Jedna scena, konkretne miejsce – stary kuchenny stół, kawiarka, puzzle. To nie jest abstrakcyjny patos, tylko bardzo zwyczajny kadr, w którym pojawia się „opowieść o świetle i obecności”. To akurat dobry ruch: konkret + transcendencja, a nie sama wata do wypchania duchowego pluszaka.

Ton – jest cicho, uważnie, bez fajerwerków. 

 

 

Tu naprawdę czuć, że autor wie, o czym pisze, i ma pod ręką swój własny mikroświat.

 

 

2. Gdzie tekst się rozjeżdża

 

Pierwsze zdanie – przeciążony początek

 

„W Twoim milczeniu jest niecierpliwe wiercenie się bocianich piskląt, zanim popękają skorupki jaj pod osłoną opiekuńczych skrzydeł.”

 

Mamy tu: milczenie, wiercenie, bocianie pisklęta, skorupki, osłona, opiekuńcze skrzydła.

Moim skromnym zdaniem obraz jest OK, ale zdanie jest za długie i za ciężkie, żeby być pierwszym. Start jest bardziej jak akapit z prozy niż jak wejście poetyckie.

 

„Jest… Jest… I jest…” – zbyt wygodna konstrukcja

 

 

Trzy kolejne zdania zaczynają się „jest / i jest”. To trochę wygląda jak wstęp do kazania: „jest w tym… jest w tym… jest też…”. Można to spokojnie przełamać inną składnią – tekst tylko na tym zyska.

 

„Obrazek – wzór stawiasz przed sobą…”

 

„Obrazek – wzór” brzmi technicznie, jak instrukcja z pudełka puzzli.

Zestawienie z „pustą kawiarką” jest ciekawe, ale kompozycyjnie robi się tu lekki chaos: mamy bociany w gnieździe, nagle puzzle, kawiarkę, obrazek, odlatujące bociany. Wszystko w dwóch zdaniach.

 

Można by ten ruch spowolnić: najpierw kadr (stół, kawiarka, pudełko), potem dopiero wyjęcie obrazka i dopowiedzenie, co na nim jest.

 

Końcówka – niebezpieczeństwo „mowy motywacyjnej”

 

 

„O nasz dzisiejszy dzień nie musimy więcej pytać nikogo z zewnątrz, ani siebie nawzajem. Możemy za to sobie za niego nieustannie dziękować.”

 

To jest sensownie pomyślane, ale fraza leci już bardzo w stronę poradnika o uważności. Po serii konkretnych obrazów nagle wskakujemy w język coachingu: „nikogo z zewnątrz”, „nieustannie dziękować”. Trochę szkoda – wcześniejsza część tekstu była bardziej dyskretna.

 

 

3. Co bym zaproponował jako redaktor

 

Bez rozpisywania całej przeróbki, raczej kierunki:

 

Skrócić i odchudzić pierwszy akapit – zostawić jedno mocne porównanie, wyrzucić jedno z przymiotników („opiekuńcze” / „pierwszą iskrę” / „prapierwotny” – tu można śmiało ciąć)… aż sobie pozwolę: „W Twoim milczeniu jest niecierpliwe wiercenie się bocianich piskląt” - i to jest już potęga! 

Rozbić blok „jest / jest / i jest” – np. raz zacząć od czasownika, raz od obrazu, raz od zdania równoważnikowego. To da oddech.

Uczytelnić sekwencję z puzzlami i obrazkiem – mniej informacji na raz, bardziej filmowo: kadr po kadrze.

Końcówkę „od-metaforzyć” – paradoksalnie: im spokojniej, tym mocniej. Jedna prosta fraza („wiemy, że ten dzień jest nasz, nikogo nie trzeba o to pytać”) zrobi więcej roboty niż nawoływanie do „nieustannego dziękowania”.

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...